Sylwester Cacek przyznaje, że kupił klub dla syna

redakcja

Autor:redakcja

28 czerwca 2011, 13:36 • 1 min czytania

Każdy tata kupuje takie zabawki, na jakie go stać. Jak tatuś zarabia raczej mało, to kupuje synowi piłkę i nic więcej. Jak trochę więcej – dorzuci korki na gwiazdkę. Jak go stać – to jeszcze komputer, konsolę i jakąś grę, w stylu FIFA czy Football Manager.
No, ale jeśli ktoś bogaty jest obrzydliwie? Wtedy kupuje klub piłkarski. Oto fragment wywiadu z Sylwestrem Cackiem, właścicielem Widzewa فódź (gazeta „Parkiet”):

Sylwester Cacek przyznaje, że kupił klub dla syna
Reklama


Z jednej strony mamy biotechnologię w pana portfelu, a z drugiej – branża piłkarska – RTS Widzew. Trudny biznes, aczkolwiek zdecydował się pan na to. Dlaczego?

Na moją decyzję wpłynęło wiele rzeczy. Oczywiście to zamiłowanie do piłki nożnej, poza tym marka, jaką ma Widzew, a także syn (śmiech).

A dlaczego syn?

Umówiliśmy się, że gdy on będzie robił doktorat, to kupię klub piłkarski. Bardzo lubię piłkę, ale doktorat to była taka motywacja zastępcza, trochę dla żony. – Zobacz, syn chce robić doktorat, to ja muszę kupić klub.

Taki tata to skarb. Mógłby tylko czasami coś dorzucić do pakietu. Np. jakiś napastnik za bańkę euro na dzień dziecka, bramkarz na urodziny, środkowy pomocnik na gwiazdkę… Nawet jak się córce kupuje lalkę Barbie, to z czasem trzeba dodać jakieś akcesoria.

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama