Reklama

Majewskiego już nie ma. On jeszcze o tym nie wie.

redakcja

Autor:redakcja

14 lipca 2009, 19:31 • 3 min czytania 0 komentarzy

Możecie zapomnieć, że istniał kiedyś utalentowany piłkarz Radosław Majewski. Już go nie ma. Wypożyczenie do Nottingham Forest to ruch, który miał uratować jego karierę, popchnąć we właściwą stronę. Ale to tylko gwóźdź do trumny. Za rok Majewski wróci, rozbity fizycznie i psychicznie. Potem co najwyżej zostanie grajkiem pokroju Marcina Nowackiego, który też się przecież kiedyś dobrze zapowiadał (kto wie – może nawet lepiej). Serio – osoba, która doradziła chłopakowi wyjazd do Championship, powinna odpowiadać przed sądem za wyżywanie się na naszym futbolu.
Majewski ma za sobą beznadziejny sezon. Jak się nie układa, to czasami warto zrobić krok wstecz. Ale on najwyraźniej tego nie rozumie i porwał się z motyką na słońce. Championship to nie liga polska. Kto u nas nie błyszczał, ten tam nie powącha piłki. Wie coś o tym Tomasz Frankowski, który pod względem umiejętności wyprzedza Majewskiego o lata świetlne. A w Anglii żal było na niego patrzeć. Jechał w glorii chwały, wracał z łatką nieudacznika.

Majewskiego już nie ma. On jeszcze o tym nie wie.

Polonista nie wytrzyma nawet treningów, o meczach nie wspominamy. Kiedyś z Nottingham trenewał Grzegorz Szamotulski. Po dwóch treningach jednego dnia trener mówi: – Trzeciego dzisiaj wyjątkowo nie ma, idziemy na rafting! Wszyscy się bardzo ucieszyli. Poszli więc na ten rafting, a tam zacumowane pontony. – Płyniemy na drugi brzeg i z powrotem? – zapytał Andy Cole, patrząc na dość szeroką rzekę (rzecz działa się w Koeln). – Nie, płyniemy wzdłuż – padła odpowiedź. I tak zapieprzali, aż ręce odmówiły posłuszeństwa.

Majewski nie ma NAJMNIEJSZYCH szans, żeby w tej lidze odegrać jakąkolwiek rolę. Zostanie tak brutalnie skasowany, że na samą myśl już jest nam go żal. Zwłaszcza jak przypomnimy sobie jego niedawne słowa: – Jestem takim typem, że jak oberwę, to długo to rozpamiętuję i myślę sobie później “tu mnie boli, więc nie wstawię nogi”.

Chłopie, ty chyba nawet nie wiesz, jak bardzo tam oberwiesz. Jak po niechybnym powrocie do polskiej ligi wciąż będziesz miał kolana na swoim miejscu i żebra w całości, to już będzie twój życiowy sukces.

Ale żeby nie było, że się tylko czepiamy. Są dobre strony wyjazdu Radka. Przecież dopiero co mówił: – Ze trzy słowa znam. My name is Radek… Kurczę, w Grodzisku nie było na to czasu. Mówiłem sobie, że zacznę się uczyć w Warszawie. Przyjechałem i nawet lekcji nie zacząłem. Nawet nie szukałem korepetytora! Ja tak ciągle, że “wiem, wiem, powinienem”, ale jakoś nie mogę się zabrać. Warszawa zabiera człowiekowi czas. Korki, kino, teatr…

PS
Opieramy się na informacjach licznych mediów, że do transferu na pewno dojdzie. Tym samym zwracamy honor “Faktowi”, który jako pierwszy o tym poinformował. Ponadto warto zaznaczyć, że “Fakt” wychodzi na prowadzenie w letnim oknie transferowym – wcześniej właśnie ta gazeta napisała, że Ł»urawski przejdzie do Omonii Nikozja.

Reklama

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Polecane

Połowa planu wykonana. Świątek grała kapitalnie, Hurkacz pokazał swoją najgorszą wersję

Kacper Marciniak
2
Połowa planu wykonana. Świątek grała kapitalnie, Hurkacz pokazał swoją najgorszą wersję
Polecane

Dlaczego polskie skoki narciarskie mają problem? „Pojawia się przepaść”

Jakub Radomski
7
Dlaczego polskie skoki narciarskie mają problem? „Pojawia się przepaść”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...