Reklama

Rubin Kazań, czyli kraina morderców

redakcja

Autor:redakcja

21 października 2009, 13:36 • 10 min czytania 0 komentarzy

Największa niespodzianka tej edycji Ligi Mistrzów chyba już za nami. Rubin Kazań wygrał w Barcelonie, co oznacza, że Rafał Murawski był chyba pierwszym Polakiem od czasów Romana Koseckiego, który mógł się w pełni cieszyć po meczu na Camp Nou (chyba, że z tym Koseckim coś nam się pomyliło). Jak jesteście ciekawi, co to ten Rubin jest, wklejamy tekst z “Magazynu Futbol” sprzed kilku miesięcy…
“Muraś”, gdzieś ty poszedł! – pukają się w czoło ci, którzy czytali o kryminalnych powiązaniach ludzi jeszcze niedawno działających w Rubinie Kazań. Ale z drugiej strony są też tacy, którzy twierdzą, że Rafał Murawski nie mógł lepiej trafić. Kto ma rację? Może, paradoksalnie i jedni, i drudzy. Bo Rubin Kazań to najbardziej tajemniczy klub rosyjskiej ekstraklasy.

Rubin Kazań, czyli kraina morderców

Już sam fakt, że to klub z Republiki Tatarstanu sprawia, że Rubin Kazań brzmi dość egzotycznie. W Polsce Tatarzy byli głównie znani z najazdów na nasz kraj, a teraz zamierzają najechać Ligę Mistrzów. Wśród nich będzie Rafał Murawski, który kilka tygodni temu, za kwotę przekraczającą 3 miliony euro przeszedł do klubu oddalonego od Poznania o prawie 2,5 tysiąca kilometrów.

Kiedy pytamy rosyjskich dziennikarzy co to za klub ten Rubin, wolą za dużo nie mówić. A już broń Boże o tym, co akurat jest najciekawsze. Chodzi o podejrzenia, że jeden z czołowych działaczy Rubina zlecał nie tylko kupowanie piłkarzy. Miał również zlecać morderstwa.

– Radziłbym nie pisać nic złego o Rubinie. Za tym klubem stoi prezydent Tatarstanu, Mintimer Szajimiew, Rubin to jego oczko w głowie. Po co sprawiać sobie kłopoty? – ostrzegał nas Dmitrij Rogowickij, rosyjski dziennikarz. Trudno jednak przemilczeć coś, co zszokowało całą piłkarską (i nie tylko) Rosję. Rok temu, o wiele więcej niż o piłkarzach (a tych ma Rubin całkiem niezłych) mówiło się dyrektorze tego klubu. 8 maja 2008 roku zakończyła się jego misja w Rubinie, bo Rusten Sajmanow został aresztowany. Śledczy postawili mu zarzut zlecenia kilku morderstw i przynależność do tak zwanej grupy sewastopolskiej, organizacji przestępczej działającej na terenie Moskwy i Kazania. Rosyjska prokuratura twierdzi, że dyrektor Rubina był człowiekiem numer dwa w tym gangu, pełnił funkcję prawej ręki bossa, Radika Jusupowa. Rubin szybko odciął się od Sajmanowa, ale niesmak pozostał. Na szczęście dla klubu pozostała też większość piłkarzy, których sprowadził Sajmanow, bo to on przez długi czas prowadził politykę transferową klubu. Efekt jego działalności to na przykład ściągnięcie z Dynama Kijów Siergieja Rebrowa (choć on już wrócił na Ukrainę). W linii pomocy mistrza Rosji błyszczy Turek Gokdeniz Karadeniz, kupiony w 2008 roku z Trabzonsporu za 8,7 miliona euro! To jednak nie wszystko, bo w środkowej formacji Rubina gra też Siergiej Semak, były piłkarz CSKA Moskwa i PSG.

