Reklama

Drugiej szansy po powrocie do alkoholu i hazardu “Jodła” nie dostanie

redakcja

Autor:redakcja

11 lutego 2017, 10:41 • 9 min czytania 7 komentarzy

Po dłuższej przerwie na boiskach ekstraklasy pokaże się Tomasz Jodłowiec. Zawodnik Legii opuścił dwie ostatnie jesienne kolejki, bo dostał wolne od trenera, by uporządkować swoje sprawy prywatne i odetchnąć po morderczym fizycznie roku. Do treningów “Jodła” wrócił ze zdwojonymi siłami i, jak twierdzą osoby z klubu, “czystą głową”. Tygodnie prawdy dopiero jednak przed nim. Będzie czujnie obserwowany przez szkoleniowca Legii, który podał mu rękę. Drugiej szansy w przypadku powrotu do alkoholu i hazardu z pewnością nie będzie – czytamy dziś w Fakcie i Przeglądzie Sportowym.

Drugiej szansy po powrocie do alkoholu i hazardu “Jodła” nie dostanie

FAKT

f1

Jacek Góralski stwierdza fakty: Jestem chłopakiem od czarnej roboty.

Nie jest zatem wykluczone, że zespół z Białegostoku zyskuje właśnie nowego lidera drużyny. Jesienią był nim zdecydowanie Konstantin Vassiljev. Może od niedzielnego hitu w Gdańsku stanie się nim “Góral”, a przynajmniej mocno wesprze Estończyka? – Nieee… Jaki tam ze mnie lider… Jestem chłopakiem od czarnej roboty. Ale znam gorsze prace – śmieje się Góralski.

Reklama

Przeglądamy tematy okołoligowe:
– Borysiuk rozczarował się Anglią
– Pol Llonch, zawodnik Wisły Kraków, kiedyś wpadł w oko Guardioli
– Biliński wraca tam, gdzie poznał żonę. W Płocku gra w ten weekend Śląsk

Sezon prawdy przed Jodłowcem.

Po dłuższej przerwie na boiskach ekstraklasy pokaże się Tomasz Jodłowiec. Zawodnik Legii opuścił dwie ostatnie jesienne kolejki, bo dostał wolne od trenera, by uporządkować swoje sprawy prywatne i odetchnąć po morderczym fizycznie roku. Do treningów “Jodła” wrócił ze zdwojonymi siłami i, jak twierdzą osoby z klubu, “czystą głową”. Tygodnie prawdy dopiero jednak przed nim. Będzie czujnie obserwowany przez szkoleniowca Legii, który podał mu rękę. Drugiej szansy w przypadku powrotu do alkoholu i hazardu z pewnością nie będzie.

f2

Czytamy też o tym, co działo się wczoraj na boiskach Ekstraklasy. Tabloid stwierdza, że Kownacki będzie coraz droższy.

Kolejorz zaczął pogoń za czołówką ligi, a Dawid Kownacki promocję przed wielkim transferem. – Jestem pewien, że Kownacki będzie jednym z najdroższych piłkarzy Lecha i bohaterem wielkiego transferu – zapowiadał podczas zimowej przerwy trener Kolejorza Nenad Bjelica. Młodzieżowy reprezentant Polski pokazał, dlaczego interesuje się nim tyle klubów z najsilniejszych europejskich lig. W polu karnym wykazywał się dużym sprytem. Wywalczył rzut karny, a potem sam wykorzystał “jedenastkę”. Kilka minut wcześniej wyprzedził obrońców i trafił w poprzeczkę.

Reklama

GAZETA WYBORCZA

Kazimierz Węgrzyn w rozmowie z Michałem Szadkowskim. Myśleć jak mistrz.

