Już w czasie relacji live napisaliśmy: “No i stało się, przegraliśmy proszę państwa! Plan Smudy “powołam kadrę w 10 minut, odmienię w 3 dni” nie podziałał. Pocieszenie na szybko – najbliższy bolesny wpierdol dopiero w 2012 roku. Wszystko wcześniej będzie tylko “lekcją, z której należy wyciągnąć wnioski” (cytat z dowolnego piłkarza po dzisiejszym meczu, ale stawiamy, że powie to Ł»ewłakow)”.
Oczywiście Ł»ewłakow nie zawiódł i szybko po wyjściu z szatni oświadczył dziennikarzom: “Zapewniam, że była to dla nas dobra lekcja, z której wyciągniemy odpowiednie wnioski”. Czyli – trafiony, zatopiony. Ogólnie Ł»ewłakow został sobotnim królem wymówek, bo jako doświadczony piłkarz zastosował też takie usprawiedliwienia jak:
1. Na rywali, którzy grali gorzej, ale mieli szczęście: “Przeciwnicy wykazali się większą skutecznością, wykorzystali dogodną okazję, którą sobie stworzyli i dlatego wygrali ten mecz”.
2. Na nadzieję, że będzie lepiej: “Ten dzisiejszy nie jest zbyt pozytywny, ale jesteśmy dopiero na początku długiej drogi i mam nadzieję, że nasi fani wykażą trochę cierpliwości”.
3. Na przeciwników, którzy nie pomogli: “Od początku meczu Rumuni umiejętnie nam przeszkadzali”.
Ireneusz Jeleń zastosował inny wariant: “Nie mam wątpliwości, że gdybyśmy pierwsi strzelili bramkę, to tego meczu byśmy nie przegrali”. Już nie dodał, a zapewne miał ochotę, że gdyby Polacy jako pierwsi strzelili cztery gole, to by nawet wygrali. Zaskoczył nas natomiast stwierdzeniem, że nie ma do siebie pretensji o niewykorzystane sytuacje. Cóż, przyznajemy – stwierdzenie niestandardowe.
Jeszcze bardziej zaskoczył Tomasz Kuszczak: “Chciałbym od razu zaznaczyć, że każdy z zawodników powinien być oceniony w tym spotkaniu na “dziesiątkę”. Dawno już nie grałem na tak fatalnym boisku”. Sorry Tomek, ale niestety na dziesiątki nie macie co liczyć. Spytaj kolegom, czy odpowiadają wam noty między 3 i 4, bo tyle akurat jesteśmy w stanie zaoferować.
No i jeszcze Błaszczykowski: “Cały spektakl zepsuła murawa, na pewno nie tak to miało wyglądać. Wiadomo, że chcemy coś grać i w takich warunkach ciężko o coś konstruktywnego. Takie warunki są lepsze dla drużyny, która tylko wybija i liczy, że coś się uda”. Nie wiemy, w jakim świecie żyje Kubuś, ale na pewno w innym niż my. Spektakl? Użyć słowa spektakl w kontekście gry kadry to naprawdę duża odwaga. Poza tym skoro takie warunki są lepsze dla drużyn, które preferują wybijankę, to nie oszukujmy się – powinniśmy się czuć jak ryba w wodzie.