To jest ten dzień. Europa wstrzymuje oddech…

redakcja

Autor:redakcja

27 kwietnia 2011, 03:27 • 5 min czytania

Mecz, o którym mówią wszyscy. Na który czeka się niecierpliwie, odlicza dni, a potem – od samego rana – już tylko godziny. Są tacy, którzy narzekają, że Gran Derbi już im się przejadło. Ł»e takie bitwy gra się dwa, maksymalnie trzy razy w roku. Inni, w tym my, nie skarżą się na nadmiar meczów na tym poziomie, bo to jak skarżyć się na nadmiar pięknych dziewczyn w okolicy. Starć Realu z Barceloną nigdy dość. Trzeci odcinek w 2011 roku – już dzisiaj. Kto obok Manchesteru United zagra w finale Ligi Mistrzów? Rozstrzygną to między sobą dwaj odwieczni, wielcy, godni siebie rywale.

To jest ten dzień. Europa wstrzymuje oddech…
Reklama

Pamiętacie drugi maja 2009? Samą datę mogliście zapomnieć, ale wyniku raczej nie. Wtedy miał miejsce jeden z najbardziej upokarzających dla Realu meczów. 6:2 robiłoby wrażenie, nawet gdyby Barca ograła tak Almerię czy inne Recreativo Huelva. Ale tu dostało się Realowi, na Santiago Bernabeu.

Reklama

Od tamtej pory minęły prawie dwa lata i kilka klasyków (w tym pamiętne 5:0). Ale dziś Barcelona nie jest już murowanym faworytem. Chyba nie jest tak mocna, jak chociażby jeszcze pół roku temu, z kolei Real na sto procent nie jest już tak słaby. Przejrzeliśmy w ostatnich dniach sporo newsów nt. Gran Derbi i, co ciekawe, większość typuje do awansu Real. W tym Ronaldo, Roberto Carlos, czy kumpel Wojtka Kowalczyka z Betisu, Alfonso. Czy po zwycięstwie w finale Copa del Rey zmysł taktyczny Mourinho ceniony jest wyżej niż fantastyczne zgranie Barcy?

Sami w czterech derbach Europy typowaliśmy trzy wygrane Katalończyków i remis. Dziś widzimy, że „Królewskich” zlekceważyliśmy. A może nie doceniliśmy roli ich trenera. Nie spodziewaliśmy się, że autobus, nawet prowadzony przez Mourinho, okaże się sprytniejszy niż rozpędzone ferrari Guardioli. – Futbol to nie tylko przewaga w posiadaniu piłki – stwierdził „The Special One”. A Sergio Ramos, zanim zdewastował Puchar Króla, dodał: – Mourinho jest kapitanem statku i pójdziemy z nim na śmierć. To, czego nas nauczył, idzie nam fenomenalnie.

Fenomenalnie? Trochę się zapędził. Wystarczy rzut oka na ligę, którą Barcelona zdominowała absolutnie. 8 punktów przewagi nad Realem, bilans bramkowy 88:17 (Realu – 79:26). Ale co wystarczyło na ligę, nie dało zwycięstwa w pucharze. Mourinho chce zbudować w Madrycie zespół stworzony do kolekcjonowania trofeów i jest na jak najlepszej drodze…

– Wygląda na to, że granie piłką jest dziś złym pomysłem – ocenił pomocnik Villarrealu, Borja Valero. Notabene wychowanek Realu. Guardiola też dostrzegł, że samym klepaniem wiele nie ugra. Jego piłkarze mogą wymienić 80 podań, ale jeśli w odpowiednim momencie się nie przebiją, to i tak wszystko idzie na marne. „Trzeba strzelić” – krzyczał Pep z wczorajszej okładki „Mundo Deportivo”…

Image and video hosting by TinyPic

No, trzeba w końcu strzelić, trzeba. Tyle że bez Iniesty może być o to znacznie ciężej. Kto go zastąpi, jeśli faktycznie nie wystąpi? Katalońscy dziennikarze przewidują, że szansę może dostać Thiago Alcantara. – Guardiola nie pozostaje obojętny na postęp, jakiego Thiago ostatnio dokonał – czytamy w „Sporcie”. Przed meczem dziennikarze rozmawiali też z 20-letnim Martinem Montoyą, który mógłby zagrać na lewej stronie obrony. Ale… on ma zatrzymać Ronaldo? Szanujmy się, tak?

Real jest w niewiele lepszej sytuacji. Kontuzjowani są Sami Khedira i Fernando Gago, a za kartki pauzuje Ricardo Carvalho. – Straciliśmy najlepszego stopera świata – narzekał na przedmeczowej konferencji Mourinho. Na środku obrony zagra pewnie Arbeloa, który kojarzy nam się z Arboledą już nie tylko z powodu nazwiska…

Image and video hosting by TinyPic

Kontuzje kontuzjami, ale Gran Derbi XXI wieku to oczywiście pojedynek Ronaldo z Messim. W bezpośrednich starciach Argentyńczyk wygrywał 5 razy, dwukrotnie przegrał i 2 razy padł remis. W tym sezonie w lidze strzelił ponad dwa razy więcej goli… niż Arka Gdynia.

