Reklama

Lukas Haraslin – największy wygrany bezmyślności Sławomira Peszki

redakcja

Autor:redakcja

09 kwietnia 2017, 11:40 • 3 min czytania 5 komentarzy

Kiedy Sławomir Peszko zgłupiał do reszty i wjeżdżał łokciem w Tomasza Kędziorę, po głowach kibiców Lechii pewnie chodziły następujące myśli – a) pomocnikowi trzeba zrobić aktualne badania i b) jak trudno będzie bez niego w kolejnych meczach. Cokolwiek powiedzieć, Peszko to w biało-zielonej układance postać niezwykle ważna i ogarnięcie mu przyzwoitego zastępstwa musiało być sporym wyzwaniem. No, ale w samej końcówce zawieszenia reprezentanta Polski można ogłosić, że wyszło, Lukas Haraslin nie zawiódł, udźwignął ciężar i pokazał się jako bardzo solidna alternatywa.

Lukas Haraslin – największy wygrany bezmyślności Sławomira Peszki

Trzeba sobie uzmysłowić jak trudny test stał przed Słowakiem, bowiem Peszko w Lechii to nie tylko sporo szumu, ale również dużo konkretów. Trzy bramki, sześć asyst to liczby solidne, do tego dochodzi 15 stworzonych okazji kolegom (ekstrastats.pl), w drużynie w tej ostatniej statystyce lepszy jest tylko Wolski, ale on po ligowych boiskach w tym sezonie biegał dłużej. Sławek jest liderem drużyny, który potrafi pomóc jej w trudnych momentach, żeby przypomnieć tylko starcie u siebie z Piastem (wywalczony karny i gol), Bruk-Betem na wyjeździe (bramka właściwie z niczego), czy z Lechem na własnym obiekcie (rozpoczęcie bramkowej kontry na 2:1).

Wyraźnie widać – żaden statysta, ale odtwórca głównej roli, lecz niestety, przegrany w starciu z własnymi nerwami w Poznaniu. Nie dość, że tym razem zawiódł zespół, to jeszcze wybrał sobie słaby moment na podobne bzdury, bo mowa o finiszu rundy zasadniczej i opuszczeniu choćby szlagieru z Legią. Na szczęście dla gdańskich kibiców, Lechia ma wyrównaną kadrę i z dobrej strony pokazał się właśnie Haraslin.

W trzech spotkaniach zaliczył dwie asysty, w tym tę zwycięską w starciu z Zagłębiem Lubin, kiedy nie spanikował tylko wystawił patelnię do Marco Paixao. Poza tym, że Słowak zapisywał się w protokole meczowym to jeszcze prezentował naprawdę dobre wrażenie artystyczne, bo na swoim skrzydle robił dużo szumu – rozegrał niezłą partię przeciwko Legii, w spotkanie z Lubinem wszedł koncertowo, na początku wszystko co dobre dla gdańszczan zaczynało się od niego i Wolskiego. Jakość zastępstwa, jakie zaproponował Słowak, widać w naszych notach, bo za trzy ostatnie spotkania ma średnią 5,66, najlepszą w zespole, jeśli idzie o piłkarzy z pola.

Oczywiście, to nie tak, że Haraslin został wyciągnięty z kapelusza i kiedy zmieniał Peszkę, zastanawialiśmy się kim on właściwie jest. Nie, to chłopak z naprawdę dużym potencjałem, ale do tej pory kojarzyliśmy go raczej jako zmiennika, bo do wyautowania Peszki zagrał w tym sezonie ledwie trzykrotnie jako podstawowy piłkarz. Dziś z kolei wystąpi pewnie trzeci raz od początku w ciągu miesiąca, co jeszcze mu się nie zdarzyło od momentu przyjścia do Lechii.

Reklama

Zbierając to wszystko do kupy, trzeba dodać jeszcze jedną postać w tej układance, mianowicie Michała Maka. Polak na pewno liczył, że w obliczu absencji Peszki dostanie swoją szansę, ale niestety, póki co nic z tego – zagrał ledwie przez 10 minut i musi się pogodzić, że na dziś jest daleko za 20-letnim Słowakiem.

zapgr

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...