Reklama

Duży ruch w Legii: Prijović sprzedany, Sanogo kupiony

redakcja

Autor:redakcja

13 stycznia 2017, 18:10 • 4 min czytania 105 komentarzy

Sporo dzieje się w Legii, gdzie odbywa się ruch transferowy w obydwie strony. Wiadomość numer jeden jest taka, że wreszcie osiągnięto porozumienie w sprawie transferu Aleksandara Prijovicia. Szwajcar przeniesie się do PAOK-u Saloniki za 2,2 miliona euro, przy czym Legia od razu zagwarantowała sobie 15 procent od kolejnego transferu. Jeżeli Grecy w ostatniej chwili się nie wycofają – a wiadomo, jak to z nimi bywa – jutro zostaną złożone wszystkie podpisy. W drugą stronę podąży Vamara Sanogo, czyli 21-letni napastnik Zagłębia Sosnowiec, który zostanie nowym piłkarzem Legii. Tutaj jednak zastosowano podobny wariant jak przy Dominiku Nagy’u, czyli postanowiono zostawić zawodnika do końca sezonu w Sosnowcu i dopiero od nowych rozgrywek zaprosić go do Warszawy. Transakcja została jednak dopięta już teraz, a zawodnik podpisał wieloletni kontrakt.

Duży ruch w Legii: Prijović sprzedany, Sanogo kupiony

Co ciekawe, zawodnicy którzy zamienią się miejscami w ataku Legii są do siebie w kilku aspektach podobni. Sanogo również jest rosły (186 cm), ciężki (85 kg), ma podwójne obywatelstwo (iworyjskie i francuskie), prezentuje podobny styl gry oraz – trzeba to przyznać – ma mocno ogórkowe CV. Poza tym, podobnie jak w przypadku Szwajcara, i na tego zawodnika dużą chrapkę miał Lech Poznań, który wyłożył na stół niemal milion złotych, ale ostatecznie przegrał wyścig o tego piłkarza.

Sanogo urodził się i wychował we Francji, tam także odebrał swoją piłkarską edukację. To wychowanek FC Metz, w którym – w zespołach młodzieżowych oraz w rezerwach – występował do 20. roku życia. Z drużyną pożegnał się skonfliktowany z działaczami (kolejne podobieństwo do “Prijo”), którzy nie chcieli pozwolić mu odejść, przez co przez rok tkwił w swoistym zawieszeniu i grał bardzo mało. Latem 2015 roku trafił do 3-ligowego angielskiego Fleetwood Town, gdzie udało mu się rozegrać ledwie dwa mecze, po czym nabawił się poważnej kontuzji kolana. Później ratował się wypożyczeniem do 6-ligowego Nuneaton, gdzie wreszcie wystąpił w kilku spotkaniach i złapał trochę minut, ale i ten epizod ciężko traktować jako udany. Prawda jest więc taka, że młody napastnik najpierw stracił rok we Francji, a później zmarnował kolejne dwanaście miesięcy w Anglii.

Pierwszy poważny awans sportowy Sanogo zaliczył dopiero na zapleczu polskiej ekstraklasy, w barwach Zagłębia Sosnowiec. Latem zeszłego roku rękę podał mu Jacek Magiera, który po kilku dniach testów i meczu sparingowym z Rozwojem Katowice pozytywnie zaopiniował piłkarza. Następnie pomału wprowadzał go do drużyny i do połowy września – czyli do końca swojej pracy w Sosnowcu – zrobił z niego podstawowego napastnika zespołu. Według portalu Transfermarkt Sanogo zakończył rundę z bilansem piętnastu spotkań, pięciu goli i trzech asyst, przy bardzo przyzwoitej średniej jednego wypracowanego gola na każde 112 minut gry (mimo że po odejściu Magiery drużyna mocno obniżyła loty). Sanogo błyskawicznie wyrobił sobie pozycję jednego z najlepszych napastników I ligi – w głosowaniu piłkarzy organizowanym przez PZP został wybrany do najlepszej jedenastki rundy – a także zwrócił na siebie oczy wielu klubów ekstraklasy.

Dwa dni temu przygotowaliśmy tekst o perełkach z I ligi (KLIK), gdzie piłkarzy oceniał Andrzej Iwan. W temacie Sanogo padły takie słowa: – Materiał na świetnego piłkarza, jeśli chodzi o dziewiątkę, jakiej poszukuje się w ekstraklasie. Być może byłby też na ten moment tańszy niż zawodnik o podobnej klasie, sprowadzany z Zachodu. Cały czas wydaje mi się też, że drzemią w nim rezerwy, że jeszcze nie pokazał wszystkiego, co potrafi. Musi przede wszystkim ustabilizować formę.

Reklama

Jakie jeszcze widzimy tu pozytywy? Sanogo jest względnie młody (w kwietniu skończy 22 lata) i wreszcie znalazł się na fali wznoszącej. Dobrze zaadoptował się do polskich warunków, radząc sobie w siłowej i niełatwej dla napastnika I lidze. A zimą został pozytywnie oceniony przez skauting dwóch największych polskich klubów, czyli Legii, do której ostatecznie trafi i Lecha, który bardzo chciał mieć go w swoich szeregach. Kluczową rolę odegrał tu z pewnością Jacek Magiera, który pierwszy dostrzegł u Francuza potencjał. Już jako trener Legii, tuż po remisie z Realem, w rozmowie z Weszło wypowiedział takie oto słowa:

W pierwszej lidze naprawdę mamy teraz bardzo dobrych piłkarzy. Gdybyśmy wystawili zespół z zaplecza na Real, pewnie poległby bardzo sromotnie. Ale gdybyśmy wyciągnęli z niego jednego zawodnika i wstawili do naszej drużyny, to nie odstawałby w wyraźny sposób.

Transfer Sanogo niejako wyjaśnia, kogo Magiera mógł mieć wtedy na myśli. Czy jego przewidywania okażą się trafne, przekonamy się za kilka miesięcy. Rzecz jasna na dziś, przy wymianie Prijović-Sanogo, nie może być mowy o utrzymaniu poziomu sportowego, ale ten ruch przede wszystkim należy postrzegać jako inwestycję na przyszłość.

Tutaj możecie zobaczyć skrót najlepszego meczu Sanogo w Zagłębiu, przeciwko Podbeskidziu, w którym zdobył dwa gole i dorzucił asystę (asysta i gol od 1:25, drugi gol od 4:36):

A tutaj od razu pomeczowa opinia Jacka Magiery na temat tego zawodnika:

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

105 komentarzy

Loading...