Sześć punktów różnicy między pierwszym a drugim zespołem grupy eliminacyjnej, ledwie na półmetku zmagań o wyjazd na mistrzostwa świata. Rzecz dla tej reprezentacji absolutnie niespotykana. Bo nigdy wcześniej aż tak nie zdominowała zmagań o awans do wielkiego turnieju. Trzeba to powiedzieć wprost – przewaga jest gigantyczna. Ale czy nie do zniwelowania dla rywali? Postanowiliśmy pogrzebać trochę w historii i to sprawdzić.
Podstawowe założenie? Szukamy do pierwszego trafienia i sprawdzamy, jak odległą historią jest ostatni przypadek utraty prowadzenia w grupie mimo co najmniej pięciopunktowej przewagi na półmetku.
Eliminacje Euro 2016
Tylko jednemu zespołowi udało się po pięciu meczach aż w takim stopniu zdominować pozostałych rywali. Anglikom, którzy przebrnęli przez całe eliminacje nie tylko niepokonani, ale wręcz z kompletem zwycięstw. I ukończyli je z druzgocącą dla swoich rywali przewagą. 31 bramek strzelonych, zaledwie 3 stracone, gra o pełną pulę nawet w ostatnich kolejkach, gdzie na boisko spokojnie można by było już wypuścić Bobby’ego Charltona z resztą ekipy z 1966 roku.
Na półmetku:
1. Anglia – 15 pkt
2. Szwajcaria – 9 pkt
3. Słowenia – 9 pkt
Na finiszu:
1. Anglia – 30 pkt
2. Szwajcaria – 21 pkt
+6 pkt -> +9 pkt
Eliminacje MŚ 2014
Po pięciu kolejkach nikt nie miał wątpliwości, że w grupie D od początku do końca karty rozdawać będą Holendrzy. Deklasacja, różnica n+1 poziomów, ciężko w ogóle ubrać w słowa to, co Oranje zrobili z rywalami w pierwszych meczach:
Holandia – Turcja 2:0
Węgry – Holandia 1:4
Holandia – Andora 3:0
Rumunia – Holandia 1:4
Holandia – Estonia 3:0
Wyjazdowe wygrane po 4:1 z drugim i trzecim zespołem tamtej grupy? Żaden problem. Wbicie 34 bramek w 10 meczach? W zasadzie, to czemu nie?
Na półmetku:
1. Holandia – 15 pkt
2. Węgry – 10 pkt
3. Rumunia – 10 pkt
Na finiszu:
1. Holandia – 28 pkt
2. Rumunia – 19 pkt
+5 pkt -> +9 pkt
Eliminacje Euro 2012
Tutaj nastąpił cały wysyp zespołów, które w połowie drogi miały już na koncie sześciopunktową przewagę – identyczną do tej kadry Nawałki. Niemcy nie pozostawili złudzeń nikomu z tercetu Turcja-Belgia-Austria, Włosi trafili do bardzo przeciętnej grupy z Estonią, Serbią, Słowenią czy Irlandią Północną, z kolei Hiszpanie dokonali wyczynu najdonioślejszego – oni sześć punktów nad Czechami w swojej pięciozespołowej grupie wypracowali w zaledwie czterech spotkaniach.
Zarówno Niemcy, jak i Hiszpanie przebrnęli przez całą fazę grupową krocząc wtedy od wygranej do wygranej i znacząco powiększając jeszcze osiągniętą w jej połowie przewagę.
Na półmetku:
1. Niemcy – 15 pkt
2. Turcja – 9 pkt
Na finiszu:
1. Niemcy – 30 pkt
2. Turcja – 17 pkt
+6 pkt -> +13 pkt
***
Na półmetku:
1. Włochy – 13 pkt
2. Estonia – 7 pkt
3. Serbia – 7 pkt
4. Słowenia – 7 pkt
Na finiszu:
1. Włochy – 26 pkt
2. Estonia – 16 pkt
+6 pkt -> +10 pkt
***
Na półmetku:
1. Hiszpania – 12 pkt
2. Czechy – 6 pkt
Na finiszu:
1. Hiszpania – 24 pkt
2. Czechy – 13 pkt
+6 pkt -> +11 pkt
Eliminacje MŚ 2010
Kolejne eliminacje, w których Hiszpanie nie pozostawili rywalom złudzeń. Ale i grupę mieli potwornie słabą. Belgia nie była już wtedy tą Belgią, którą znamy dzisiaj, a prym wiedli zawodnicy pokroju Wesleya Soncka, Turcja jak zwykle po udanym wielkim turnieju dała ciała w eliminacjach kolejnego, a wicemistrzem grupy została Bośnia i Hercegowina dowodzona przez napastnika Wolfsburga Edina Dzeko, który jeszcze rok przed rozpoczęciem eliminacji kopał w Teplicach.
