Uwielbiamy naszą krajową piłkę za to, że jak żadna inna dostarcza nam tak dużą dawkę newsów z gatunku “mózg rozjebany”. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że piłkarz debiutujący w El Clasico może przystawać poziomem do Korony Kielce. Jesteśmy w stanie zrozumieć nawet to, że gość będący kiedyś kumplem z drużyny Thomasa Muellera czy Davida Alaby, może być na naszym podwórku tylko niezłym ligowcem. Ale… pan Sławek pozujący dumnie z wychowankiem Barcelony?! No nie. To już trochę za dużo.
Tak, dobrze przeczytaliście – niejaki Simon Colina jeszcze trzy lata temu trenował w La Masii, dziś przyjdzie mu kopać w piłkę w Radomiu.
W Radomiu.
W polskiej drugiej lidze.
Trudno o bardziej spektakularny upadek. To trochę jak rozbijać się po mieście Ferrari, a jakiś czas później musieć przerzucić się na 18-letniego Forda Fiestę. Co o Colinie wiadomo? Ma 21 lat, w szkółce Barcelony grał przez sześć, w jednym z roczników był nawet kapitanem, od lipca pozostawał bez klubu. Z Barcelony jako 18-latek odszedł do Partick Thistle, ale kompletnie sobie tam nie poradził (ani minuty na boisku). Po dwóch latach zmienił otoczenie na Cypr, gdzie pod względem grania było już dużo lepiej. Łącznie spędził na boiskach tamtejszej ekstraklasy 395 minut. Nie strzelił bramki, nie zanotował asysty. Nie przedłużono z nim kontraktu – więc pewnie nie dał ku temu specjalnych podstaw. Aha, no i – jak każdy piłkarz z pokaźnym wpisem w CV lądujący na peryferiach futbolu – musi mieć jakiś defekt. Jeszcze nie wiadomo jaki, ale jakiś musi.
Co jeszcze o nim wiemy? Na pewno to, że jest fanem fajnego życia. Zobaczmy jak spędzał ostatnie miesiące (fotki z Instagrama Coliny).
Tak…
…i tak…
…no i tak…
Cóż, Simon, jakby ci to powiedzieć… W Radomiu możesz się lekko rozczarować. Do najbliższej plaży kawałek jest, słońca teraz za wiele nie uświadczysz, a czapeczka i letnie spodenki będą musiały trochę poczekać. Przynajmniej będzie trochę czasu na to, by skupić się na piłce, bo skoro odbiera się wychowanie w jednej z najlepszych szkół świata, to na takim lokalnym podwórku powinno się robić za profesora.
(pamiętaj jednak, że zawsze mogłeś trafić do Zgierza)
Na zdjęciu głównym graficzna interpretacja kariery Colina.