Miała być zmiana trenera, powrót na właściwe tory i efektowne zwycięstwo. Ostatecznie wyszło tylko to pierwsze. Choć Bayer Leverkusen, po ubiegłotygodniowej druzgocącej porażce w Dortmundzie, zmienił tego który dotychczas dowodził zespołem, to “Aptekarze” wciąż pokazywali futbol pozostawiający wiele do życzenia.
Tayfun Korkut zastał na BayArena drużynę z naprawdę sporym potencjałem, choć zdecydowanie zakurzonym w ostatnich tygodniach. Dzisiejsze spotkanie jednak miało przełamać kiepską passę zespołu. I, przyznać trzeba, zaczęło się naprawdę dobrze, bo w stronę bramki popędził Julian Brandt, huknął w poprzeczkę, a jego uderzenie przytomnie głową dobił Kevin Volland.
Wydawało się, że lepszego początku nie można sobie wymarzyć. Mecz rozgrywany przed własnymi kibicami, przyjeżdża zespół z dolnych rejonów tabeli, siódma minuta i prowadzenie. “Aptekarze” wciąż atakowali, starali się o podwyższenie rezultatu, ale też bywały momenty, gdy zapominali o defensywie. W jednej chwili potrafili zakręcić się w szesnastce Werderu i spróbować pokusić się o drugiego gola, by już po chwili samemu modlić się o to, by piłka nie zatrzepotała w bramce Bernda Leno.
Napór gospodarzy słabł z minuty na minutę. Do 45. minuty ich gra wyglądała jeszcze nieźle, ale po zmianie stron znacznie spuścili z tonu. Wydawało się, że defensywa bremeńczyków wcale nie stanowi nie wiadomo jakiego monolitu i przy odrobinie chęci można by ją sforsować. Zamiast jednak czas spędzać na połowie rywala, Bayer wolał cofać się w okolice własnego pola karnego.
To było jak kuszenie losu. W końcu więc na murawie pojawił się Claudio Pizarro dla którego był to 200. mecz w barwach zespołu znad Wezery. To jemu właśnie przypadła rola mściciela za minimalizm. Nie minęła chwila, a Peruwiańczyk już świętował strzelenie wyrównującej bramki, choć właściwiej byłoby chyba powiedzieć, że strzelono ją nim. Mocne wbicie piłki w szesnastkę, futbolówka odbijająca się od biodra wiekowego napastnika i 1:1.
.@pizarrinha comes on for his 200th appearance for @werderbremen_en! Will he grab the equalizer? #B04SVW 1-0 https://t.co/APmWdABEAU pic.twitter.com/eHFRBmQ1zO
— Bundesliga English (@Bundesliga_EN) 10 marca 2017
Bayer wcale nie zerwał się do ataku. Osiadł na laurach, sprawiał wrażenie spompowanego i niechętnego do tego, by zaliczyć jeszcze jakikolwiek zryw. Chęci może i miał Wendell, ale spożytkował je w najgłupszy z możliwych sposobów. Nadmiar energii wykorzystał bowiem nie na jakiś brawurowy rajd, a złapanie czerwonej kartki. Brazylijczyk to zresztą jeden z najczęściej karanych zawodników w Bundeslidze, co dość mocno rzutuje na jego ogólną postawę. Bo tak jak zalicza sporo udanych interwencji, tak równie często zdarza się obserwować, gdy młodemu piłkarzowi zwyczajnie odcina prąd.
I już sędzia sięgał po gwizdek, już sposobił się do tego, by odesłać zawodników do szatni gdy… Eggestein na pięć sekund przed końcem sfaulował rywala w szesnastce. Rzut karny, kapitan Omer Toprak przy piłce i… Zobaczcie sami. Całe Leverkusen.
Bayer Leverkusen – Werder Brema 1:1 (1:0)
1:0 Volland 7′
1:1 Pizarro 79′