Imponującą przewagę nad rywalami – o punkt mniejszą od Hiszpanów – wypracowali sobie też Anglicy, również wygrywając ostatecznie rywalizację w swoich grupach. Choć Synowie Albionu to najświeższy przypadek różnicy, której powiększyć się już nie udało.
Wszystkich zawstydzili z kolei Holendrzy, którzy po czterech kolejkach (na osiem) mieli nad drugim zespołem w grupie… 8 „oczek” (!!!) przewagi.
Na półmetku:
1. Hiszpania – 15 pkt
2. Bośnia i Hercegowina – 9 pkt
Na finiszu:
1. Hiszpania – 30 pkt
2. Bośnia i Hercegowina – 19 pkt
+6 pkt -> +11 pkt
***
Na półmetku:
1. Anglia – 15 pkt
2. Chorwacja – 9 pkt
3. Ukraina – 9 pkt
Na finiszu:
1. Anglia – 27 pkt
2. Ukraina – 21 pkt
+6 pkt -> +6 pkt
***
Na półmetku:
1. Holandia – 12 pkt
2. Islandia – 4 pkt
Na finiszu:
1. Holandia – 24 pkt
2. Norwegia – 10 pkt
+8 pkt -> +14 pkt
Eliminacje Euro 2008 i MŚ 2006
Brak przypadków co najmniej pięciopunktowej przewagi na półmetku.
Eliminacje Euro 2004
I tutaj dochodzimy wreszcie, po przegrzebaniu ponad dekady w tył, do bohatera tragicznego. Takiego, który już witał się z gąską, już zdejmował plecak na progu i miał zamiar siadać do stołu, gdy nagle podłoga się załamała, a ten wpadł do piwnicy, z której nie potrafił się wygrzebać. Poznajcie historię Walijczyków. Historię Ryana Giggsa, który zawsze marzył o występie na wielkim turnieju, a którego nie mógł się w koszulce z czerwonym smokiem na piersi doczekać.
Margines błędu, jaki mieli wtedy Walijczycy był ogromny. Trudny do ubrania w słowa. Ciężko w ogóle uwierzyć w to, że pięciopunktowa przewaga na półmetku rywalizacji w pięciozespołowej grupie jest możliwa do roztrwonienia.
Giggs i spółka po czterech kolejkach mogli w tabelę spoglądać z ogromnym zadowoleniem:
1. Walia – 12 pkt
2. Włochy – 7 pkt
3. Serbia i Czarnogóra – 5 pkt
4. Finlandia – 3 pkt
5. Azerbejdżan – 1 pkt
Jakimś cudem z pięciopunktowej przewagi zrobiła się jednak czteropunktowa strata do Italii, która i tak nie wygrała wszystkich meczów w drugiej połowie eliminacji. Walia zremisowała z Finlandią, przyjęła czwórkę od Włochów i zebrała dwa razy od Serbów. Ostateczny cios zadał… Danijel Ljuboja, trafiając na 3:1 w Cardiff.
Jakby tego było mało, Walia przerżnęła później baraż o Euro z Rosjanami (0:1 w dwumeczu)…
Tamte eliminacje nie były zresztą szczególnie dobre dla drużyn, które w ich połowie dominowały – Hiszpanie mimo czteropunktowej przewagi nad Grekami, stracili prowadzenie w grupie i musieli o udział w Euro zagrać baraż z Norwegią. Wygrany jednak – w przeciwieństwie do Walijczyków – aż 5:1.
***
Roztrwonienie podobnej przewagi z półmetka? Od eliminacji Euro 2004, a więc od czasów, gdy dla polskiej reprezentacji strzelali dzisiejsi piłkarscy emeryci – Szymkowiak, Kosowski, Kuźba, Karwan czy Niedzielan, nie było takiej sytuacji. A i wtedy Walijczycy przehuśtali o jedno „oczko” mniej. Cóż, można się do kadry Nawałki przyczepić w co najmniej kilku aspektach, a jej gra może bywać daleka od totalnej dominacji nad rywalem, ale patrząc na historię najnowszą… jeżeli nie chcemy napisać historii jeszcze bardziej żałosnej niż swego czasu Ryan Giggs z kolegami, te eliminacje nie mają prawa się nam wymknąć spod kontroli.