Uwaga, hit! Wojciech Petkowicz, pełniący rolę prokuratora w PZPN, opowiada “Polsce” o swoich pomysłach na walkę z korupcją. Zapewnia, że trzeba karać, być bezwzględnym, tępić sprzedawczyków.
Mówi: “Skończyłem prawo i całe zawodowe życie to robiłem. Osiągnąłem wszystkie szczeble, aż do stanowiska naczelnego prokuratora wojskowego, z czym wiązał się też awans na stopień generalski. Byłem zastępcą ministrów sprawiedliwości – pana ministra Kalwasa i pana ministra Ziobry. Prowadziłem najtrudniejsze sprawy, oskarżałem morderców, zwyrodnialców, patrzyłem im w oczy. I problemy piłki, choć wielkie, nie przerażają mnie”.
Strach się bać! Zwłaszcza, że potem dodaje: “Ale zwrócę uwagę, że Wydział Dyscypliny wnikliwie tropił winy klubów, a przegapił odpowiedzialność ludzi. I teraz gra ich wielu, bez kary, za to z zarzutami i z wyrokami nawet! To złe. Wprawdzie nie jestem zwolennikiem sankcji dożywotnich, ale kara musi być. Po pierwsze nieuchronna, a po wtóre nieopłacalna”.
I tak się rozmowa toczy, aż nagle pada pytanie: “Zna pan korupcję z bliska”? A PZPN-owski szeryf odpowiada: “Dawno temu grałem w kosza w II lidze. Czasem komuś się odpuściło, żeby za rok on odpuścił nam. Ale to, że ktoś bierze za to pieniądze, to był dla mnie szok”.
Hahahaha! Gościu, właśnie się przyznałeś, że ustawiałeś mecze. To, czy robiłeś to za friko, za tysiąc złotych czy za wdzięczność fanek drużyny przeciwnej naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Grałeś w II lidze kosza, która nikogo nie interesowała, więc tam załatwiano mecze za darmo albo za symboliczną kasę, ewentualnie – w zamian za korzyści w postaci punktów w następnym sezonie. W ekstraklasie piłkarskiej stawki były wyższe i tyle. SKOMPROMITOWAŁEŚ SIĘ, MOŁ»ESZ ODEJŚÄ†. TWOJA WIARYGODNOŚÄ† WŁAŚNIE SPADŁA DO POZIOMÓW STANISŁAWA ŁYŁ»WIŁƒSKIEGO.
Wyobrażacie sobie, że PZPN powołuje prokuratora z doświadczeniem piłkarskim, a on mówi: – Korupcja? Nie. Grałem w ŁKS, jak potrzebowaliśmy punktów, to Bełchatów nam się podkładał, a my oddawaliśmy im to w następnym sezonie. Ale za kasę? To szok!