Ryszard Tarasiewicz po raz 125. oświadczył, że jest gotowy objąć reprezentację Polski. Dziennikarze ciągle zadając mu pytania o kadrę, tylko utwierdzają go w przekonaniu, że jest poważnym kandydatem. Hmmm… To już naprawdę wystarczy zająć szóste miejsce w lidze (9 punktów straty do 5. miejsca), żeby ubiegać się o to stanowisko? Fajnie Rysiu, wykonałeś kawał dobrej roboty, ale zejdź już na ziemię, bo to się już robi nudne.
Na pytanie reportera “Dziennika”, czy ma wizję kadry, Tarasiewicz odpowiada: – Oczywiście, że tak. Jestem jednym z kandydatów, więc swoją wizję muszę mieć. Kiedyś byłem numerem 2, teraz nawet nie ma mnie w piątce. Nie zmienia to faktu, że jestem gotów poprowadzić kadrę.
Dalej trener Śląska zupełnie nieświadomie wbija szpilkę samemu sobie: – Zawsze myślałem sobie tak: jeżeli ktoś chce zatrudnić kogoś na dane stanowisko, to sprawdza, gdzie on wcześniej pracował i co osiągnął. Nie możemy patrzeć na to, czy ktoś jest fotogeniczny i ładnie się uśmiecha.