Sotirović: – Nie powinienem nazywać Lenczyka szczurem

redakcja

Autor:redakcja

03 lipca 2011, 12:53 • 3 min czytania

Na zimowe zgrupowanie Śląska wyjeżdżał jako gwiazda zespołu. W walentynki został wyrzucony przez Oresta Lenczyka, a po powrocie z Cypru zaatakował trenera w mediach. Wtedy klamka zapadła. Gdyby nie to, pewnie przygotowywałby się teraz do meczu z Dundee i miał niemal pewne miejsce w składzie wrocławian, którym przecież brakuje napastników. Z nim właśnie rozwiązano kontrakt…

– Rozstajemy się z klubem w zgodzie. Nie wiem czemu miałoby być inaczej, przecież z wszystkimi tam dobrze żyłem. Było mi bardzo smutno, kiedy się żegnałem, dotarło do mnie, że to już koniec. Wiadomo, że czasu nie cofnę, ale po prostu jest mi przykro. Ł»ałuję tego wszystkiego, ale nic nie da się już naprawić. Mogę tylko wyciągnąć wnioski na przyszłość i już nie popełniać takich błędów – opowiada nam pogodzony z losem zawodnik.

Sotirović: – Nie powinienem nazywać Lenczyka szczurem
Reklama

Jego błędem numer jeden, było nazwanie Oresta Lenczyka szczurem w autoryzowanym wywiadzie. Trener zresztą domagał się od klubu, aby ukarał za to zawodnika. Śląsk rozpoczął w tej sprawie postępowanie dyscyplinarne, ale Sotirović został wypożyczony do Jagiellonii, a to uniemożliwiło kontynuowanie procedury. Z Białegostoku też został wyrzucony, ale formalnie pozostawał tam do końca czerwca i wrocławianie nie mogli go ukarać. Teraz rozwiązali z nim kontrakt za porozumieniem stron.

– Nie mam pojęcia czy zostanę grać w Polsce. Czekam na odpowiedzi od kilku klubów, ale nie jestem przekonany, że coś z tego wyjdzie. Jeśli nie, to wyjadę, ale do ligi serbskiej na pewno nie wrócę. Będę szukał gdzieś indziej. Naprawdę teraz jeszcze sam nie wiem, nie tak to wszystko miało być – mówi ze smutkiem napastnik. Ze Śląska odchodził przecież na wypożyczenie do ówczesnego lidera rozgrywek. Michał Probierz jednak też po krótkim czasie mu podziękował, a w dodatku byli koledzy z Wrocławia zdobyli wicemistrzostwo. Lenczyk po ostatnim meczu powiedział, że to także sukces Sotirovicia. – Słyszałem o tym, ale ja się jakoś wicemistrzem nie czuję. Dołożyłem w pierwszej rundzie swoją małą cegiełkę do tego sukcesu, ale to nie mój sukces. Medalu nie dostałem – odcina się Serb, który przez ten okres nieco zmienił poglądy.

Reklama

– Nie powinienem go nazywać szczurem, ale wiadomo jaki jestem… Usłyszałem co on mówił na mój temat i się zdenerwowałem. Dzisiaj już tak o nim nie myślę. On mógłby być moim dziadkiem i powinienem go szanować choćby ze względu na wiek lub to, ile lat jest już obecny w piłce – zreflektował się snajper z Bałkanów. Chciało by się powiedzieć: szkoda, że tak późno… Zapewnia nas jednak, że próbował już wcześniej: – Poszedłem do niego już po tym wszystkim. Nie mówię, że chciałem przepraszać, ale jakoś załagodzić, wyjaśnić. Mówiłem do niego, a on przebierał się akurat na trening. Nic się nie odezwał, ubrał się i wyszedł. Zwyczajnie mnie olał – relacjonuje Vuk.


TOMASZ KWAŚNIAK

Najnowsze

Ekstraklasa

Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę

Braian Wilma
9
Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama