Kiedy napisaliśmy o nim krótkiego newsa, zarzucaliście, że wyciągamy na powierzchnię jakieś gwiazdki, które upadną, zanim na dobre się wzniosą. Ale Neymar – póki co – przetrwał. Ł»yje, gra i ma się dobrze. Na tyle, że dziś w nocy pewnie zdobędzie Copa Libertadores, a niedługo potem podpisze kontrakt z Realem. W życiu tego człowieka dzieje się tak dużo, że czasami ciężko to ogarnąć. Wiadomości na jego temat pojawiają się codziennie, kompilacji na youtube jest już z milion, tylko w Polsce to wszystko przechodzi jakoś bez echa. Dlatego postanowiliśmy wyjść przed szereg i przedstawić Wam Neymara od nieco innej strony – za pomocą alfabetu…
A jak ANTONIO LOPES – trener Avai i jedna z pierwszych osób, która otwarcie naskoczyła na młodego gwiazdora. – Uderzył Marcosa pięścią w brzuch i potem poprawił łokciem – narzekał szkoleniowiec po ligowej przegranej. To jeszcze nic. Ujawnił też, że Neymar w dość specyficzny sposób prowokował jednego ze stoperów. Ten miał od niego usłyszeć – „Jestem milionerem i mogę wszystko”. Przypomina wam się coś?
D jak DORIVAL JUNIOR – kolejny szkoleniowiec, który, słysząc imię Neymar, dostaje drgawek. Choć otwarcie tego nie przyzna… O konflikcie tych panów już kiedyś wspominaliśmy. Teraz wytłumaczymy dokładniej, o co poszło..
15 września 2010. Santos prowadzi 3:2 z Atletico Goianiense. Neymar pada w polu karnym, sędzia wskazuje na jedenastkę. Neymar bierze piłkę, po czym dowiaduje się, że karnego ma strzelać Marcel. Puszczają mu nerwy, podchodzi do Dorivala i puszcza w jego stronę wiązankę. Wyważoną. Po chwili nie wykorzystuje sytuacji bramkowej i… całkiem wybucha. Nie patrzy na słowa, otwarcie, przy wszystkich obraża trenera. – Rzadko spotyka się kogoś tak źle wychowanego. Oni tworzą potwora – grzmi szkoleniowiec Atletico, Rene Simoes. – Musi się czuć jako ideał, ktoś wyjątkowy, wybrany – uważają psychologowie. Po kilku dniach Dorival traci pracę. Bynajmniej nie z powodu wyników. Mija dziewięć miesięcy i… zabiera głos w sprawie Neymara: – Miał wtedy dopiero 18 lat i musiał się zagotować. Od tamtej pory jest taki jak dawniej – wesoły, spokojny, prawdziwy…
Chyba nie musimy tłumaczyć, skąd ksywa „Chrzestny tatuś”.
D jak DZIECKO – przed miesiącem nasz bohater ogłosił, że będzie ojcem. A matką jego 17-letnia przyjaciółka, której tożsamość przez jakiś czas była ukrywana. – Na początku byłem w szoku, przestraszony, ale teraz się cieszę. Z mamą mojego dziecka chciałbym utrzymać przyjacielskie relacje – powiedział. Miesiąc później zaczął flirtować z paragwajską modelką, która po prostu chciała go poznać. Ale to chyba nie zakłóca przyjacielskich relacji, prawda?
E jak EUROPA – Moja przyszłość zależy od Boga. Możliwe, że odejdę teraz, możliwe, że za pięć lat – stwierdził ostatnio. Ale transfer – prawdopodobnie do Realu – to kwestia dni lub nawet godzin. Wcześniej Santos odrzucił 35-milionową ofertę Chelsea. Kwota minimum – 45 milionów euro.
F jak FURA I FRYZURA – ale najpierw fura. I tu wycinek z jednej z ostatnich rozmów Neymara.
– Co chciałbyś kupić, czego jeszcze nie masz?
– Super samochód.
– Przecież właśnie kupiłeś Volvo XC-60 za 140 tysięcy reali (ok. 243 tys. złotych). To nie jest super samochód?
– A, no jest, ale chciałbym Ferrari. Nigdy nim nie jeździłem. W swoim garażu chciałbym jeszcze żółte Porsche.
A fryzura? Neymar codziennie udaje się do fryzjera, aby postawił mu irokeza. I goli nogi.
J jak JULIANA LEMES – czyli fanka number one. Najpierw wytatuowała sobie na wardze imię idola. Potem na ręce – “ousadia e alegria, NJR” (“śmiałość i radość”). Na koniec – sesja fotograficzna w koszulce reprezentacji.
K jak KRYTYKA – z którą Neymar musi często się mierzyć. Parę dni temu Maradona powiedział: – Ten chłopiec jest źle wychowany, nie ma szacunku, tak jak Pele. A Messi to wyjątkowy zawodnik i nie sądzę, że ktoś go przebije… Na ripostę nie trzeba było długo czekać. – Przebiję Messiego nawet, jeśli będę grał w Santosie – wypalił Neymar. Gdy emocje opadły, szybko się zreflektował: – Nie mam wątpliwości, że Leo to najlepszy zawodnik na świecie.
