Dariusz W. – niesłusznie nazywany Wdowcem (bo przecież ma żonę) – został skazany na trzy lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. To go raczej nie zaboli. Ale już grzywna 100 tysięcy złotych jak najbardziej. Z kolei jego asystent – i ulubiony asystent Franciszka Smudy – Andrzej W. musi zabulić 30 tysięcy.
Obaj dobrowolnie poddali się karze. Wyrok nie jest prawomocny.