Reklama

Co zrobić z fajkowo-alkoholowym duetem Żewłakow & Boruc?

redakcja

Autor:redakcja

29 października 2010, 12:28 • 3 min czytania 0 komentarzy

W piłkarskiej reprezentacji Polski jak w podmiejskim pociągu w sobotni wieczór. Jeden podchmielony bej wychodzi, drugi wchodzi, ktoś beknie, ktoś splunie, ktoś zaczepi spokojną, starszą panią i jeszcze rzygnie pod siedzienie.
Zawieszony za pijaństwo Peszko właśnie do kadry wraca, natomiast alkoholowo-fajkowy nierozłączny duet Ł»ewłakow & Boruc z niej wypada. Potem oni wrócą na papieroska, a wypadnie jeszcze ktoś inny i cała sztuka tak sobie wszystko wycyrklować, żeby przed Euro 2012 być w gronie tych aktualnie przywróconych, a nie wypchniętych za drzwi.

Co zrobić z fajkowo-alkoholowym duetem Żewłakow & Boruc?

Ł»ewłakow z Borucem mieli zrobić oborę w samolocie i stąd te ostatnie wypowiedzi “Franza”, że w zasadzie to kontuzjowany Głowacki świetnie spisuje się w Turcji i że na środku defensywy to i Łukasz Mierzejewski może grać. No i że Błaszczykowski to będzie znakomity kapitan. Jakby nie mógł powiedzieć – urżnął mi się dotychczasowy kapitan i obrońca, ten przebrany za koszykarza.

To, że Ł»ewłakow jest mistrzem mydlenia oczu i udawania grzecznego chłopca i że Borucowi się grzecznego chłopca nie chce udawać – wiadomo od dawna. Nasuwa się jednak pytanie: czy jeśli Franciszek Smuda poinformował piłkarzy w Montrealu, że od wyjścia z hotelu kończy się zgrupowanie i skoro do kraju wracała zgraja turystów z pamiątkami z Chicago, to czy można wymagać od nich zachowania trzeźwości, a także kulturalnego zachowania? No bo przecież piłka nożna to również gra dla chamów, świń i prostaków. Skoro ci piłkarze, jak wynika ze słów Smudy, w samolocie byli prywatnie, to mieli prawo prywatnie być opryskliwi dla innych, prawda?

Tu brak konsekwencji – albo zgrupowanie trwa do momentu wyjścia z samolotu w Warszawie, albo już wcześniej piłkarze zamieniają się w prywatnych ludzi. A piłkarze “w cywilu” to wiadomo – jak żołnierze wypuszczeni z wojska. Myślą tylko o tym, gdzie się napić, kogo poderwać i kogo obrazić. Nie wszyscy oczywiście.

No, chyba że samolot był tylko taką wypełnioną promilami “wisienką na torcie”, a hasło “niech żyje bal” obowiązywało już wcześniej.

Reklama

Wypada jednak zapytać – gdzie autorytet Smudy? Czy piłkarze go szanują? Selekcjoner kadry po wyrzuceniu Peszki i Iwańskiego, przed wylotem do USA, miał zrobić specjalne zebranie i poinformować wszystkich o powadze sytuacji. I co? Pierwszy golnął sobie kapitan. Czyżby tupanie nogami “Franza” wzbudzało nie strach, a uśmiech politowania? Hmm…

Ł»ewłakow i Boruc aktualnie są poza kadrą i teraz czas na jakieś decyzje. Jeśli ma wrócić do reprezentacji Peszko, to chyba wrócić będą mogli też Ł»ewłakow i Boruc. Z drugiej strony – jak tak każdy będzie co chwilę wracał, to się zrobi z kadry lokal “after party”. No i inny zagwozdka – czy jeśli w 2012 roku Boruc będzie najlepszym bramkarzem, to w kadrze ma grać Tytoń, tylko dlatego, że nie beka, nie pierdzi i wie, który widelec jest do ryb, a który do mięsa?

Jakie jest wasze zdanie – mają z czasem ci piłkarze wrócić, mają być zawieszeni na zawsze, czy w ogóle niepotrzebnie zawraca się nam głowy jakimiś duperelami?

PS
A tak poza tym, to o żadnej drużynie złożonej z polskich piłkarzy, która leciałaby nad oceanem na trzeźwo jeszcze nie słyszeliśmy.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...