Na szczęście bezpośrednim rywalem Murawskiego do gry w pierwszym składzie nie będzie któraś z wymienionych gwiazd, a mniej znany piłkarz – Sibaya MacBeth z RPA, który ma mocno “pokręcony” życiorys. Jest wychowankiem… węgierskiego klubu Keruleti, potem grał w południowoafrykańskim Jomo Cosmos, a następnie w norweskim Tromsoe, skąd trafił do Kazania. W Rubinie gra już od sześciu lat. Ma też doświadczenie z reprezentacji RPA, dla której zagrał 39 razy, ale po raz ostatni w 2007 roku. Do tej pory MacBeth miał pewne miejsce w składzie Rubina, ale przyjście Murawskiego ma to zmienić.

Reklama

– Moim zdaniem szanse Polaka na grę w pierwszym składzie są bardzo duże – ocenia wspomniany Rogowickij. – Choćby dlatego, że Siemak ma już 33 lata i nie da rady błyszczeć w każdym meczu. Choć, nie mam żadnych wątpliwości, w najbliższym sezonie Siemak też będzie filarem tego zespołu. Tak naprawdę ten chłopak to żywa legenda i CSKA Moskwa, i reprezentacji Rosji. Na idola miejscowych kibiców powoli wyrasta natomiast Alexander Bukharov. To napastnik i jest kwestią czasu kiedy zagra w reprezentacji Rosji. Co do Rafała, to może być takim “czarnym koniem” w tej drużynie, choć tutaj zaczyna praktycznie od zera. No bo niby wiadomo, że jest reprezentantem kraju, ale… Nie jest napastnikiem, nie jest szczególnie znany, pozycja defensywnego pomocnika rzadko kreuje gwiazdy i w tym przypadku też tak nie będzie. To ma być po prostu bardzo dobry zawodnik do czarnej roboty – wyjaśnia rolę polskiego piłkarza rosyjski dziennikarz.

Zespół z Kazania chwali też Ivica Kriżanac, była gwiazda Groclinu Dyskobolii,a obecnie podpora Zenitu Sankt Petersburg. – Oczywiście uważam, że Zenit jest lepszy od Rubina, nawet jeśli to oni zdobyli mistrzostwo. Ale mam duży szacunek do tego klubu, bo w ostatnich latach wykonali kawał dobrej roboty. Z roku na rok są coraz lepsi, przyjemnie się przeciw nim gra. Zawsze w tych meczach kości aż trzeszczą, a ja to bardzo lubię. Gram przeciw nim od kilku lat, raz nawet mocno nas zaskoczyli, bo wygrali na naszym stadionie, jednak generalnie to Zenit jest górą. A co do tego Polaka, powiem szczerze, że go nie znam. Grał w Lechu? No cóż, za moich czasów w Polsce Lech nie był tak mocny jak teraz, więc może i ten piłkarz się nie wyróżniał. Ale skoro wziął go Rubin, to musi być dobry, bo oni tam przypadkowych graczy nie biorą – mówi Kriżanac i zwracaja uwagę na to, że “Muraś” trafia do miasta, które jest praktycznie stolicą rosyjskiego sportu. Bo dzięki bogatym złożom ropy naftowej i gazu ziemnego Tatarstan jest bogatą republiką i może sobie pozwolić na wydawanie wielkich kwot na sport. Efekty: Rubin jest piłkarskim mistrzem kraju, Zenit Kazań siatkarskim, a hokejowym drużyna AK Bars Kazań. – Nie zapominajcie też o… piłce wodnej. W Kazaniu mają świetną drużynę waterpolo – dodaje “Kriża”.

Z tych wszystkich zespołów najmocniejsi są siatkarze, bo oni nie tylko są najlepsi w Rosji, ale i bywają najlepsi w Europie. W 2008 roku, jeszcze pod nazwą Dynamo, klub z Kazania wygrał siatkarską Ligę Mistrzów. Co ciekawe, to właśnie tu oferuje się najwyższe kontrakty w siatkarskiej Europie. Najlepsi dostają po 600-700 tysięcy euro, kwoty jak na tę dyscyplinę wręcz niewyobrażalne. W piłce płaci się dużo więcej, dlatego kontrakty najlepszych piłkarzy Rubina oscylują wokół 2 milionów dolarów. Na taki roczny kontrakt może liczyć trójka Semak – Rebrow – Karadeniz. A ile dostał Rafał Murawski?

