Reklama

Piłkarski przegląd dnia

redakcja

Autor:redakcja

28 października 2009, 12:23 • 4 min czytania 0 komentarzy

– Durny Węgier, który wchodząc do drużyny powinien zjednać sobie chłopaków, którzy nie chcieli z nim grać, zamiast podać, to idiota poszedł na przebój i strzelił prosto w bramkarza – tak Józefm Wojciechowski wypowiedział się o swoim zawodniku, Tamasu Kulcsarze. Ciekawe, kto jest bardziej durny – Węgier, który nie umie grać, czy Polak, który płaci za niego 200 tysięcy euro?

– A w Polonii podobno pięciu piłkarzy przyszło na trening pijanych, szósty nie dojechał w ogóle. Pić też trzeba umieć.

– I jeszcze raz Wojciechowski: “Radolsky robi fajne wrażenie. Przyjemny, ujmujący, do bólu sympatyczny. I niby ma wszystkie podstawy do tego, by odnieść sukces. Bo nie jest to jakiś chłystek jak Grembocki. Ma prawie 60 lat, doświadczenie, przygotowanie psychologiczne i sportowe, sporo sukcesów na koncie. Dlatego nie mogę znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego przegrywa”.

– Dziwiło nas, że Piotr Świerczewski tak zachwalał w mediach Franciszka Smudę, bo przecież kiedyś Smuda nie chciał go w Lechu. I, zgodnie z przewidywaniami, wywiady “Świra” na nic się zdały, bo teraz ten sam trener nie chce go w Zagłębiu. Chyba, że Świerczewski jest wobec siebie tak samokrytyczny, że najbardziej docenia tych szkoleniowców, którzy go gonią.

– A tak w ogóle to Smuda powiedział, że ustalenie kadry złożonej z 22 piłkarzy na mecz z Rumunią zajęło mu 10 minut. TurboDynaman zawstydził Franza i ustalił kadrę w minutę.

Reklama

– Słodkie pierdzenie Jurka Dudka, część 82. “Ten mecz pokazał, że w piłce wszystko jest możliwe. Teoretycznie słabszy może ograć zdecydowanie silniejszego. Szkoda, że to my byliśmy negatywnymi bohaterami tego spotkania. Puchar Króla nie leży Realowi już od ponad 10 lat. Za dwa tygodnie rewanż na Santiago Bernabeu, który będzie okazją do pokazania charakteru. A jego nam na pewno nie brakuje”. Tak, charakteru na pewno nie brakuje…

– Piotr Nowak dla sport.pl: “Zanim się wypisze receptę, trzeba postawić diagnozę. Po meczu ze Słowacją Sławomir Peszko mówił: “…Aż do Euro 2012 nie zagramy żadnego meczu o stawkę. Szkoda, bo będzie problem zmobilizować się w każdym spotkaniu i grać tak, jakby to był najważniejszy mecz w życiu…”. Słuchając go, trudno z optymizmem oczekiwać, że reprezentacja będzie odpowiednio przygotowana i zmotywowana. Nie przypominam sobie takich deklaracji reprezentantów Niemiec, Korei i Japonii, Austrii, Szwajcarii, Portugalii lub RPA przygotowujących się do mundialu lub Euro. Nie winię piłkarza, choć dziwię się, bo on akurat trenował pod okiem podobno najlepszego trenera motywatora w Polsce. Uderza mnie coś innego – to, że nie było żadnej reakcji na te słowa słuchających go selekcjonera reprezentacji oraz bramkarza, który gra w najbogatszym klubie świata. Dla zawodników z takim patrzeniem na grę z orzełkiem na piersi kadra powinna być zamknięta. Nikt mu tego nie powiedział, więc widocznie nikomu to nie przeszkadzało”. Piotruś, jest jeszcze jedna opcja, którą trzeba poważnie brać pod uwagę – chłopak jest ambitny, tylko głupi jak but.

– I jeszcze raz on: “Uważam również, że do czasu Euro 2012 nie powinno być żadnych premii za zwycięstwa bądź remisy ani startowego dla piłkarzy i trenerów. Jestem ciekaw, ilu piłkarzy chciałoby wówczas przyjechać na zgrupowanie? To byłby jednak znakomity sprawdzian priorytetów zawodników, czy na Euro będzie można na nich liczyć bez względu na wynagrodzenie, popularność, nowe kontrakty etc. Usłyszę pewnie zaraz, że przecież nie będzie kim grać, że Euro takie ważne i możemy nie wyjść z grupy itd. itp.? Naprawdę? A co się zmieni, jeśli nadal będziemy dmuchać i chuchać na naszych piłkarzy, płacić im za samą obecność na zgrupowaniu? Niech odejdą ci, którzy nie chcą grać w reprezentacji, wtedy przynajmniej wychowa się kilku, którzy będą bronić jej barw przez najbliższe dziesięć lat. Na takich wzorcach wychowa się następne pokolenie i w ten sposób będzie można odbudować to, co przez ostatnie lata w polskiej piłce zostało gdzieś zatracone: zaszczyt reprezentowania Polski”. Podobno kapitan naszej reprezentacji jest gotów zrzec się startowego i premii, pod warunkiem, że wreszcie zaczną płacić rywale.

– W “PS” wywiad z Antonim Piechniczkiem. Wiceprezes PZPN wychodzi na kompletnego buca. Zamiast odpowiadać na pytania, obraża się, że w ogóle są zadawane. – Czy pan jest dziennikarzem, czy wy wszyscy jesteście oficerami Biura Śledczego? Sport uczy optymizmu, życzliwości, przychylności – mówi. Drogi Antoni, gdyby każdy miał w sobie tyle życzliwości, co ty, to strach byłoby wyjść na ulice.

– Swoją drogą, Piechniczek to najbardziej zgrzybiały typ w historii polskiej piłki. Naprawdę nie znamy nikogo bardziej antypatycznego.

– Już znamy drugiego sparingpartnera dla reprezentacji Polski na ten rok. Będzie to – uwaga, uwaga – Kanada! Do Euro 2012 mamy zagrać jeszcze z Maltą, Litwą, Estonią, Kenią, znowu Litwą, znowu Estonią, Białorusią, znowu Litwą, znowu Estonią, Kazachstanem i Finlandią.

Reklama

– Do klubu zerwanych więzadeł dołączył Jacek Popek z Bełchatowa. Ostatnim jego kontaktem z piłką było skuteczne wykonanie rzutu karnego w poprzedniej kolejce.

– A na koniec niezły mecz sprzed lat:

Najnowsze

Piłka nożna

Nieoczywisty lider i kandydat do mistrzostwa. Napoli pokazuje, że defensywny futbol żyje i ma się dobrze

Radosław Laudański
2
Nieoczywisty lider i kandydat do mistrzostwa. Napoli pokazuje, że defensywny futbol żyje i ma się dobrze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...