Jak się ogląda takie mecze, jak ostatnio, to można się załamać. I znienawidzić futbol. No bo z nudniejszych rzeczy niż spotkanie reprezentacji Polski to na szybko możemy wymienić tylko obserwację ptaków (taką, wiecie, zawodową).
W najnowszym “Przekroju” jest wywiad z Andrzejem Łapickim, 85-letnim aktorem, który ostatnio zasłynął z tego, że ożenił się z jakąś dziewczyną po dwudziestce. Lektura ciekawa, a znalazł się w niej także fragment dotyczący futbolu. Oto fragment:
– Została panu tylko piłka? No i tenis.
– A wie pan, że i to nie? Tadzio Konwicki mi mówi: Co ty widzisz w tej piłce? W lewo biegną, a potem w prawo biegną. No to zacząłem myśleć nad tym, co mi powiedział i doszedłem do wniosku, że to rzeczywiście idiotyzm. Najpierw w lewo, potem w prawo biegną. Lepiej wziąć książkę i poczytać.
– I to mówi pan, który pamiętał skład przedwojennej reprezentacji Polski albo kto grał w 1937 roku na lewym skrzydle w Ruchu Chorzów.
– Nawet nadal pamiętam. Wilimowski, Wodarz, Wostal, Piec, Góra. Tak. Było, poszło. Z tym koniec.
Z tym koniec – zabrzmiało smutno. Jeśli decyzję pana Łapickiego chociaż trochę da się zmienić, to apelujemy, by znowu obejrzał jakieś mecze z udziałem polskich piłkarzy. Mamy nowe trendy – teraz nikt nie biega. Ani w prawo, ani w lewo. Można spokojnie sobie podumać.