Radosław Osuch, menedżer piłkarza: – Jeśli Rafał wypełni trzyletni kontrakt z Rubinem, to będzie ustawiony do końca życia – mówi autor najwyższej polskiej transakcji w tym okienku transferowym. Osuch nie podaje konkretnych kwot, ale nieoficjalnie można usłyszeć, że Polak dostał około milion dolarów za sezon.

– Rafałowi nic lepszego nie mogło się trafić – zachwala Osuch. – Trafił do bardzo poważnego klubu, który gwarantuje mu nie tylko bardzo dobry kontrakt, ale przede wszystkim możliwość gry w Lidze Mistrzów, o czym przecież marzy każdy piłkarz. Dla mnie ludzie z Kazania są bardzo konkretni. Negocjowaliśmy w Wiedniu, poszło bardzo sprawnie. Pełen profesjonalizm. Z jednej strony uprzejmi, ale z drugiej bardzo stanowczy, twardzi rozmówcy. Negocjowałem z działaczami z kilkunastu krajów i uważam, że przedstawiciele Rubina to absolutna czołówka. Nie traciliśmy czasu na jakieś błahostki, rozmowy odbywały się na zasadzie “do rzeczy i na temat”. No, ale to nie są ludzie z przypadku, z jakiegoś klubiku z końca świata. O ile wiem, to budżet Rubina może sięgnąć 40 milionów euro, a więc dorównuje największym rosyjskim klubom. Tak naprawdę wszystkie strony powinny być zadowolone. Lech zrobił jeden z najlepszych interesów w historii klubu. Przecież kilka lat temu sprowadziłem im Murawskiego niemal za darmo, a teraz dostali ponad 3 miliony euro – wylicza Osuch, który był bliski “podwójnego strzału”, ponieważ szukający skutecznego napastnika Tatarzy napalili się również na Pawła Brożka. Wiślak był bardzo wysoko na liście życzeń trenera Kurbana Berdyjewa, ale sam zawodnik nie zdecydował się na transfer. A cena byłaby podobna do tej za Murawskiego, a może nawet trochę wyższa. Rubin był gotowy wyłożyć 3 milion euro od razu, ale w trakcie negocjacji Wisła mogłaby jeszcze “wyciągnąć” co najmniej pół miliona. Do rozmów między klubami jednak nie doszło, bo, jak wspomniano, zainteresowania nie wykazał sam zawodnik.

– To znaczy było tak: najpierw Paweł nie chciał w ogóle słyszeć o Rosji, potem, po transferze Murawskiego, zaczął się łamać, ale ostatecznie zdecydował, że jednak nie. Marzy o Anglii lub Hiszpanii i powiedział, że tego będzie się trzymać – mówi Osuch.

Reklama

Kasa kasą, ale Brożek patrzy też na inne aspekty. Chłopakowi zakochanemu w Krakowie niekoniecznie musiałoby się spodobać w Tatarstanie. Bo nie ma co ukrywać, Kazań pępkiem świata nie jest, a do samej Moskwy dystans wynosi prawie tysiąc kilometrów. Sporo strachu przed wyjazdem w tamte strony najadł się były piłkarz Rapidu Wiedeń, Marcin Adamski, który odwiedził to miasto przy okazji meczu w Pucharze UEFA.

– Przed odlotem do Tatarstanu nasi działacze znaleźli informację, że okolice Kazania wyróżniają się najwyższą przestępczością w całej Federacji Rosyjskiej – wspomina “Adams”. – W związku z tym podjęto nietypową decyzję, że zamieszkamy na… luksusowej łodzi, zacumowanej na rzece. Mieliśmy kategoryczny zakaz wychodzenia na ląd bez obstawy. W sumie wspomnienia mam jednak dobre, bo wygraliśmy dość pewnie i bez kłopotów wróciliśmy do domu. A co do wyboru “Murasia”… No cóż. Mam kilku kolegów, Czechów, którzy tam grali. Kazań to nie Paryż czy Rzym, zwłaszcza wieczorami lepiej samemu nie spacerować w niepewnych miejscach. Ci moi znajomi mieszkali tam w takich zamkniętych osiedlach, gdzie było wszystko. I sklepy, i restauracje… Mówili mi, że poza treningami i meczami, to oni za często z tych osiedli nie wychodzili. Ale w środku było bardzo bezpiecznie, bo wszystko jest chronione i monitorowane 24 godziny na dobę – opowiada piłkarz ŁKS-u Łódź, który jednak nie dziwi się, że Murawski powiedział Rubinowi “tak”.

