Wprawdzie Mariusz Lewandowski jest częściej rezerwowym, niż podstawowym piłkarzem Szachtara Donieck i w zdobycie przez ukraiński klub Pucharu UEFA również nie miał wielkiego wkładu, ale to właśnie “Cycusia” dziennikarze tygodnika “Piłka Nożna” uznali za piłkarza roku 2009 w Polsce. Na przaśnej gali PN w warszawskim hotelu Mariott bawiła się śmietanka polskiej piłki z trenerami czołowych drużyn ligowych i selekcjonerem Franciszkiem Smudą na czele.
Za najsensowniejszy werdykt wieczoru należy uznać tytuł obcokrajowca roku przyznany Janowi Musze. Bramkarz Legii Warszawa w tym i poprzednim sezonie dobre kilka razy ratował swojej drużynie skórę dlatego zasłużenie wyprzedził wiślaka Marcelo i Mouhamadou Traore z Zagłębia Lubin.
Osobowością roku uznano – trochę życzeniowo – Franciszka Smudę. Sam Franz pewnie również wolałby cieszyć się z tego tytułu w 2012 roku ale całe szczęście, że wyróżnienie nie przypadło nominowanemu w tej kategorii Józefowi Wojciechowskiemu. Istniało niebezpieczeństwo, że to właściciel Polonii Warszawa, który jesienią stosował chwyty w stylu Aleksandra Łukaszenko i nie wypłacał swoim zawodnikom pensji, będzie mógł chodzić z podniesioną głową.
W innych ciekawych kategoriach trenerem roku uznano Waldemara Fornalika z Ruchu Chorzów, ligowcem roku Roberta Lewandowskiego, a odkryciem roku – Patryka Małeckiego.
W kuluarach pierwsze skrzypce odgrywał trener Legii Jan Urban, który podobnie jak Jose Maria Bakero i Jacek Zieliński z Lecha Poznań skończyli zabawę nad ranem. Trener juniorów w Osasunie Pampeluna przekonywał kogo tylko mógł, że w nosie ma tych kibiców, którzy podczas meczów na Łazienkowskiej gwiżdżą na jego piłkarzy, a jemu samemu każą spierdalać do Zabrza.
PS Największe zniesmaczenie wśród zgromadzonych w Mariocie trenerów, piłkarzy i wierchuszki PZPN wywołał występ jednego z kabaretów, który przez kilkanaście minut nabijał się z kiepskiej wymowy Jacka Krzynówka. Ciekawe, co myślał sobie wtedy “Cycuś”, od kilku lat najlepszy przyjaciel Krzynówka z kadry? Milczenie sali po kolejnych skeczach prezentowanych podczas gali było aż nadto wymowne.
PS 2 Wywaliliśmy fragment o Małeckim, bo jeden z autorów najwyraźniej na chwilę rozstał się z rozumem. Podsumowując – Małecki na miano odkrycia w pełni zasłużył.