Pierwszy moralizator RP, autor kultowego “Jak żyć?” – Dariusz Tuzimek, wziął w obronę uciśnionych. Zwłaszcza Antoniego Piechniczka i Mariusza Lewandowskiego. Na łamach najnowszego felietonu napisał: “Robienie durnia z trenera Antoniego Piechniczka stało się ulubionym sportem paru dziennikarzy, co to nie kopnęli w życiu piłki i pojęcie mają o niej mgliste. Ale skoro mamy miernych piłkarzy, miernych trenerów, miernych działaczy, czemu z dziennikarzami miałoby być inaczej”.
Tuzimek to człowiek, który pracę lubi omijać szerokim łukiem. Kiedy akurat nie jest w bezsensownej, ale atrakcyjnej delegacji, na którą sam się wysłał, chętnie odwiedza boiska, przebiera się w krótkie spodenki, a następnie udaje piłkarza. Faktycznie kopie piłkę częściej niż przeciętni ludzie w jego wieku (chociaż ten przegrany wyścig z Piotrem Świerczewskim, który zamiast biec, skakał na jednej nodze, to jednak wstyd konkretny). Ale inni dziennikarze w tym czasie po prostu robią to, za co się im płaci. Na przykład piszą prawdę. Z krótkich spodenek wyrośli.
Pan DR najwyraźniej sugeruje, że kiedy Antoni Piechniczek robi z siebie durnia, to należy tak artykuł napisać, aby broń Boże na durnia ten ex-trener nie wyszedł. Czyli naginać rzeczywistość. Albo w tym czasie drukować swoje rozmowy z pomnikiem Jezusa (to już autorski pomysł Tuzimka). Albo opowiadać o mruczeniu do swojego syna (hmm, to też Tuzimek). Na szczęście, są w tym kraju też normalni dziennikarze. Tacy, którzy nie przeszkadzają Antoniemu Piechniczkowi w tym, by pokazał prawdziwe oblicze.
Dalej Tuzimek poucza: “Media umiaru w krytyce i szaleństwie nie mają żadnego. Kapitan drużyny został sflekowany, a przecież jeśli Lewandowski bredzi, to trzeba mu powiedzieć: “głuptas jesteś, Mariuszku, instajacja ci się przepaliła”, ale nie przybijać go do krzeyża gwoździami moralności”.
Trzeba mu tak powiedzieć, ale dlatego, że to kumpel i potrafi ugościć, czy dlatego, że generalnie zasłużył tylko na pogrożenie paluszkiem? Podejrzewamy, że prawdziwa jest pierwsza opcja, bo aż nie chce nam się wierzyć, by wszystkim piłkarzom, którzy kiedyś zasygnalizują w mediach, że mogą nie przyłożyć się do meczu, jeśli im inny zespół nie zapłaci, Tuzimek mówił: “och, ty głuptasku”.