Nie dziwimy się irytacji Hernana Rengifo i jego menedżera, Ricky’ego Schanksa. Jak wiadomo, w Lechu Poznań przesunięto Peruwiańczyka do Młodej Ekstraklasy, bo podobno nie angażował się w grę. W praktyce – bo nie chce przedłużyć kontraktu z klubem.
Zawsze tego typu metody wydawały nam się żenujące. Podpisał Rengifo trzyletni kontrakt? Podpisał. Czyli zobowiązał się grać w Poznaniu przez trzy lata. Nie przez cztery, nie przez pięć, nie przez sześć. Tylko przez trzy. Układ był od początku do końca jasny – wy mi płacicie 36 miesięcy, ja u was 36 miesięcy gram. Jeśli mnie w tym czasie sprzedacie, to zarobicie. A jeśli nie, to odejdę za darmo. Sprowadzając piłkarza, nikt nie mówił – pograsz u nas 2,5 roku, a potem będziesz gnił w rezerwach i w końcu zwiążesz się z nami na dłużej.
I nagle okazuje się, że piłkarz jest zły, bo nie chce renegocjować umowy. Oczywiście oficjalnie rozleniwił się. Ale gdyby złożył podpis pod nowym kontraktem, to o żadnym lenistwie nie byłoby mowy. W życiu piłkarza każda runda jest ważna, więc szantaż typu “gra za podpis” to zwykła podłość. Kiedyś byliśmy świadkami tej podłości w przypadku Grzegorza Rasiaka i Groclinu.
Na łamach “SE” menedżer Schanks mówi: – Jeszcze nigdy Hernan Rengifo nie był tak źle traktowany, jak teraz w Poznaniu. Zaproponowaliśmy Lechowi rozwiązanie kontraktu ze skutkiem natychmiastowym. Rengifo odszedłby za darmo, a Lech zaoszczędziłby na jego pensjach i innych wydatkach. W sumie dałoby to kwotę około 250 tysięcy dolarów. Usłyszałem jednak stanowcze “nie” i tego nie rozumiem. Bo Hernan już zimą może podpisać umowę z nowym klubem, która będzie obowiązywała od lata, a Polacy nie dostaną ani dolara. Działacze Lecha zachowują się irracjonalnie, nie chcą przywrócić go do pierwszej drużyny, ani nie pozwalają mu odejść. To chore!
Na zdrowy rozum – skoro zawodnik jest zdemoralizowany i nie chce mu się grać, to po co płacić mu pensję, jeśli nadarza się możliwość rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron? Po prostu ktoś się w swoich gierkach zapędził i teraz robi piłkarzowi po złości.
Działaczom Lecha życzymy, aby kiedyś byli bardzo bliscy sprowadzenia jakiegoś wspaniałego zawodnika. I żeby on, tuż przed złożeniem podpisu pod 3-letnim kontraktem, zapytał: – Zaraz, zaraz, to nie wy zgnoiliście kiedyś Hernana Rengifo, mojego kumpla?