Od jakiegoś czasu wiemy już, że na mundial w 2026 roku zostanie zaproszonych nieco więcej gości niż zwykle – lista wzrośnie z 32 uczestników do 48. To było jasne, ale inne pytanie pozostawało bez odpowiedzi, mianowicie, kto – a właściwie, która organizacja zrzeszająca związki piłkarskie – będzie z tych zmian najbardziej ucieszona. Dzisiaj FIFA odkryła karty.
Bez przedłużania:
– Europa dostaje 16 miejsc (na mundialu w Rosji ma ich 13)
– Ameryka Północna i Środkowa sześć (trzy plus jedno w barażach)
– Ameryka Południowa sześć (cztery plus jedno w barażach)
– Afryka dziewięć (pięć)
– Azja osiem (cztery plus jedno w barażach)
– Oceania jedno (jedno miejsce w barażach)
Najwięcej na plus jest więc Afryka i Azja, swoje ugrała również Oceania, która będzie mogła wystawić pretendenta bez rozbijania się w barażach.
Naturalnie, gospodarz wciąż ma zagwarantowane miejsce – świat nie stanął jeszcze aż tak na głowie – i w tym punkcie zasady pozostają te same. To znaczy, jeśli mundial weźmie na siebie kraj, przykładowo, azjatycki, to organizator zabiera jedno krzesełko, a w tym wypadku o siedem pozostałych dalej toczy się walka.
Kto szybko policzył już wie, że powyższy plan zakłada 46 zespołów, a nie 48, czyli tyle ile będzie uczestników. Nie ma tutaj jednak błędu, FIFA wymyśliła, że o dwa ostatnie miejsca drużyny powalczą w turnieju barażowym. Zagra w nim po jednym zespole z każdego kontynentu – poza Europą – i co ciekawe, te rozgrywki mają odbyć się już na stadionach, gdzie zostanie rozegrany mundial. To będzie nic innego jak kolejny test dla organizatora czy organizatorów, jak mają się przygotowania na mniej niż rok przed turniejem, bo data baraży to listopad 2025 roku. Jak miałyby one wyglądać? Dwa zespoły zostałyby rozstawione, te najwyżej w rankingu FIFA, kolejne cztery już nie. One zagrałyby ze sobą, a zwycięzcy stanęliby w szranki z rozstawionymi.
Czas do mundialu jest odległy, zmieni się wiec wiele, choćby sam podział musi potwierdzić jeszcze Rada FIFA na swoim posiedzeniu 9 maja w Bahrajnie. Jedno chyba pozstanie nieruszone – każdy będzie chciał mieć u siebie w grupie zespół z Oceanii.