Przed reprezentacją Argentyny kluczowe mecze w walce o wyjazd na przyszłoroczne mistrzostwa świata w Rosji. Jasne, ciągle łatwej nam sobie wyobrazić Dariusza Zjawińskiego w koronie króla strzelców Ekstraklasy niż mundial bez Albicelestes, ale fakty są takie, że na dziś to piąta drużyna w tabeli eliminacji, a to miejsce gwarantujące tylko baraże. A zaraz za plecami Messiego i spółki są między innymi Kolumbijczycy, których skreślać nigdy nie można. Nerwowość w argentyńskim obozie jest więc jak najbardziej na miejscu i nic dziwnego w tym, że selekcjoner Edgardo Bauza ciągle pracuje nad poprawą sytuacji. Właśnie podróżuje po Europie, dogląda swoich podopiecznych, a także szuka nowych.
No bo to, że Bauza i Bruno Militano, specjalista od przygotowania fizycznego w argentyńskiej kadrze, obejrzą w Hiszpanii mecz Barcelony z Atletico i spotkają się z Messim oraz Mascherano – to nic wielkiego. Że w Paryżu odwiedzą Javiera Pastore i Angela di Marię, a w Turynie Gonzalo Higuaina oraz Paulo Dybalę – tam samo. Media żyją innym spotkaniem, które już za selekcjonerem. Przy okazji jutrzejszego meczu Juventusu z Interem, Bauza odwiedził argentyńską kolonię w klubie z Mediolanu…
… a porozmawiać chciał przede wszystkim z Mauro Icardim. 1-krotnym reprezentantem Argentyny i – zdaniem wielu – obecnie najlepszym piłkarzem na świecie, spośród tych, którzy mogliby i chcą być powoływani do narodowej reprezentacji, a jednak faksy do nich nie przychodzą. Najlepszy strzelec w tym sezonie Serie A (15 goli, tyle samo co Higuian i Dzeko) w barwach Albicelestes po raz pierwszy i ostatni zagrał w październiku 2013 roku, kiedy to Alejandro Sabella dał mu siedem minut w meczu z Urugwajem.
Występ ten jest o tyle istotny, że zamknął Icariemu drogę do kadry Włoch. Jeszcze przed tym powołaniem ówczesny selekcjoner, Cesare Prandelli zabiegał o to, by mieć go w swoim składzie. Piłkarz wybrał jednak inaczej.
Od tego czasu Icardi stał się jednym z lepszych napastników we Włoszech, no i na całym Starym Kontynencie. Oczywiście w przypadku Argentyny można by próbować stawiać tezę, że tylko względy sportowe decydują o braku powołań. Bo Messi. Bo Aguero. Bo Higuain. Bo Dybala. Bo – nieco wcześniej – Tevez czy Lavezzi. Bo np. Angel Correa uchodzi za wielki talent. Ale w momencie, w którym powołania do kadry otrzymuje Lucas Pratto (karierę w reprezentacji zaczął nieźle), 28-latek, który w Serie A odbił się od ściany, gdy zaproszenia Bauza śle do – nic mu nie ujmując – Lucasa Alario z River Plate, tylko naiwniak mógłby uwierzyć, że Icardi po prostu przegrywa rywalizację.
Najgoręcej wokół tej sprawy było w październiku zeszłego roku. Argentyna w eliminacjach do mundialu straciła punkty, remisując z Peru i przegrywając z Paragwajem. Kibice głośno zaczęli domagać się zmian, w tym powołania dla Icardiego. W programie “Debate Final” w Fox Sports o blokowanie napastnika Interu został oskarżony Leo Messi, z którego głosem musi liczyć się selekcjoner. Inna wersja mówi, że głównym przeciwnikiem Icardiego w kadrze jest Javier Mascherano. Przyczyna jest jednak taka sama: piłkarze nie chcą w drużynie kogoś, kto skrzywdził ich kumpla, Maxiego Lopeza.
Tak, chodzi o miłosny trójkąt, którego historię zapewne znacie. Jeśli nie, to w skrócie (bo z czasem rozrosła się ona do ciężkich do ogarnięcia rozmiarów): żona Lopeza wdała się w romans z jego przyjacielem, Mauro Icardim. Po rozwodzie napastnik Interu się z Wandą ożenił, a także wychowuje dzieci byłego kumpla.
Dla wielu Icardi to temat tabu, ale nie dla Diego Maradony. Legenda argentyńskiej piłki nie może uchodzić za wzór cnót wszelakich, ale nie gryzie się w język, gdy mowa o napastniku Interu. I niejako potwierdza teorie spiskowe.
“Icardi jest dla mnie martwy. Po tym, co zrobił, mógłby być nawet kapitanem całego kosmosu, a i tak będę fanem Lopeza. Karmisz go, wpuszczasz do domu i potem takie rzeczy? Ludzie, którzy nie mają zasad moralnych, dla mnie nie istnieją”.
“Dla mnie Mauro Icardi jest zdrajcą! Maxi Lopez stał się ofiarą swego przyjaciela. To jest zdrada! Dziwie się Maxiemu, że jest taki spokojny. Icardi ukradł mu żonę. W moich czasach dostałby w mordę!”
Zdrajcą dla Maradony jest też Edgardo Bauza, który spotkał się z Icardim, a po tej rozmowie powiedział: – Mauro jest świadomy, że śledzimy jego postępy. Wygląda bardzo dobrze i może liczyć na powołanie.
Wcześniej Bauza zapewniał, że wezwanie na kadrę Icardiego rozważy tylko wtedy, gdy problemy zdrowotne będą mieli Higuain lub Pratto. Dziś przekaz jest już trochę inny – nawet Argentyny nie stać, by lekceważyć takiego grajka. Wszystko wskazuje na to, że – jak to w telenoweli – ciąg dalszy nastąpi. A najciekawsze dopiero przed nami.