Cały czas mamy w głowach wypowiedź Franciszka Smudy o Arturze Jędrzejczyku (zwanym przez trenera Jędrzejczakiem): “Ciekawy chłopak, widzę w nim potencjał. Podobał mi się wiosną w Kielcach. Teraz trzepnął trzy bramki w meczu z Arsenalem. To doda mu pewności siebie. To jest dobry moment na debiut. Rzucam go na głęboką wodę i niech pływa”.
W meczu z Kamerunem Jędrzejczyk nie zagrał, ale dla jego rodziny i znajomych mamy dobrą informację – wciąż walczy z żywiołem i udaje mu się unosić na powierzchi. Jak widzicie na zdjęciu (tam w kółeczku, to on), opuścił już zimne wody Bałtyku i pływa dalej. Ostatnie informacje straży przybrzeżnej mówią, że Jędrzejczyk zwany Jędrzejczakiem był ostatnio widziany w okolicach Portugalii i zmierza w stronę Madery.
Niektórzy mówią, że to nam się coś pomieszało i że Smuda wcale nie miał na myśli rzucenia Jędrzejczyka/Jędrzejczaka na głębokie wody mórz i oceanów, ale my odpowiadamy: gdyby chodziło o coś innego, np. o grę w piłkę, to przecież legionista wystąpiłby w Szczecinie, prawda? Zwłaszcza, że awaryjnie trzeba było zmieniać prawego obrońcę.
PS Jeśli będziecie mieli nowe informacje, jak radzi sobie Artur – dajcie znać! Możecie wypatrywać go poprzez google earth.