ŁKS przysłał sprostowanie dotyczące tekstu zamieszczonego na Weszło. Niestety, to nie nasz tekst jest błędny, pełne błędów jest sprostowanie ŁKS (zaczynając od najbardziej banalnego – ŁKS nie mógł niczego opiniować 28 lipca 2011, bo jak zapewne wiecie, ten dzień dopiero przed nami).
– Nikt z przedstawicieli naszego klubu nie uczestniczył w żadnym głosowaniu na temat udziału kibiców gości w meczach Ekstraklasy. Zostaliśmy jedynie poproszeni o przedstawienie naszej opinii w tej sprawie i taką opinię wysłaliśmy do Ekstraklasy SA w dniu 28.07. Do dziś nasze stanowisko nie zmieniło się i nigdy nie byliśmy poddawani żadnym naciskom jakie sugeruje autor artykułu – oświadczył prezes ŁKS SA Jakub Urbanowicz.
No to teraz my:
1. Przedstawiciele ŁKS-u nie zostali zaproszeni do głosowania, bo nie byli jeszcze w szeregach ekstraklasy. Później ich nieobecność została potraktowana jako głos na tak. Dlaczego? O to już powinni pytać władz spółki.
2. Podobne opinie wysłały także inne kluby, które znalazły się wśród zwolenników decyzji o zakazie. Oczywiście napisali, że takie rozwiązanie to nic dobrego, że nie mają obaw, ale jak będzie trzeba, to i tak dostosują się do odgórnej decyzji. To bardzo wygodne. Jestem za, a nawet przeciw. Idąc tym tokiem rozumowania, prawie wszyscy byli przeciw, a prawie jednogłośnie wygrała opcja „za”. Stwierdzenie: „nie widzimy żadnych realnych zagrożeń bezpieczeństwa związanych z udziałem zorganizowanych grup kibiców w meczach Ekstraklasy”, nie oznacza przecież, że są przeciwni decyzji o podtrzymaniu zakazu. Podobne pisma mają pewnie w szafkach pozostali prezesi, ale łodzianie są w lepszej sytuacji i pozwolili sobie je wyłożyć na stół. A to dzięki absencji na spotkaniu, podczas którego reszta się wyraźnie określiła.
3. Nigdzie nie sugerowaliśmy, że ŁKS był poddawany jakimkolwiek naciskom. Ciekawe skąd im to przyszło do głowy?
„Nigdy nie byliśmy poddawani żadnym naciskom jakie sugeruje autor artykułu”. Dziwne są sprostowania, które prostują nieistniejące treści. Panu Urbanowiczowi doradzamy, żeby najpierw zastanowił się, co czyta, a potem zastanowił się, co mówi/pisze.
Ze sportowym pozdrowieniem!