Michał L. – doczekaliśmy się wreszcie czasów, kiedy tak należy pisać o byłym prezesie PZPN. Kolejne osoby traciły literki z nazwisk, a on spokojnie rozkoszował się swoim, nienaruszonym. Aż do dzisiaj! Teraz jest tylko panem L., który musi wpłacić 60 tysięcy złotych kaucji i któremu grozi do 8 lat więzienia.
Oficjalnie wygląda to tak: “Usłyszał zarzut dotyczący długów Widzewa Łódź. Według prokuratorów w 2000 roku prezes PZPN miał nakazać przelanie ponad 7 milionów złotych nie na konto zadłużonego łódzkiego klubu, a niemieckiej firmy właściciela klubu Andrzeja G. Tym samym pieniądze nie zostały zajęte przez komornika i nie trafiły do wierzycieli Widzewa”.
Cóż, liczyliśmy, że zostanie trafiony za coś innego, jeszcze bardziej wstydliwego, ale jak się nie ma, co się lubi…