– Południowoafrykański piłkarz nie ma luzu. Rusza się jak wóz z węglem. A przydałoby się trochę polotu i finezji w tej smutnej jak piz naprawdę bardzo smutnej lidze. Nie jest tak, Masuluke?
Czy właśnie to 23-letni bramkarz powiedział sobie pod nosem w doliczonym czasie gry meczu z Orlando Pirates, klubu znanego głównie z tego, że w którejś z edycji FIFY jego logo było najpopularniejszym wśród graczy? Może tak, może nie. Ale bez polotu i finezji nie wpadłby na to, by w 95. minucie spróbować wyrównać stan meczu przewrotką z jakichś piętnastu metrów.
Gdybyśmy oglądali mecz na żywo i widzieli, jak składa się do przewrotki, łapalibyśmy po kursie 1,01, że się połamie. Że w najlepszym wypadku skończy się na stłuczonych plecach.
No to byśmy się zdziwili, bo bramkarzowi beniaminka włączył się Ibra mode…
Absolutely unreal scenes as Baroka FC’s goalkeeper scores 95th minute overhead-kick!pic.twitter.com/cPBBoj07fL
— BenchWarmers (@BeWarmers) 30 listopada 2016
Szok, niedowierzanie. I tak, wiemy że cieszynka przaśna, typowo afrykańska, ale oderwijcie od niej na chwilę oczy i spójrzcie na reakcję Pirates. Na liście rzeczy, które nie miały się w tym meczu prawa wydarzyć, gol przewrotką Masuluke Oscarine był gdzieś pomiędzy lądowaniem kosmitów na murawie a odnalezieniem złotego pociągu za bandami reklamowymi…