Znamy paru specjalistów od piekielnie mocnych uderzeń, po których golkiperów szczypią rączki przez następne kilka minut gry. Takim specjalistą jest też z pewnością Sven Kmetsch.
Bywa, że po rzucie rożnym piłka zostaje wybita na około dwudziesty metr. Nie każdy decyduje się na strzał, a ci co tak postępują, to albo zdobywają bramkę życia, albo zrywają mięśnie. Kmetsch zdecydowanie należy do tej pierwszej grupy. Ta sama historia: wybita futbolówka, a do niej dopada Sven i używa swojego młotka, czym prawie nie rozwala siatki (dosłownie).
Tagi: Sven Kmetsch, PNZW