13 kwietnia, cytat z „Gazety Wyborczej”. – Czesi zaakceptowali naszą propozycję, dokumenty podpiszemy w czwartek lub piątek. Rezerwową opcją była Słowacja, z którą zagralibyśmy 6 czerwca, wstępnie porozumieliśmy się też z Marokiem – powiedział Konrad Paśniewski, menedżer reprezentacji.
23 kwietnia, cytat z „Przeglądu Sportowego”. 6 czerwca jego reprezentacja miała zmierzyć się ze Słowakami – tak wstępnie planowano. Wkrótce jednak rozpoczęto rozmowy z Czechami, którzy w obliczu trzęsienia ziemi w Japonii zaczęli poważnie zastanawiać się, czy jechać tam na zaplanowane tournée. Japończycy poprosili o czas do namysłu. Wczoraj otrzymaliśmy potwierdzenie od czeskiej federacji, że wyjazd dojdzie jednak do skutku.
PZPN rozpoczął gorączkowe poszukiwania rywala. Odmówiła Słowacja, z której wcześniej związek sam zrezygnował. Na mecz nie chcą się zgodzić Belgia, ani Maroko. Federacje, które nie mają zaplanowanych spotkań w tym terminie FIFA, nie chcą na siłę powoływać na mecze przemęczonych długim sezonem zawodników. Wtedy krajowe ligi już nie grają i większość piłkarzy zaplanowała urlopy. Nie tylko nie wiadomo, z kim kadra miałaby zagrać, ale też gdzie.
Powiało profesjonalizmem. Paśniewski jak Olejkowska – można mu wierzyć na słowo. Coś czujemy, że w czerwcu zamiast meczu będzie grupowe przymierzanie ubrań.