Alex Teixeira, Carlos Tevez, Fredy Guarin – mimo że ci zawodnicy mogli stanowić o sile niezłego, europejskiego zespołu, to wybrali kierunek bardziej egzotyczny i taki, dzięki któremu na ich kontach ruch będzie bardziej wzmożony. Czemu wspomnieliśmy akurat o nich, skoro przecież innych gwiazd w Chinach też nie brakuje? Dzisiaj pierwszy raz w historii polskiej telewizji oglądaliśmy chiński futbol na naszych telewizorach i trafiliśmy na prawdziwy – tak, tak – szlagier: Shanghai Shenhua podejmował Jiangsu Suning.
Zimowe okienko 2016 roku – toczy się walka o kartę zawodniczą Alexa Teixeiry pomiędzy Liverpoolem a Jiangsu Suning. Większość kibiców – no, może ta nastawiona sentymentymentalnie – wierzy, że zaraz zobaczy Brazylijczyka w hrabstwie Merseyside, obściskującego się z Jurgenem Kloppem. Tymczasem wygrały liczby: Alex ląduje w Chinach i za chwilę podpisze tam kontrakt. Kolejny moment, kiedy dostrzegliśmy siłę i potęgę chińskiego rynku – dość młody, perspektywiczny grajek, zamiast elitarnej Premier League wybiera skok na kasę daleko od Europy.
Do Chin zaczęły przechodzić coraz to poważniejsze nazwiska, aż w styczniu tego roku do Szanghaju poszedł Carlos Tevez, który niegdyś zarzekał się, że kasa nie jest dla niego najważniejsza. Wszyscy wiedzieliśmy, że to kwestia czasu, gdy ktoś zgarnie prawa do transmisji azjatyckiej ligi. I tak się stało – krok wykonał Polsat i dzisiaj wyemitował starcie Shanghaiu Shenhua z Jiangsu Suning, dwóch zespołów z aspiracjami na majstra.
Gospodarze objęlli inicjatywę już na początku spotkania i śmiało atakowali, natomiast Jiangsu schowało się za podwójną gardą. Na nieszczęście dla trenera gości, Yong-Soo, Roger Martinez, który poprzedni sezon skończył z dziesięcioma golami, doznał kontuzji i opuścił boisko. Ta informacja zdecydowanie pokrzyżowała plany przyjezdnym, a co gorsza, po świetnym dośrodkowaniu Teveza z rzutu rożnego, Moreno wyprowadził Shenhuę na prowadzenie. Kilkanaście minut później sędzia Zhe Wang podjął bardzo dobrą decyzję i po zagraniu ręką jednego z obrońców Suning, podyktował jedenastkę dla ekipy z Szanghaju. Do piłki podszedł Tevez i podwyższył wynik spotkania.
W drugiej połowie goście niby w końcu dojechali na stadion i podjęli rękawice, ale konkretów z tego nie było. Te rozdawali tylko gospodarze i tak mecz zamknął rezerwowy Mao Jianqing, a gwóźdź do trumny wbił wspomniany już Moreno. Na dokładkę dla fanów gości, Alex Teixeira w ostatniej minucie meczu dostał czerwoną kartkę.
Jest jedna rzecz, która nas zaskoczyła – poziom sędziowania. Bardzo dobra decyzja o rzucie karnym, pomimo dłuższej konsultacji, a potem brak wątpliwości przy czerwonej kartce dla Teixeiry. Zhe Wang dawał dzisiaj radę i dobrze oglądało się jego pracę, trochę była to odtrutka na popisy sędziów europejskich.
Jeśli tak będą wyglądać kolejne spotkania Chinese Super League, to pewnie czasem w przerwie między Ekstraklasą a La Ligą będziemy je oglądać. W końcu dobrej piłki nigdy dość.