Mówiło się o nazwisku jak na naszą ligę dużym – Anthony Stokes, reprezentant Irlandii z przeszłością w Premier League. Jako gracz Celtic Glasgow – niemal 200 występów, 76 goli. Pojedyncze trafienia też w barwach Sunderlandu czy Crystal Palace. Jagiellonia Białystok ostatecznie nie dopięła tego sensacyjnego transferu, ale momentalnie znalazła dość interesujące zastępstwo. Irlandczyk, z występami w reprezentacji. Wprawdzie tylko trzema – ale zawsze. Zgadza się też CV – przeszłość w Glasgow, co prawda raczej jako żelazny rezerwowy, ale Celtic to zawsze Celtic. Cztery gole w szkockiej Premiership i trzy występy w Lidze Mistrzów w biało-zielonych barwach to jest mimo wszystko dość chwalebny wpis w życiorysie.
Irlandczyk Cillian Sheridan właśnie dołączył do wicelidera Ekstraklasy podpisując 2,5-letni kontrakt.
Najważniejszą informację podamy już na wstępie: nie jest to napastnik świetnie grający tyłem do bramki, realizujący liczne zadania defensywne i tak dalej. Nie, w przeciwieństwie do wielu innych transferów napastników do Ekstraklasy, tutaj nie trzeba robić specjalnych wygibasów tłumaczących brak skuteczności. Sheridan bowiem strzelać umie, robi to od lat dość regularnie, zazwyczaj zresztą w klubach z potencjałem porównywalnym do białostockiego.
Tylko w tym sezonie trafił chociażby w kwalifikacjach do Ligi Europy, gdzie jako piłkarz Omonii Nikozja ukąsił Beitar Jerozolima w wygranym 3:2 meczu (Omonia odpadła, na wyjeździe przegrała 0:1). Dorzucił do tego osiem goli i siedem asyst w lidze, wszystko na przestrzeni 23 meczów, czyli z naprawdę solidnym wynikiem punktu na mecz. Sezon wcześniej spisywał się równie dobrze – w Lidze Europy odprawiając między innymi… Jagiellonię, zdobywając wówczas jedynego gola w polsko-cypryjskim dwumeczu. Dwa sztychy wrzucił Brondby Kopenhaga, w pozostałych rozgrywkach dołożył 15 bramek w 31 meczach.
To w sumie wystarczyłoby nam, by uznać Sheridana za wzmocnienie, ale na wszelki wypadek przypomnijmy jeszcze, że gość zagrał wszystkie sześć meczów w fazie grupowej Ligi Mistrzów w barwach APOEL-u Nikozja, walcząc z obrońcami Barcelony czy PSG. A to nie był jego debiut na tym poziomie, wspominaliśmy już o minutach rozegranych w europejskiej elicie jako piłkarz Celticu.
Co jeszcze warto wiedzieć? Więcej tytułów zgarnął jako piłkarz APOEL-u, dwukrotnie zdobywając dublet, ale jako piłkarz zdecydowanie lepiej radził sobie już w Omonii. Jak zauważy bystry czytelnik – to kluby z tego samego miasta, derbowi zaciekli rywale. Nie oczekujemy więc, że Sheridan wzorem Nielsena rozpocznie przygodę z Polską od mocnych deklaracji dotyczących ewentualnego przejścia do Legii. Jednocześnie – Sheridan może się okazać “bad boyem”. Jako dzieciak zaczynał od treningów futbolu gaelickiego, czyli przedziwnej hybrydy rugby i piłki.
Jeśli Daily Mail nie kłamie – odrzucił nawet swego czasu ofertę z Brisbane, gdzie miał grać w australijską odmianę tego całego “gaelic football”. Postawił jednak na normalną, prawilną i najlepszą spośród wszystkich odmian futbolu.
Do Glasgow trafił właściwie jako dzieciak, miał zaledwie 17 lat i opinię jednego z najbardziej utalentowanych irlandzkich napastników. Nauczyciele? Najlepsi z możliwych, to nie był jeszcze Celtic, który bezproblemowo rozstawiała po boisku Legia Warszawa, ale klub bezustannie przebąkujący o możliwości dołączenia do angielskiej Premier League. Vennegoor of Hesselink. Samaras. McGeady. Gdy jako 19-latek wychodził w pierwszym składzie na spotkanie LM z Manchesterem United, zastępując kontuzjowanych starszych zawodników, wydawało się, że z czasem na stałe wywalczy sobie miejsce w napadzie szkockiego klubu. W bramce Boruc, za plecami Irlandczyka choćby Nakamura czy Brown, pierwszy mecz od pierwszej minuty, przeciw Hibernians i od razu gol z asysty Scotta McDonalda.
Potem jednak zaczęły się kontuzje. Problemy z wyspiarskim stylem gry. – Musi spędzać więcej czasu na siłowni, musi nabrać warunków fizycznych, stać się typową atletyczną dziewiątką. Jest zbyt duży i zbyt mobilny, by grać w duecie – przekonywał w wywiadzie dla Scotsmana Mark McGhee, menedżer Motherwell, do którego został wypożyczony Sheridan po powrocie do zdrowia podstawowych napastników Celticu. Było już jasne, że Sheridan nie przebije się w Glasgow, a przynajmniej nie uczyni tego tak wcześnie, jak mogło się wydawać po niezłych występach przeciw Manchesterowi United czy po imponującym wejściu w ligę szkocką. Ruszył więc szukać swojego miejsca w świecie. Plymouth. St Johnstone. CSKA Sofia. Kilmarnock. Wreszcie Cypr, na którym wreszcie zakotwiczył na dłużej.
W międzyczasie z nastoletniego irlandzkiego talentu stał się 28-letnim niemal dwumetrowym koniem. Co ciekawe – regularnie zaczął strzelać mniej więcej koło 2013 roku, najlepsze sezony notując rok i dwa lata temu. Warto o tym wspomnieć, bo jeśli trafiają do naszej ligi ludzie tego pokroju, to zazwyczaj w najgorszym okresie swoich karier. Sheridan zaś ewidentnie jest na fali wznoszącej.
Aha, Cillian ma też Twittera, na którym potrafi użyć nie tylko zwrotu “Brawo drużyna” i emotikony z bicepsem.
I’m brilliant at thinking of something good to say once I’ve left a conversation. Something I’ll work on for next year
— Cillian Sheridan (@CillianSheridan) December 31, 2016
Sprowadzenie dwumetrowego obieżyświata do wykańczania dośrodkowań Vassiljeva. W sumie brzmi jak plan.
Dobry plan.