W czwartek pierwszy mecz 1/16 finału Ligi Europy z Ajaxem Amsterdam. Jesienią zdarzało się, że po meczach w Europie Legia gubiła punkty w lidze. Występy w pucharach mogą utrudnić obronę tytułu?
– Mogą tylko pomóc. Legia zmierzy się z klasowym zespołem, piłkarze Magiery na samym początku rundy zobaczą, w jakiej są formie. Dobry wynik może wzmocnić pewność siebie zespołu, która przełoży się na dodatkową energię w ekstraklasie. Mówienie o tym, że puchary przeszkadzają, tłumaczyłbym asekuranctwem trenerów. Oni to powtarzają, przekaz trafia do piłkarzy. A takie myślenie nie ma sensu.

(…)

Przed sezonem o pierwszym miejscu myślał także Lech. Wychodzi na to, że jeden z tych czterech zespołów nie zagra nawet w Lidze Europy.
– Lech zdrzemnął się na początku sezonu, stracił kilka punktów i dziś może być mu trudno awansować nawet do pucharów. Jakości w ekstraklasie jest coraz więcej, pokonaliśmy barierę, której długo pokonać nie potrafiliśmy. Do Polski zaczęli przychodzić zawodnicy, którzy decydują o grze drużyny nie tylko w lidze, ale też w pucharach. Odjidja-Ofoe jest najlepszym przykładem. Tacy piłkarze przychodzą do Polski także dzięki opinii innych graczy. Ci, którymi interesują się polskie kluby, pytają o ekstraklasę i słyszą dobre opinie. Liga staje się coraz lepsza, gra się w niej coraz trudniej. Mecze są coraz szybsze, rywalizacja w zespołach – coraz większa. Na pewno jest więcej jakości niż kilka lat temu.

gw

Awantura o Romana Zozulię.

Na Ukrainie uważany za bohatera, przez ultrasów Rayo Vallecano i Bayernu Monachium – za faszystę. Kim naprawdę jest Roman Zozulia? (…) Oskarżyli Zozulię o propagowanie faszyzmu. Ich zdaniem na koszulce, w której został sfotografowany po przylocie do Hiszpanii, był symbol nacjonalistyczny. Piłkarz tłumaczył, że to tryzub, czyli godło Ukrainy, a on nigdy nie należał do nacjonalistycznej organizacji. Kibice zaatakowali Zozulię, gdy przyjechał na trening Rayo. Interweniowała policja. Na nic zdała się obrona piłkarza przez kolegów z Betisu, prezesów i trenerów obu klubów. Podczas wtorkowego spotkania o Puchar Niemiec kibice Bayernu Monachium wywiesili transparent z napisem: „Wykluczyć nazistów z futbolu. Zozulia – odejdź”. Kilka godzin wcześniej na temat ukraińskiego napastnika ambasador Ukrainy w Hiszpanii rozmawiał z szefem Primera Division, ogłaszając, że obywatele Ukrainy są dumni z takiego patrioty jak Zozulia. Skąd taka nienawiść do Zozulii, który na Ukrainie postrzegany jest jako bohater? Hiszpański dziennik „El Pais” tłumaczył, że kojarzenie patriotyzmu ukraińskiego z neonazizmem to efekt propagandy agencji „Sputnik” i telewizji Russia Today, założonej i finansowanej przez rosyjski rząd. Rozpowszechnia ona w świecie informacje, że na Ukrainie ideologia faszystowska jest bardzo popularna.

SUPER EXPRESS

se

300 razy więcej dla Bielika. Dość niespodziewany materiał, ponieważ niemal w całości jest to zaglądanie do portfela młodego chłopaka.

Z naszych informacji wynika, że grający w juniorach Lecha Bielik zarabiał… niecały tysiąc złotych miesięcznie. W lipcu 2014 roku przeszedł do Legii, która zagwarantowała mu 6 tys. zł miesięcznie. Transfer na Łazienkowską okazał się awansem i sportowym (szybko wskoczył do kadry pierwszej drużyny), i finansowym. To był jednak dopiero początek. Ledwie pół roku później Cezary Kucharski wytransferował wychowanka Górnika Konin do Arsenalu, który zapłacił Legii około 2 mln euro. Mistrz Polski, który pozyskał go z Lecha za 50 tys. zł, dostał więc za Bielika około 170 razy więcej niż za niego zapłacił. Dużo zyskał też sam Bielik. Jego pierwszy kontrakt z Arsenalem był na poziomie 150 tys. funtów. Arsene Wenger był na tyle zadowolony z postępów Polaka (jeszcze w październiku 2015 roku Polak zadebiutował w pierwszym zespole, w meczu Pucharu Ligi Angielskiej), że zadecydował o podpisaniu z nim nowego kontraktu. Obecna umowa gwarantuje Bielikowi około 700 tys. funtów rocznie, czyli jakieś 3,5 mln zł za sezon. To 300 razy więcej niż miał w Lechu i 50 razy więcej niż w Legii!