– Rafał zagra w Lidze Mistrzów, zarobi duże pieniądze, a że nie jest tam pięknie jak w raju? Ale przecież on tam nie jedzie na wakacje. Jak będzie chciał, to na wakacje sobie może na Malediwy polecieć – puentuje “Adams”.

Co do samego miasta, to Kriżanac ma nieco inne zdanie niż Adamski. – Kiedyś myślałem, że Rosja ma dwa porządne miasta: Moskwę i Sankt-Petersburg. Ale jak polecieliśmy do Kazania, to się trochę zdziwiłem. To wcale nie jest koniec świata, na pierwszy rzut oka to wszystko wygląda bardzo sympatycznie. Zresztą, z roku na rok widzę, że to miasto się rozwija.

Kazań liczy 1,2 miliona mieszkańców, więc mały nie jest. Z ciekawostek można dodać, że znajduje się tam największy meczet w Rosji i Europie (nie licząc Stambułu) – Kul Szarif. 30 procent mieszkańców Tatarstanu to muzułmanie. Kazań jest też ważnym ośrodkiem naukowym, ma aż 11 uczelni. Na jednej z nich studiowali kiedyś Lew Tołstoj i Włodzimierz Lenin. To akurat Murawskiego pewnie mniej interesuje, bo na początku będzie musiał myśleć tylko o piłce. Zwłaszcza, że trener tego zespołu jest w klubie niemal dyktatorem. Swoją funkcję pełni od 2001 roku, ale z czasem przybywało mu obowiązków, został na przykład wiceprezesem klubu. To on teraz odpowiada za transfery, to właśnie on negocjował w Wiedniu transfer Murawskiego. Jest gorliwym muzułmaninem, w trakcie meczu cały czas ściska w rękach taki muzułmański różaniec. A za każde zwycięstwo bardzo długo dziękuje Allahowi.

I jeszcze jedno: Murawski poszedł do Rubina po to, aby zrealizować marzenie o grze w Lidze Mistrzów. Rubin gra bez eliminacji, więc sześć spotkań polski zawodnik ma gwarantowane. A co dalej? – Nie sądzę, aby Rubin przebrnął przez fazę grupową – mówi Rogowickij. – Przede wszystkim dlatego, że ten klub ma bardzo małe doświadczenie z pucharów, do tej pory grali raptem trzy razy, a ich największym osiągnięciem jest… pierwsza runda Pucharu UEFA. Oczywiście, teraz są mocniejsi, ale moim zdaniem to i tak za mało, żeby namieszać w Lidze Mistrzów. Z całym szacunkiem dla Rubina, ale w Champions League wpadną na lepsze od siebie zespoły, które pokażą im, że Kazaniowi trochę jeszcze do tych najlepszych w Europie brakuje.

– A ja uważam, że wcale nie są bez szans. Oni są głodni tej gry w Europie, bardzo im zależy, żeby się pokazać – mówi Mariusz Jop, były piłkarz FK Moskwa. – Grałem przeciw nim kilka razy i zawsze było ciężko, choć akurat w ostatnim sezonie udało nam się wygrać i to na ich stadionie. Powiem tak: nie jest to zespół, który gra najładniejszą piłkę w Rosji, bo najbardziej widowiskowy jest Zenit, ale… Punkty mówią same za siebie, a najwięcej miał ich właśnie Rubin. Oni lubią raczej grę z kontry… A co do Rafała. Łatwo na pewno nie będzie, bo czołowe rosyjskie zespoły mają bardzo szerokie, wyrównane kadry. Ale znam wartość “Murasia” i gdybym miał obstawiać, to powiem, że przebije się do pierwszego składu. Myślę, że nie będzie żałował decyzji o wyjeździe. Liga rosyjska to bardzo fajne, ciekawe doświadczenie.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...