Jerzy Engel – jako szef szkolenia w PZPN – wreszcie chyba znalazł lekarstwo dla polskiego futbolu. Idealne – tanie i do tego nic nie trzeba robić. Dosłownie nic.
Na swoim blogu rozpisał się o jakiejś szkoleniwej konferencji (miało być “szkoleniowej”, ale utworzony dzięki przypadkowej literówce wyraz “szkoleniwej” brzmi nieźle) polegającej na jedzeniu kaszanki na czas, a całość zakończył tak: “A swoją drogą ciekawe światło na edukację młodych piłkarzy rzucił jeden z brazylijskich uczestników konferencji, który na pytanie dlaczego młodzi piłkarze brazylijscy tak dobrze operują piłką, odpowiedział – bo do 13-14 roku życia nikt ich nie szkoli. Warte przemyślenia”.
Faktycznie – warte przemyślenia. Jednak jak patrzymy na PZPN i szefa szkolenia, to poszlibyśmy dalej – w ogóle nie trenujmy, nikogo i nigdy. Ł»adnego szkolenia przed trzydziestką! Co tam – przed czterdziestką! Ł»adnych meczów, żadnych rozgrywek! Cała piłka puszczona samopas. Warte przemyślenia.