Legia Warszawa przegrała piąty mecz w tym sezonie, czyli ma już tyle porażek, co Śląsk Wrocław i tylko o jedną mniej niż Cracovia (ale to raczej zasługa sędziego Stefańskiego). Drużyna z Łazienkowskiej – łagodnie rzecz ujmując – nadaje się do zsypu. Miło natomiast patrzy się na Lechię Gdańsk, która zdobyła już najwięcej goli w całej ekstraklasie i w dodatku na te gole ciężko zapracowała. Dzisiaj mogła przez ostatnie minuty grać na utrzymanie wyniku, ale… wyczuła jak nędznego ma przeciwnika i postanowiła się trochę zabawić. Kiedyś apelowaliśmy – lejcie przeciwnika, ile się da! I oni lali.
Bilans meczów legionistów w tym sezonie wygląda tak:
Polonia Warszawa – Legia Warszawa: przegrali
Legia Warszawa – Cracovia: powinni przegrać
Śląsk Wrocław – Legia: powinni przegrać
Legia Warszawa – GKS Bełchatów: przegrali
Ruch Chorzów – Legia Warszawa: przegrali
Zagłębie Lubin – Legia Warszawa: przegrali
Legia Warszawa – Lech Poznań: powinni przegrać
Legia Warszawa – Lechia Gdańsk: przegrali
Dziewięć punktów w ośmiu meczach wynika tylko z faktu, że futbol bywa niesprawiedliwy. Powinno być ZERO i bezsprzecznie ostatnie miejsce w tabeli. Tę drużynę aktualnie ograłaby nie tylko reprezentacja księży, ale nawet kadra zakonnic w sandałach i to w mocno osłabionym składzie (czyli sióstr Elżbietanek). Trwa aukcja na allegro, której zwycięzca – ten, kto zapłaci najwięcej – zagra ostatnie pięć minut w towarzyskim spotkaniu z Den Haag. Niestety, teraz zagrać w Legii to raczej obciach i to takiej osobie powinno się płacić, a nie na odwrót (jak za wykonywanie pracy wstydliwej społecznie).
Maciej Skorża wraz z asystentami lubi powtarzać, że “jeszcze dużo pracy przed nami”. My byśmy napisali, że raczej coraz mniej – teraz w ryj na Widzewie i w ryj na Koronie, spotkanie z Mariuszem Walterem, zdanie kluczy do mieszkania na Wilanowie i tyle. Ale póki jeszcze MS pracuje, warto zwrócić uwagę na stężenie charyzmy na ławce rezerwowych Legii. Jacek Magiera, który o charyźmie przeczytał pewnie sto książek, niestety osobiście go ta cecha nie dotyczy. Do tego Rafał Janas, charyzmatyczny inaczej. No i Skorża, który próbuje charyzmę udowodnić poprzez rzucanie bluzgami w szatni, ale wychodzi to w jego przypadku całkowicie nieautentycznie. Gdybyśmy chcieli znaleźć trzy równie mało charyzmatyczne postaci, musielibyśmy chyba sięgnąć do książek i wskazać na Prosiaczka z “Przygód Kubusia Puchatka”. Z kolejnymi dwoma kandydaturami mielibyśmy spory problem (no bo niby kto?).
Oczywiście trenerzy to nie jedyny i pewnie nie największy problem Legii, bo dobrzy piłkarze poradzą sobie i bez trenera, co często obserwujemy w naszej lidze. Niestety, legioniści nadają sobie co najwyżej do tego, by zakopywać dołki w trawie po prawdziwych piłkarzach. Rozłożyli nas dzisiaj na łopatki kibice Legii, którzy po końcowym gwizdku śpiewali “Jesteśmy z wami”, a po chwili wyzywali Łukasza Surmę. Różnica między Surmą a obecnymi piłkarzami Legii jest taka, że Surma zdobył na Łazienkowskiej mistrzostwo, a aktualnym niedojdom się to nigdy nie uda. Chóralne wyzywanie byłego kapitana Legii po końcowym gwizdku to po pierwsze wieśniactwo, a po drugie – oznaka braku kontaktu z rzeczywistością. Dziś 33-letni Surma nakrył Ariela “strzelam z daleka, chociaż nie umiem” Borysiuka czapką. Młody mógłby zapytać Pana Surmy “jak to się robi”, ale i tak nic by nie zrozumiał.
Legionistom polecamy zmianę zawodu i nie jest to z naszej strony żadna złośliwość. Niektórzy nam czasami mówią: “Niszczycie ludzi!”. A my na to, że nie niszczymy, tylko wskazujemy im drogę. Dlatego teraz wskazujemy drogę zawodnikom Legii – znajdźcie sobie inne zajęcie. Np. Telepizza w Legionowie poszukuje osoby do roznoszenia ulotek (telefon: 504 242 183), a na portalu warszawa.gumtree.pl można znaleźć też ogłoszenie dotyczące – uwaga! – osoby, która chciałby testować Ptasie Mleczko. Nie, nie żartujemy. Czyż to nie wymarzona robota dla niektórych legionistów?
W każdym razie chcemy pokazać – na piłce życie się nie kończy. Jak ktoś jest taksówkarzem, ale nie zna topografii miasta, nie za dobrze jeździ samochodem i non-stop powoduje stłuczki, to koledzy mu mówią: – Może spróbuj czegoś innego, koleżanka szuka kogoś na kuchnię… Kiedy stróż nocny nie jest w stanie powstrzymać się przed uśnięciem chociażby przez minutę, to wtedy słyszy: – Poszukaj czegoś za dnia.
A piłkarzom Legii mówimy – postarajcie się o jakąś fajną robotę, w której będziecie mogli się realizować. To dla waszego dobra, dla zdrowia psychicznego – żebyście wracali do domu po pracy z poczuciem satysfakcji, przytulili żony i obejrzeli film z dziećmi. Nie umiesz czegoś? Nie ciągnij tego na siłę. Niedawno na całym świecie głośno było o bramkarzu, który dał ciała w kolejnym spotkaniu i po prostu zbiegł z boiska i zakończył karierę. Polecamy. Oczyszczające.
Zupełnie co innego musimy napisać o Lechii, która latem zrobiła chyba najlepsze transfery z całej ekstraklasy. Obrońca Deleu jest świetny, Traore wie o co chodzi w piłce, Buval na polską ligę w zupełności wystarczy, bo jest duży i kopie przed siebie, kiedy trzeba kopnąć przed siebie. Wystarczyło oglądać mecze w tym sezonie, by wiedzieć, że to gdańszczanie byli przed spotkaniem na Łazienkowskiej zdecydowanym faworytem. Wygrali, w czym nie ma żadnej sensacji. I tak długo się męczyli z wbiciem pierwszego gola.
Z Legią nie wygrywają tylko frajerzy, lechiści to aktualnie frajerzy nie są.
Co w pozostałych meczach? Nudy. Były sytuacje w meczach Arki z Polonią i Zagłębia z Cracovią, za to goli brak (ale jakim cudem Witkowski nie dostał czerwonej kartki za złapanie piłki trzy metry za polem karnym?!). Szczęśliwie wygrała Jagiellonia, bo dzięki golowi w ostatnich sekundach. Wcześniej to raczej Górnik był bliżej zdobycia bramki, zwłaszcza po akcji, w której Kwiek nie trafił z dwóch metrów do pustej bramki. Aktualnie “Jaga” ma w tabeli bardzo komfortową sytuację – 19 punktów i mecz z Polonią Bytom u siebie w następnej kolejce, a przecież ta Polonia kiedyś przegrać musi (aktualnie ma serię czterech meczów bez porażki).