Maciej Skorża na łamach “Rzeczpospolitej”: “Ale dla mnie Unirea Urziceni czy BATE Borysów, kluby, które w ostatnich latach dostały się do LM mimo niskich budżetów, to specyficzne przykłady. Bo co sezon jakaś taka historia się zdarza, ale chodzi ciągle o inne drużyny. Więc to jest dla mnie ciągle bardziej sprawa przypadku, łatwiejszego losowania niż trwale budowanej pozycji. I w Polsce nie widzę dziś klubu z wystarczająco silną kadrą, by pogodzić grę w kraju z grą w pucharach”.
Zdumiewające. Naprawdę. Facet na dwa mecze z Levadią Tallin nie wygrywa ANI JEDNEGO, ale ma odwagę deprecjonować sukcesy klubów, które zdołały zagrać w Lidze Mistrzów. I to zagrać nie byle jak. Ma czelność umniejszać sukces tych, którzy naprawdę ciężko zapracowali na słowa podziwu.
BATE w drodze do Champions League wyeliminowało Anderlecht Bruksela i Levskiego Sofia. Potem w grupie zremisowało dwa razy z Juventusem Turyn oraz raz z Zenitem. W Lidze Europejskiej w tym sezonie wygrało z Levskim, Evertonem i AEK-iem Ateny. A Skorża na to: “sprawa przypadku”.
Unirea wygrała ligę rumuńską, co było wielką sensakcją. Potem w Lidze Mistrzów zdobyła osiem punktów, nie przegrała żadnego meczu na własnym stadionie, pokonała Sewillę i Glasgow Rangers. A Skorża na to: “sprawa przypadku”.
Oczywiście Anorthosis i APOEL – czyli dwaj ostatni mistrzowie Cypru, którzy awansowali do Ligi Mistrzów – to też przypadek. Podobnie jak ich wyniki.
Przypadkiem są więc w Lidze Mistrzów pewne zespoły i przypadkiem nie ma tam Wisły. Zapewne, gdyby w futbolu nie rządził przypadek, to zdaniem Skorży jego zespół walczyłby w Champions League, a Rumuni czy Białorusini mogliby to tylko oglądać w telewizji.
Dalej Skorża mówi: “Moim zdaniem miejsce Wisły w Europie nie jest tam, gdzie je wskazała porażka z Levadią. Więcej prawdy o nas powiedziały poprzednie eliminacje, gdy też nie awansowaliśmy do LM, ale potrafiliśmy przejść Beitar Jerozolima, pokonać w jednym meczu Barcelonę, a z Pucharu UEFA odpadliśmy po wyrównanej walce z Tottenhamem”.
Czyli jego zdaniem mniej przypadku było w tym, że przegrał z Levadią niż w tym, że wygrał z Barceloną. Przerażające, jak bardzo ten facet fruwa nad ziemią. Gdyby Barcelona miała wygrać w Krakowie 5:0, to by wygrała. Wszyscy o tym wiedzą, tylko niestety nie on. A on powinien wiedzieć przede wszystkim.
Pamiętajcie – Wisła nigdy nie wygrywa przez przypadek, za to zawsze przez przypadek przegrywa.