No to mamy w końcu wyrok w sprawie afery, która wstrząsnęła mediami w Polsce. Pamiętacie to jeszcze? Na pewno! Majdan i Świerczewski zatrzymani, noc w areszcie, wizyta u Tomasza Lisa w TVP, teksty w prasie (Bugajskiego w „PS”, że trzeba tych piłkarzy wyrzucić), okładki „Faktu”, migawki w głównym wydaniu „Faktów”.
Majdan i Świerczewski. Świerczewski i Majdan. Bandyci.
Gdzieś tam nieśmiało przebijała się wersja, że nie oni bili policję, tylko policja ich, co wydaje się zupełnie prawdopodobne w tym chorym kraju, pełnym przygłupów w mundurach, kipiących żądzą, by komuś przywalić. Ale dla mediów atrakcyjniejsza wersja była o pijanych piłkarzach, atakujących ludzi w centrum nadmorskiego kurortu. Na przykład „Fakt” donosił: „To niebywałe – w programie publicystycznym Tomasza Lisa (42 l.) doszło do nagonki na policjantów. Poszło o słynną już bójkę w Mielnie, gdzie z funkcjonariuszami pobili się byli reprezentanci Polski w piłce nożnej Radosław Majdan (36 l.) i Piotr Świerczewski (36 l.). Tyle tylko, że w programie policjanci zostali przedstawieni niemalże jako bandyci”. Brr…
Dziś zapadł wyrok. 2,5 roku potrzebował polski wymiar sprawiedliwości na zbadanie zdarzenia, które została nagrana na wideo oraz które widziało jedenastu świadków. 2,5 roku żmudnego śledztwa zaowocowało… umorzeniem sprawy. Niska szkodliwość czynu. To latem 2008 roku nie była niska, a teraz jest niska? Nie można było wtedy? Świerczewski zapłacił 200 tysięcy złotych kaucji, żeby wyjść na wolność, a teraz się okazuje, że to był tylko taki pic. Przeczołgali ich wszyscy w mediach i wtedy polski wymiar sprawiedliwości tylko się przyglądał, by dziś powiedzieć: – E, to drobnostka.
No i jeszcze jedno – jak tu traktować polski wymiar sprawiedliwości poważnie, jeśli poprzednia instancja skazała Świerczewskiego na pół roku więzienia w zawieszeniu, a teraz okazało się, że sprawa jest tak nieistotna, że nie warto nią sobie zawracać głowy?