Kiedy wszyscy skaczą, oni latają. Polacy zdobyli Willingen!

Kamil Gapiński

28 stycznia 2017, 18:58 • 2 min czytania

Dzisiaj Niemcom w walce z Polakami nie pomógłby nawet Martin Schmitt z najlepszych lat. Biało-czerwoni skakali kapitalnie nie psując żadnej z ośmiu prób. Ekipa Stefana Horngachera w imponującym stylu wygrała zawody w Willingen i jeszcze bardziej odjechała rywalom w klasyfikacji Pucharu Narodów.

Kiedy wszyscy skaczą, oni latają. Polacy zdobyli Willingen!
Reklama

Skocznia Mühlenkopfschanze to wyjątkowe miejsce dla polskich kibiców, bo to tam Małysz bryknął w 2001 r. swoje słynne 151,5 m, a Niemcy mieli aż problem z pomiarem odległości.

– Scheiße… – zapewne tak klęli szukając jednocześnie metrówki po kieszeniach.

Reklama

Dzisiaj aż tak dalekich skoków nie było, ale nudą też nie wiało. Chociaż początek był trochę… dziwny. Nasi skakali bardzo dobrze, ale i tak ze skoku na skok tracili do prowadzących Niemców. W pierwszych trzech kolejkach premierowej serii gospodarze spisali się bowiem kapitalnie. Wyglądało na to, że jedynym sposobem na odebranie im zwycięstwa jest związanie, schowanie jednego z nich i podstawienie za niego przedskoczka. Ale w ostatniej kolejce wszystko się przetasowało, bo paździerzowy skok oddał Richard Freitag, co wykorzystał Kamil Stoch skacząc w bardzo kiepskich warunkach aż 134 m. I po pierwszej serii byliśmy drudzy tracąc do gospodarzy niewiele ponad 2 pkt.

sven

KUP KSIĄŻKĘ „SVEN HANNAWALD. TRIUMF. UPADEK. POWRÓT DO ŻYCIA” W SKLEPIE WESZŁO

Druga seria też zaczęła się… dziwnie. Niemcy – z wyjątkiem Andreasa Wellingera – kompletnie się posypali, a Polacy dalej latali jak w transie. Mało tego, Żyła (skoczył najdalej z naszych – 138 m) i Kubacki poprawiali się jeszcze o kilka metrów. Przed ostatnim skokiem nasza przewaga nad drugą drużyną wynosiła ponad 11 pkt., dlatego pozostało już tylko czekać, aż wygraną przyklepie Stoch. I przyklepał – 126,5 m (znów w bardzo złych warunkach). Tyle wystarczyło. Polacy ostatecznie wyprzedzili drugich Austriaków o 12,3 pkt., a trzecich Niemców o 20,8 pkt. To było drugie zwycięstwo naszej reprezentacji w konkursie drużynowym w historii.       

 A więc po dzisiejszym konkursie Niemcy wciąż oglądają plecy Polaków w klasyfikacji Pucharu Narodów. Odskoczyliśmy im już na 408 pkt!

To jeszcze nie jest stan totalnego „flow”. Taki, jaki miałem choćby w drugiej serii na normalnej skoczni podczas igrzysk w Soczi – no, kiedy przeczytaliśmy tą wypowiedź Kamila Stocha w dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym”, aż baliśmy się pomyśleć co się stanie, kiedy ten mityczny „flow” faktycznie się pojawi. Ale podoba nam się ta pazerność lidera Pucharu Świata, skoro mówi o rezerwach nawet wtedy, kiedy od początku roku maltretuje swoich rywali pomimo obolałego kolana. I dziś swoją sportową pazerność potwierdził.     

Jutro w Willingen konkurs indywidualny. Coś czujemy, że będzie „flow”.

RB 

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Inne sporty

Boks

Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski – poznaliśmy nominowanych!

Szymon Janczyk
28
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski – poznaliśmy nominowanych!
Reklama
Reklama