Nie wiemy jak w piłkę gra Jakub Kosecki (obecnie Legia, ale bardziej Młoda Ekstraklasa niż pierwszy zespół), ale dzięki portalowi nasza-klasa można go trochę poznać jako człowieka – albo ma sodę, albo nieźle udaje. Rzućcie okiem na skan powyżej oraz na kilka podpisów pod zdjęciami, które wrzucił Kubuś:
1. zawsze elegancja i klasa sama w sobie ;D…;)
2. ma się tą szybkość co ;D;P…;)
3. bardzo ładna reporterka szukała jakieś EXTRA CIACHO do wywiadu…więc padło na mnie;D;P…hihi;*
4. ahhh te noooogi warte fortunę;D…hehe
Zawsze nas dziwi, że piłkarze wypisują takie bzdury, a potem są zdziwieni, że ktoś je przeczytał. Chociaż podoba nam się jego opis. Jeśli pisał sam, to szymkowiakowy szacuneczek się należy:
Legionista 😀
Mogę być tylko dobrym i na tym poprzestać.
Być kolejnym nazwiskiem w protokole meczowym
Albo być najgorszym koszmarem przeciwników
Tym, który jednym zagraniem potrafi odwrócić losy meczu.
Tym, który w 90tej minucie nie waha się wykonać rzutu karnego.
Tym, który daje na boisku z siebie wszystko i jest motorem swojej
drużyny.
Tym, który widzi podania, jakich nie widzą inni.
Tym, który przejmując piłkę zmienia desperacką obronę w decydujący atak.
Tym, który zmienia zwątpienie w wiarę.
Ciszę w autokarze w drodze powrotnej, w ogłuszające świętowanie.
Tym, o którym przeciwnicy dzień przed meczem myślą ze strachem.
Tym, któremu życzą kontuzji na rozgrzewce.
Tym, który zaciera granicę między nienawiścią a szacunkiem.
Tym, którego nie można zatrzymać, a trzeba się bać.
Odcisnę piętno w każdym meczu.
Dzisiaj. Jutro. Na treningu.
W przyszłą sobotę.