se2

Aleksandar Prijović przekonuje: Życzę Necidowu stu goli. Zresztą, co innego mógł wymyślić, gdy zapytano go, czego mu życzy.

Legia zaczyna rundę rewanżową meczem z Arką. Kto zdobędzie tytuł mistrza Polski?
– Oczywiście, że Legia. Weszła na poziom nieosiągalny dla innych polskich drużyn.

(…)

Na Łazienkowskiej powitano by cię bardzo gorąco. Jedni kibice Legii na wspomnienie Prijovicia wciąż reagują pozytywnie, ale inni pokazują środkowy palec.
– No tak, ale mam wrażenie, że ci, którzy pokazują ten palec, to właśnie ci, którzy kochali mnie najbardziej. I dlatego boli ich moje odejście, co doskonale rozumiem. A podsumowując: gdyby doszło do takiego meczu, na pewno bym nie pękł. Lubię, gdy na trybunach jest gorąco. “Prijo” wtedy nie zawodzi. Jak w finale Pucharu Polski z Lechem, gdy mój gol dał Legii zwycięstwo.

Zbigniew Boniek deklaruje, że chce powalczyć o małych i biednych.

Co polskiej piłce da pańska obecność w Komitecie Wykonawczym? Zakładając, że dostanie pan dostateczne poparcie…
– Słyszę, że niektórzy kandydaci siedzą na walizkach, bo jeżdżą, żeby zabiegać o głosy. Ja tak nie robię, ci, którzy mnie znają, wiedzą czego się po mnie spodziewać. Polska piłka w strukturach międzynarodowych jest postrzegana bardzo dobrze i chcemy ten obraz pielęgnować. Ujmując temat generalnie, w odniesieniu do światowego futbolu, to zależałoby mi na przykład na usprawnieniu działania mechanizmu FIFA, tak zwanego „solidarity contribution”. To ten procent od transferów piłkarzy między federacjami, dokładnie 5% kwoty transferowej, otrzymywane przez kluby, które wychowały danego piłkarza. A trzeba raczej powiedzieć „procent, który te kluby powinny otrzymywać”. Widziałem liczby z różnych okresów. Był taki, w którym klubom należało się z „solidarity” 250 mln euro, a dostały ledwie 50 mln. Czyli, 200 milionów gdzieś utknęło. Chcę powalczyć o tych małych i biednych, bo takie są z reguły te kluby. Często nie mają środków, aby walczyć z wielkimi.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Mimo inauguracji ligi, na okładce Tomasz Jodłowiec.

ps

Teksty z wczorajszych spotkań odpuszczamy. Kawałek dalej mamy rozmowę z Arielem Borysiukiem: Doświadczenia nikt mi nie zabierze.

Podobno w siedzibach Lechii i Legii mają specjalnie dla pana zamontować drzwi obrotowe. Do Legii wchodził pan i wychodził dwa razy. W Lechii zaczyna pan drugą przygodę.
– Mój powrót do Legii zakończył się zdobyciem Pucharu Polski i mistrzostwem kraju. Wielu piłkarzy wraca do wcześniejszego klubu i nie ma w tym chyba nic dziwnego. Ja z tym nie mam kłopotu. Uprzedzając pytanie, które pewnie by padło: nie traktuję przyjścia do Lechii jako zesłania, z szacunkiem traktuję klub. Na polską ligę też nie mam zamiaru narzekać, choć oczywiście Championship jest mocniejsza. Chciałem grać, co tydzień czuć radość z udziału w meczu, a tego w Anglii mi zdecydowanie brakowało. Z pewnością byłem rozczarowany, bo liczyłem, że inaczej to się ułoży.

