Reklama

Pogoń nie tęskni za Murawskim. Specjalista od ważnych goli znów uderzył

redakcja

Autor:redakcja

23 kwietnia 2017, 16:30 • 3 min czytania 3 komentarze

Nie ma ludzi niezastąpionych. Gdy tak patrzymy na ostatnie mecze rundy zasadniczej Ekstraklasy, myślimy sobie, że właśnie ten banał mógłby być ich hasłem. Przykłady? Taka Legia potrafiła wczoraj wygrać mecz na trudnym terenie bez Vadisa Odjidji-Ofoe. Jagiellonia Białystok zrobiła jeszcze trudniejszą rzecz, bo zaliczyła bardzo fajną końcówkę (7 pkt w 3 meczach) bez Konstantina Vassiljeva. No i nie sposób nie wspomnieć o Pogoni Szczecin, która awans do grupy mistrzowskiej wywalczyła pomimo tego, że na boisku brakowało jej lidera, Rafała Murawskiego. Ostatni z przypadków jest o tyle ciekawy, że w końcu wyjęto z szafy gościa, którego wielu chciało oglądać w pierwszym składzie już wcześniej. I chyba nikt w Szczecinie nie jest rozczarowany. 

Pogoń nie tęskni za Murawskim. Specjalista od ważnych goli znów uderzył

Dawid Kort to dziwny przypadek. W zeszłym sezonie pokazał się I lidze (1 gol i 10 asyst w rundzie jesiennej w barwach Drutex-Bytovii), po powrocie do Szczecina kilka razy błysnął, ale na stałe do składu się nie przebił. Ten sezon wyglądał zresztą identycznie, ciągle czegoś mu brakowało. W końcu doszło nawet do tego, że od października do marca (13 meczów) na murawie spędził łącznie 40 minut. Śmieszny wynik jak na kogoś, kto uchodzi za talent, śmieszny jak na grającą w tym czasie ze zmiennym szczęściem Pogoń.

Jednak cztery ostatnie mecze pokazały, że Kazimierz Moskal mógł się mylić, korzystając z usług Korta tak rzadko. OK, jeszcze przeciwko Legii było mocno przeciętnie, ale później chłopak rósł z meczu na mecz. Wczoraj przeciwko Lechii zapakował dwie bramki i przystemplował awans Portowców do grona ośmiu najlepszych drużyn w tym kraju.

To w ogóle charakterystyczna dla niego rzecz – potrafi strzelać dla Pogoni gole w Ekstraklasie. W przeliczeniu na minuty jest obecnie jednym z najskuteczniejszych graczy w lidze, bo trafia średnio co 124. Poza tym wszystkie z siedmiu goli, które zdobył dla Pogoni w lidze, były ważne. No bo tak:

– z Cracovią w marcu strzelił na wagę remisu 2-2,
– z Cracovią w maju otworzył wynik (skończyło się 3-2),
– z Koroną trafił na wagę remisu 1-1,
– z Cracovią w sierpniu też na wagę remisu 1-1,
– z Ruchem otworzył wynik (skończyło się 2-1),
– z Lechią strzelił na 2-1 i 3-1.

Reklama

Jak widzicie, każdy z goli jest istotny w kontekście końcowego rozstrzygnięcia. Niedoceniany chłopak, liczymy, że teraz wskoczy do składu na dłużej.

Na razie po raz pierwszy wskakuje do naszej ekipy kozaków i umówmy się – towarzystwo ma niezwykle mocne. Aż dziw bierze, że taki Moulin również debiutuje wśród najlepszych. Na uwagę zasługuje druga z rzędu nominacja dla Dawida Nowaka, a także pierwsza dla Ziggy’ego Gordona, który po popisie w Gdańsku był pewniaczkiem, ale do miana etatowego badziewiaka. Michał Probierz jednak z każdego potrafi wyciągnąć coś ekstra.

6aolUHj

Przy jedenastce badziewiaków uwagę zwraca obecność Pola Lloncha. Jasne, Hiszpan do Wisły wprowadził się naprawdę nieźle, ale wczoraj w Lublinie zagrał tak tragicznie, że powinien zostać w tym mieście i od tej pory kopać w barwach Lublinianki. Poziom IV ligi. A w dodatku jeden z goli padł po jego stracie. A po tym, co z nim zrobił Grzegorza Bonin, Hiszpanowi pewnie dalej kręci się w głowie.

Michał Helik to również ciekawy przypadek. 14 meczów w tym sezonie – 3 razy w badziewiakach, 3 w kozakach. Na przypale albo wcale.

Reklama

UezzzX7

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego
Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
8
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Kozacy i badziewiacy

Komentarze

3 komentarze

Loading...