Żadna to tajemnica, że Jose Mourinho i Arsene Wenger nie są dobrymi kumplami. Raczej nie chodzą razem do kina, nie karmią kaczek, nie puszczają latawców, a wieczorem nie siedzą w barze przy dobrym browarku. Jednak podszczypywać się w mediach to jedno, natomiast udowodnić wyższość w spotkaniu między sobą to drugie, znacznie ważniejsze. Okazja była zacna, bo rywalizacja Manchesteru United i Arsenalu elektryzuje zawsze, ale dziś, choć padł remis, lepiej może czuć się Francuz.
Ktoś może pomyśleć, że wynik 1:1 to świadectwo wyrównanego spotkania, jednak nic z tych rzeczy. Mourinho długo mógł wierzyć, że sięgnie dziś po trzy punkty i jeszcze dostanie uzasadnienie do kolejnych szpilek, bowiem United mieli naprawdę sporą przewagę nad Arsenalem. Rzućcie tylko okiem na końcową statystykę:
Dla Arsenalu wygląda to słabiutko, bowiem oddanie jednego celnego strzału nie jest wynikiem, którym chwalisz się mamie po przyjściu do domu – wiadomo, Old Trafford to trudny teren, ale też bez przesady. Wygrywało tam City, remisowało Stoke i Burnley. W każdym razie, kiedy długo zanosiło się, że nic z tego być nie może, futbol znów pokazał, że w nim nie ma nic pewnego. Grający słabo Arsenal wyrównał, gola strzelił wprowadzony z ławki Giroud, kiedy wykorzystał dośrodkowanie Oxlade’a-Chamberlaina.
Naprawdę, do tego momentu nic nie wskazywało na to, że coś podobnego może się stać. To piłkarze United prowadzili grę, cisnęli rywala i tylko Cech utrzymywał przy życiu Arsenal, broniąc choćby strzały Martiala i Maty. Nie mógł jednak pomóc przy hiszpańskiej akcji, kiedy Herrera wycofał do Maty, a ten tym razem znalazł sposób na najlepszego bramkarza w historii Premier League, jak nazwał czeskiego golkipera Andrzej Twarowski.
I po tej bramce podopieczni United docisnęli, może nie stwarzali przesadnie groźnych sytuacji, ale mieli rywala w garści, rzadko kiedy pozwalając mu wejść na własną połowę. I taka pierdoła, jedna akcja Oxa po skrzydle, wrzutka i cały misterny plan w pizdu. Futbol. Jedno zdanie – właściwie jedno słowo – i mamy odpowiedź, co tu się właściwie wydarzyło
Co ten wynik oznacza dla tabeli? Arsenal może choć na chwilę rozsiąść się na podium, lecz wiadomo, że zaraz City dostanie szansę go z niego zrzucić. A United znów tracą dystans do czołówki i nikt się nie zdziwi, jeśli po kolejce obudzą się ze stratą 10 punktów do lidera.