Z polską piłką jak z Koreą Północną. Trybuny pełne, rozkwit, rozwój, powszechna szczęśliwość. Tylko niestety niektórzy umierają z głodu.
Gdyby wsłuchać się w słowa przedstawicieli Ekstraklasy SA, to okaże się, że lepiej nigdy nie było. Taki wzrost frekwencji, taki wzrost przychodów, takie kontrakty… Bajka. Gonimy Europę. Już ją prawie mamy. Jeszcze momencik i z góry będziemy patrzeć na tych biedaków z Ukrainy, Turcji, potem łykniemy Portugalię, może z czasem Francję. Jest dobrze, będzie lepiej. Wróć! Jest bardzo dobrze, będzie jeszcze lepiej.
Tylko coś nam nie pasuje.
Korona Kielce – ledwo zipie.
Bełchatów – ledwo zipie.
Górnik Zabrze – ledwo zipie.
Lech Poznań – zaciska pasa.
Ruch Chorzów – ledwo zipie.
Widzew Łódź – wiecznie ma problemy.
ŁKS Łódź – ledwo zipie.
Podbeskidzie – nie wiemy, ale zgadujemy, że też ledwo zipie.
To połowa ligi (a dodajmy jeszcze Polonię Bytom, która spadła i która też oczywiście ledwo zipała). W tym roku kalendarzowym ekstraklasa wyeksportowała zawodników za prawie 15 milionów euro, ale żeby kluby nie tylko sprzedawały, ale też kupowały: tego jakoś za bardzo nie widać. Jak na ligę, która tak fantastycznie się rozwija – ruch nie w tę stronę.
Teraz czytamy, że nie ma też pieniędzy na zawodowych sędziów, więc wróci się do sędziów amatorów. Oszczędności, oszczędności, oszczędności.
Następnym razem, kiedy Rusko powie coś o sponsorze, wpływach z TV, zapytajcie: – On mówi o tej lidze, w której blisko bankructwa jest prawie połowa klubów i która NAWET NIE MIAŁA PIENIĘDZY NA KILKU FACETÓW Z GWIZDKIEM?
Taka to rozwijająca się liga, jakie SPA na zdjęciu.