No i w pizdu, i wylądował. Wprawdzie nie Morientes, tylko Morales, ale w zasadzie – co za różnica?
Są takie błędy, których popełnienie nie przystoi. Podejrzewamy, że redaktor Krzysztof Srogosz z Europosportu ma bardzo ciężki dzień – obudził się rano, zastanawiał się ze dwadzieścia minut, czy w ogóle wstawać i czy warto iść do pracy. Zjadł śniadanie, ale nie czuł smaku. Bezsens życiowy. No i wstyd. Fernando Morientes w Legii Warszawa. To naprawdę trudno w tym zawodzie o większą wpadkę. Co teraz ten biedny Srogosz ma powiedzieć? “Naprawdę mi się wydawało, że Morientes zagra w Legii”? “Przeczytałem tę informację na forum kibiców i uznałem, że to wiarygodne źródło”?
Napisać, że Morientes zagra w Legii, to jak:
a) napisać, że Robert Kubica zostanie motorniczym w Warszawie
b) napisać, że Andrzej Lepper ma zdobyć nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki
c) napisać, że Franciszek Smuda wyda tomik wierszy
Zawsze się dziwimy, że takim dziennikarzom – młodym jeszcze – nie zapala się lampka alarmowa w głowie. Morientes? Może lepiej nie będę tego od razu pisał, tylko spróbuję potwierdzić, bo brzmi to niedorzecznie. Zastanawiające, że nie kalkulują – jeśli jest 10 procent szans, że to prawda, to znaczy, że na 90 procent jest to nieprawda. A wtedy skompromituję się na lata. Pogoń za sensacyjnym newsem odbiera niektórym rozum. Tak bardzo chcą być pierwsi. Tak pragną branżowej sławy.
W każdym razie, konkurs na największe bzdury lata mamy już rozstrzygnięty…
BZDURA LATA (TRANSFER POLAKA DO ZAGRANICZNEGO KLUBU): Leciejewski do Chelsea.
BZDURA LATA (TRANSFER ZAGRANICZNEGO PIŁKARZA DO POLSKIEGO KLUBU): Morientes do Legii.
Aha, spodobał nam się jeden komentarz zamieszczony przez czytelnika na innej stronie. Kiedy plotki o Morientesie huczały, napisał, że to niesmaczny żart – jakby powiedzieć bezdomnemu, że wygrał w totolotka. Trafne.