Co poszło nie tak?
– Trener QPR Ian Holloway powiedział, że będę miał bardzo trudno z graniem, bo woli inny typ defensywnego pomocnika.

Czyli jaki?
– Tego nie zdradził.

ps2

Obok rozwinięcie tekstu o Góralskim, chociaż znacznie więcej miejsca pochłania grafika. Wyciągamy najciekawsze informacje:

110 – sms-ów z gratulacjami otrzymał po powołaniu do reprezentacji Polski
1,5 – mln euro jest wart według Jagiellonii
400 – tysięcy euro zapłaciła za niego Jagiellonia Wiśle Płock
38 – metrów ma mieszkanie, które kupił w Białymstoku
3 – przezwiska, których nie znosił: “Pitbull”, “Pirania” i “Gryzoń”

Odmieniony Tomasz Jodłowiec.

– Tomek najgorsze ma już za sobą. Odpoczął, zregenerował się i w okresie przygotowawczym pracował sumiennie. W sparingach grał nieźle, byłem zadowolony z jego postawy. Jodłowiec to ważna postać zarówno dla Legii jak i kadry narodowej. Liczę, że runda wiosenna w jego wykonaniu będzie bardzo udana. Oby tylko zdrowie mu dopisywało. Bez tego trudno myśleć o udanych występach – przekonuje Magiera. U boku kadrowicza wystąpi przeciwko Arce Michał Kopczyński, który od początku tygodnia narzekał na problemy z mięśniem czworogłowym. Pomocnik ćwiczył indywidualnie, ale w czwartek, po badaniach, dostał od lekarzy zgodę na powrót do zajęć z zespołem. – Czuję się bardzo dobrze, nic mnie nie boli, dlatego jestem gotowy, by pomóc kolegom w starciu z Arką – mówi Kopczyński.

ps3

Ruch nie dotrzymał słowa – zdradza kulisy Piotr Ćwielong.

Nie płacili?
– Nie chcę mówić, o co konkretnie chodzić. Nie mam zamiaru też się żalić. Jeśli jednak prezesi zadeklarowali, jak będą wyglądały warunki naszej współpracy, a następnie było inaczej, nie mogłem tego akceptować. Latem dałem słowo, że przyjdę do Ruchu i pomogę zespołowi. I mimo że miałem inne oferty – polskie i zagraniczne – odrzuciłem je, argumentując, że obiecałem podpisać umowę w Chorzowie. Dlatego miałem prawo oczekiwać, że i wobec mnie ludzie w klubie będą słowni. Może jestem za bardzo ufny? Uznałem, że nie ma sensu obrażać się, czy kłócić, tylko rozstać. Nie spodobało mi się jednak, gdy przeczytałem niedawno, że niby klub poszedł mi na rękę, zgadzając się na rozwiązanie kontraktu. To bardziej ja poszedłem na rękę, bo zrezygnowałem ze swoich pieniędzy. I na dodatek wciąż są wobec mnie zaległości. Niektórzy więc powinni bardziej się zastanowić, co mówią.

Zdaje pan sobie sprawę, że wywołał burzę na Śląsku? Przekaz dla kibiców jest taki: Ćwielong porzucił swój ukochany Ruch w potrzebie i to na rzecz trzeciej ligi niemieckiej.
– Tak mówią osoby, które nie znają całej prawdy. Wszyscy, którzy wiedzą, jak funkcjonuje Ruch, na pewno mnie rozumieją. To nie przypadek, że od dziesięciu lat klub funkcjonuje na krawędzi. Wolałem odejść, bo wolę pracować w spokoju i skupić się na tym, co do mnie należy, a nie zajmować się rzeczami, które w ogóle nie dotyczą piłkarzy. Rozmawiałem z kolegami i mówili, nawet ci starsi, że tak źle w Chorzowie jeszcze nigdy nie było.

ps4

Najnowsze

Komentarze

7 komentarzy

Loading...