L jak LIST – 70-metrowy, od fanki, ale nie od Juliany Lemes. To rekord… Sami zobaczcie…
L też jak LUZ BLUES – oddajmy głos samemu zainteresowanemu. “Po treningu wracam do domu, gram w bilard, Playstation, rozmawiam, oglądam film, wychodzę coś zjeść… Prowadzę bardzo spokojne życie. Nigdy nie piłem alkoholu”. Co do tego spokojnego życia, patrz: U jak Urodziny.
M jak MEDIA – szaleją na jego punkcie, nie dają mu spokoju, są na każdym kroku. Neymar robi prawko – lecimy z kamerą, idzie na zakupy – to samo. Na komisji wojskowej – a co! A może sam podrzuci nas na trening? Trzeba wykorzystywać każdą chwilę.
N jak NUREK – po portugalsku “cai-cai”. Słowo, które wybitnie go drażni. – Nie jestem nurkiem, ale chyba każdy stoper jest ode mnie silniejszy… Silniejszy tak, ale czasem to nie wystarczy. Patrz: S.
O jak OJCIEC – Neymar senior. Pilotuje karierę syna: – On jest naszą firmą, a my z żoną jesteśmy prezesami. Pomaga nam jeszcze córka… – Wiele rzeczy do mnie nie dociera, żebym nie musiał o nich myśleć na boisku – dodaje junior. Głos w sprawie zabrał ceniony dziennikarz, Juca Kfouri: – Ojciec chce, aby syn nadrobił jego niespełnione ambicje. To chyba nie jest zdrowy układ…
P jak PARADINHA – wykonywanie rzutu karnego polegające na tym, że zawodnik markuje strzał, a uderza “za drugim razem”. Bramkarz zazwyczaj już wtedy leży. Neymar nadużywał paradinhii, wywołał na ten temat sporą dyskusję, aż w końcu FIFA całkowicie zabroniła takich praktyk. – To tchórzostwo, jak wykonywanie karnych bez bramkarza – narzekali brazylijscy dziennikarze. Neymar odpowiadał: – To tylko środek do celu.
R jak RONALDO – największy idol napastnika Santosu, polecił go zresztą do Realu. – To mój spadkobierca, a może się jeszcze znacznie rozwinąć fizycznie i technicznie – twierdzi “O Fenomeno”, który zajmuje się też… marketingiem Neymara. Dostaje 20% prowizji z jego kontraktów reklamowych. Jakiś czas temu napisał na Twitterze: – Gdybym miał możliwość grać z Neymarem i Robinho w jednej drużynie, to nie zakończyłbym kariery tak szybko.
SZ jak SZKOCJA – Neymar potrzebował przełomu. Zagrać z drwalami, wkręcić ich w ziemię i udowodnić, że samą siłą nikt go nie powstrzyma. I tak zaszedł tym Szkotom za skórę, że w jego kierunku poleciał banan. Strzelił dwa gole, pierwszego obrońca Gary Caldwell nazwał niesamowitym. Wiele nie mieli do powiedzenia, prawda?
T jak TWITTER – my mamy Szczęsnego, Brazylijczycy Neymara. Tyle że ich pupilek w internecie jest od naszego bramkarza 15 razy mniej kreatywny. Zazwyczaj wypisuje pierdoły. Ł»e idzie spać, pograć na Playstation itp. Od czasu do czasu „błyśnie” hasłem w stylu: „Robię włosy, przygotowuję nowy image. Zobaczycie po południu na treningu hehehehe”. Co ciekawe, sporo żargonowych wyrażeń, które Neymar wrzuca na Twittera, przechodzi do stałego języka. Nie oparł się też modzie na wrzucanie zdjęć z młodości…
U jak URODZINY – centrum Sao Paulo, 300 gości, alkohol i jedzenie za free. W takich warunkach świętował swoje 19-urodziny. Niektórym nie podobało się, że urządził taki melanż, tuż po przegranej z Corinthians. Ale Neymar miał to gdzieś. Pół balangi spędził w towarzystwie Nicole Bahls – rozkładówka brazylijskiego Playboa, październik 2010.
W jak WIRUS – harce z panią Nicole przyciągnęły uwagę hakerów. „Neymar zgubił na imprezie telefon z nagraniem sceny seksu oralnego, które wyciekło w internecie”. Nie wiemy, ile osób się na to złapało. Jedno jest pewne, wirus z takim opisem musiał ucieszyć informatyków, którzy mieli ręce pełne roboty.
Ł» jak Ł»ARTY – to było nieuchronne. Neymar stał się brazylijskim Chuckiem Norrisem…
„Neymar wszedł do Burger Kinga i poprosił o Big Maca. Został obsłużony”.
„Dziś Neymar nie trenuje. Wygłosi wykład z władzy i liderowania przed Barackiem Obamą”.
„Neymar ogłosił nową nazwę dla planety Mars. Od tej pory będzie się nazywała: Neymars”.
„Światowy Dzień bez Samochodu został przełożony, bo Neymar kupił Porsche i chciał się przejechać”.
TOMASZ ĆWIÄ„KAŁA



