Kto ucieknie spod topora? Ciekawa kolejka ekstraklasy.

Przed nami druga w tym roku kolejka ekstraklasy. Wszyscy mówią o meczu Wisły Kraków z Polonią Warszawa, ale tak naprawdę w ten weekend istotniejsza będzie walka o utrzymanie – ŁKS gra z Cracovią, Górnik z Arką, Lechia z Ruchem. Różnice punktowe w dolnej części tabeli są tak niewielkie, że trenerzy w pocie czoła liczą, ile punktów muszą zdobyć, by na pewno się utrzymać. Dwóch się przeliczy. W czubie też oczywiście ciekawie – gorąco będzie miał Maciej Skorża, jeśli nie wygra z Polonią, a osłabiona Legia zaprezentuje nam swój antyfutbol w spotkaniu z Odrą.
Górnik – Arka: gospodarze mogą uciec spod topora. Jest całkiem możliwe, że już w tej kolejce opuszczą strefę spadkową. Arka ma trochę problemów personalnych. Na łamach “PS” Maciej Scherfchen mówi: – Ciężko powiedzieć, czy zagram w Gdańsku. na boisku noga boli… Chłopie, mecz jest w Zabrzu! Już nie grasz w Ruchu, nie jedziesz w tej kolejce na Lechię, zapomniałeś?

ŁKS – Cracovia: Paweł Drumlak już posłał Janusza Filipiaka w ręce policji, teraz chce go posłać co drugiej ligi. Łodzianie szykują się do spotkania na specjalnym zgrupowaniu. Ale wynika ono tylko z tego, że w Łodzi nie mają prawa korzystać z boiska. Kabaret, jednym słowem. Aha, jak Tomasz Hajto złapie żółtą kartkę, to nie zagra w dwóch następnych meczach.

Lech – Jagiellonia: Każdy znajduje inne smaczki. Frankowski kontra Smuda, Frankowski kontra Lewandowski (pierwszy mógłby być ojcem drugiego, oczywiście w jakichś patologicznych warunkach), Lewandowski kontra Zawistowski (grali razem w Zniczu). I tak dalej. W Białymstoku było 3:0 dla Lecha. Teraz powtórka nikogo nie zdziwi, zwłaszcza, że Jagiellonia nie wygrała w tym sezonie ani jednego wyjazdowego spotkania.

Legia – Odra: Legia bez Muchy, Choto, Szali i Chinyamy. Jak zagra równie beznadziejnie, jak przeciwko Polonii, to znowu będzie 0:0. Bo po Odrze nie spodziewamy się festiwalu strzeleckiego. Raczej będzie to taktyka rodem z notatnika Janusza Wójcika: rąbać, siekać i uciekać. Jeśli zastanawiacie się, co będzie w weekend ciekawsze – ten mecz czy “Familiada”, to stawiamy na “Familiadę”.

Wisła – Polonia Warszawa: Jak Wisła nie wygra, to pogrąży się ostatecznie, a trener Maciej Skorża będzie mógł śmiało zadzwonić do osoby, od której wynajmuje mieszkanie i poinformować, że do końca miesiąca się wyprowadzi. Chociaż poloniści trochę nazbyt pewni siebie. Opowiadają, jak to jadą po zwycięstwo, a nam się przypomina, jak jechali po zwycięstwo do Poznania. Walczyli całe 10 minut.

Lechia – Ruch: Za chwilę się okaże, czy Górnik ma szczególne powody do radości, że ograł Ruch, czy też chorzowianie będą w tej rundzie chłopcami do bicia. O Lechii Gdańsk za często nie wspomina się przy typowaniu spadkowiczów, ale pora, żeby zaczęła wygrywać. Na razie ma dokładnie tyle samo punktów, co skreślany przez wiele osób ŁKS. Trener Zieliński mówi o Surmie: – Potrafi zwolnić grę, ale i przyspieszyć… O zwalnianiu wiedzieliśmy, o przyspieszaniu jeszcze nie. No i potrafi zwolnić nie tylko grę, ale i trenera.

Śląsk – Polonia Bytom: Bytomianie odebrali już punkty Lechowi, Legii i Wiśle. No i Śląskowi też – jesienią było 1:1. Ale coś nam nos podpowiada, że tym razem wrocławianie troszkę podziurawią obronę Polonii. Oczywiście o ile Przemysław Łudziński chcąc strzelać po ziemi nie będzie trafiał bramkarzy w klatkę piersiową (jak to było w poprzednim meczu).

Piast – Bełchatów: Przed Piastem pięć najważniejszych kolejek w sezonie – w tym czasie aż cztery razy wystąpi w roli gospodarza. Jak teraz nie nazbiera punktów, to potem może być już trudno z walką o utrzymanie. A jeszcze jesienią właśnie po meczu z Bełchatowem Piast był rewelacją rozgrywek – miał po dwóch meczach cztery punty. No ale wtedy Cracovię (zbitą przez Piasta) prowadził jeszcze Stefan Majewski.

Jakieś typy?

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT