Bywało, że na murawie lądowały dziwne przedmioty i obiekty. Fruwały zapalniczki, kubki z piwem, monety, ktoś kiedyś wrzucił nawet głowę świni. Ale deszcz zdechłych szczurów zasypujący piłkarza próbującego wykonać rzut rożny? Na to byśmy chyba nie wpadli.
Taka sytuacja miała natomiast miejsce w trakcie weekendowych derbów Kopenhagi. Ludwig Augustinson, zawodnik odwiecznego rywala Broendby, udał się w kierunku narożnika, ustawił piłkę, po czym… musiał obserwować jak z trybun lecą w jego stronę zdechłe szczury.
Brondby fans throw rats at Copenhagen players in derby https://t.co/JHyjAfv9jB pic.twitter.com/KvUUoNm9Wr
— Esteban Novo (@estebannovo) 17 kwietnia 2017
Fakt faktem murawa została sprawnie uprzątnięta, ale niesmak pozostał. W Danii akcja kibiców Broendby odbiła się bardzo szerokim echem, Troels Bech, dyrektor sportowy klubu, publicznie potępił zachowanie kibiców.
– Oczywiście, że jesteśmy zirytowani tym, że straciliśmy punkty, ale równie frustrujące jest zachowanie kibiców. Zidentyfikujemy te osoby i usuniemy z trybun. Mamy wspaniałych fanów i kilka osób nie ma prawa zepsuć ogólnego wrażenia. – tłumaczył.
W duchu triumfowała zaś Kopenhaga, która swojemu rywalowi odpowiadała ironicznie: – Wszyscy piłkarze lubią się napić piwa i pewnie niejeden kubek mógłby w stronę boiska polecieć. Ale martwe szczury…
Swoją drogą ciekawią nas dwie rzeczy. Po pierwsze – co miało w przeświadczeniu fanów Broendby symbolizować wrzucenie akurat zdechłych zwierząt w stronę Augustinsona. Po drugie – chcielibyśmy zobaczyć tych ludzi wnoszących martwe gryzonie na stadion. Upchane w kieszeniach, owinięte gdzieś w szalik… Kompletny absurd.