Zaskoczenie w Łodzi. Widzew niespodziewanie przegrał z niżej notowaną Legią.
Goście od pierwszych minut mocno zaatakowali, gospodarze odpowiedzieli kopaniem po autach. W pierwszych 45 minutach to Legia wyglądała na zespół, który potrafi grać w piłkę. Sytuacja do normy wróciła dopiero w końcówce, ale widzewiacy nie zdołali już wyrównać, może dlatego, że głównie wrzucali piłki na aferę, bez zastanowienia. A że nie zdołali wyrównać, to nawet dobrze, bo remis byłby niesprawiedliwy z tego względu, że sędzia nie uznał prawidłowego gola zdobytego przez Michała Kucharczyka. To, że Maciej Mielcarz jest przeciętnym bramkarzem i daje się uprzedzić przeciwnikom w polu bramkowym nie znaczy, iż trzeba stosować wobec niego jakąś taryfę ulgową. Arbiter niestety zastosował.
Wynik ten pokazuje, jak bardzo nieprzewidywalna jest polska liga i że tu naprawdę każdy może wygrać z każdym. Postawa Legii powinna być przykładem dla zawodników Polonii Bytom, którzy w weekend zmierzą się w Białymstoku z Jagiellonią.
Warto zwrócić uwagę, że Marjan Antolović nie łapie się już w Legii nawet na ławkę rezerwowych, bo z bramki wygryzł go Machnowsky, a z ławki Skaba. Niezmiennie natomiast na ławce Widzewa – tam nadal trener Kretek wygląda, jakby miał się za chwilę rozpłakać.
Pozostałe mecze dziewiątej kolejki…
Sobota: Śląsk Wrocław – Polonia Warszawa
Sobota: Jagiellonia Białystok – Polonia Bytom
Sobota: Lech Poznań – Zagłębie Lubin
Sobota: Korona Kielce – GKS Bełchatów
Niedziela: Cracovia – Ruch Chorzów
Niedziela: Górnik Zabrze – Wisła Kraków
Niedziela: Lechia Gdańsk – Arka Gdynia