Liczby działają na wyobraźnię, ale, żeby poczuć klimat konfrontacji Messiego z Ronaldo, odpalcie tę kompilację.

O tych dwóch wirtuozach mówiłoby się pewnie do pierwszego gwizdka sędziego, gdyby nie show, jaki urządzili na ostatnich konferencjach prasowych Guardiola i Mourinho. Aby wszystko było jasne, zachowajmy porządek chronologiczny.

Wszystko zaczęło się od zaproponowania Portugalczyka, Pedro Proency na sędziego półfinału. – Jestem przekonany, że trener Realu będzie przeszczęśliwy – rozpoczął wojnę na słowa Guardiola.

I zaczęła się szydera. Madrytczycy śmiali się, że Pep tak podziwia Mourinho, że, krytykując arbitrów, zaczął brać z niego przykład. A Katalończycy?

Image and video hosting by TinyPic

Tłumaczenie: Portugalski arbiter może sędziować w półfinale. Pepe: – Już zacieram ręce. Mourinho: – Biedny Messi.

Odpowiedzialni za wybór sędziego w UEFA postanowili, że z gwizdkiem będzie biegał Niemiec, Wolfgang Stark, który po meczu Argentyny z Nigerią na afrykańskim mundialu… poprosił Messiego o koszulkę. To woda na młyn dla prorealowskiej „Marki”, której dziennikarze zaznaczyli, że Stark został wybrany przez 286 niemieckich piłkarzy najgorszym sędzią Bundesligi.

Image and video hosting by TinyPic

– Dla mnie ważniejsze od wyboru sędziego i od presji, jaką wywierano, żeby nie gwizdał Proenca, jest rozpoczęcie nowego cyklu. Do tej pory mieliśmy małą grupę trenerów, która w ogóle nie mówiła o sędziach. Następnie – takich, którzy krytykują arbitrów, kiedy ci popełniają błędy. Dzięki deklaracjom Guardioli wchodzimy w nową erę. Pojawiła się jednoosobowa grupa, która krytykuje sam dobór sędziego. Nigdy czegoś takiego nie widziałem – ironizował w swoim stylu Mourinho. I dodał: – Nie chcę, żeby Stark pomagał mojej drużynie. Zależy mi, żebyśmy obaj po meczu byli zadowoleni. Choć w przypadku Pepa to niemożliwe. Ł»eby on się cieszył, arbiter musi się pomylić.

Ta wypowiedź rozjuszyła Guardiolę. – Będę mówił „Jose”, bo on też nazwał mnie po imieniu. Poza boiskiem wygrał i wręczam mu jego indywidualną „Ligę Mistrzów”. Mogę teraz wyciągnąć listę następnych złośliwych porównań, ale wtedy nigdy byśmy nie skończyli. Nie mam swoich sekretarzy, którzy notują takie rzeczy. On jest pieprzonym szefem i panem domu w tej sali konferencyjnej. Ja tutaj nie będę rywalizował. Porozmawiamy na boisku – stwierdził.

Obaj panowie za pomocą kilkunastu zdań zdjęli presję z barków 22 dorosłych facetów. Dzisiejsze Gran Derbi będzie wyjątkowe. Choćby ze względu na tych dwóch panów. Messi i Ronaldo są w cieniu. Ale tylko do 20:45.

Za awans Realu Madryt bukmacherzy BETCLIC PفACÄ„ 2,40 (KLIKNIJ), a za awans Barcelony 1,50. Oczywiście w bogatej ofercie znaleźć można wiele innych zakładów. Podstawowym z nich jest rzecz jasna zakład na wynik środowego meczu. Kurs na zwycięstwo Realu wynosi w BetClic 2,60, na remis 3,30 i wreszcie na wygraną Barcelony także 2,60. Ponadto w zakładach specjalnych można stawiać między innymi na bezpośrednią rywalizację strzelecką pomiędzy Lionelem Messim a Cristiano Ronaldo w cyklu wszystkich czterech Gran Derbi. Po bramce tego drugiego w meczu o Puchar Króla Hiszpanii, kurs na zwycięstwo Portugalczyka równy jest 2,90, a na Argentyńczyka 2,40. Ronaldo strzelił dotychczas o jedną bramkę więcej. Strzelecki remis między gwiazdorami to aktualnie kurs 2,75. Wszystkie zakłady – TUTAJ.

TOMASZ ĆWIĄKAفA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama