Reklama

Ile dla Polski znaczy trzecia strzelba w historii?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

15 listopada 2016, 10:50 • 4 min czytania 0 komentarzy

Pięć ostatnich meczów z co najmniej jednym golem, łącznie osiem z jedenastu zdobytych w tym czasie bramek. Robi wrażenie? Ano robi, zwłaszcza jeśli mówimy o drużynie narodowej, która nie trafia na ogórkowych rywali. Dlatego trudno przejść dziś obojętnie obok reprezentacyjnej formy Roberta Lewandowskiego i tego, że dzięki dwóm trafieniom z Rumunią wskoczył na trzecią pozycję w klasyfikacji najlepszych polskich strzelców w historii.

Ile dla Polski znaczy trzecia strzelba w historii?

20 trafień Dziekanowskiego. 21 trafień Wilimowskiego. 24 trafienia Bońka. 27 trafień Cieślika. 32 trafienia Szarmacha. 39 trafień Pohla. 41 trafień Deyny. Lewandowski jest przed każdym z nich. Deynę wyprzedził właśnie o jednego gola.

Do drugiego Laty brakuje mu trzech bramek. Do pierwszego Lubańskiego brakuje mu sześciu. Były napastnik Górnika Zabrze i belgijskiego Lokeren nawet nie stara się dziś oszukiwać – wie, że pozycję lidera straci i czeka, jak Lewy pobije jego rekord. Twierdzi, że RL jest w stanie zakręcić licznikiem do sześćdziesiątki.

A biorąc pod uwagę, że mówimy o 28-letnim napastniku, to czy ktoś widzi przeciwwskazania? Lewandowski osiem wiosen temu debiutował w drużynie narodowej i pewnie zostało mu jeszcze cztery-pięć na wysokim poziomie.

oELNqrg

Reklama

Ale wbrew pozorom opinii jakoby trafił nam się najlepszy napastnik w historii reprezentacji Polski zbyt wielu nie ma. Częściej słychać: „kiedyś to strzelało się trudniej”. Albo: „dziś jest więcej meczów i rywale słabsi”. Zanim jednak opowiemy się po którejś ze stron – zagłębiamy się w historię, odpalamy Excela i zaczynamy analizować dorobek najlepszych strzelców, jacy grali dla biało-czerwonych. Jasne, ciężko w jednym zestawieniu porównać dzisiejsze gole Lewandowskiego z tymi Ernesta Wilimowskiego z lat trzydziestych XX wieku, ale…

Wilimowski jak na tamte czasy był maszyną. „Tylko” 21 goli, za to w 22 meczach, niebywale regularny. Dwie dekady później Ernest Pohl – z bardzo zbliżoną częstotliwością, którą utrzymał w ponad dwukrotnie większej liczbie występów. Z Pohlem jeszcze zdążył w kadrze zagrać Gerard Cieślik, który te statystyki miał wyraźnie gorsze. Inna sprawa, że Pohl kilka goli zdobył z rzutów karnych.

Egzekwowanie jedenastek daje też sporą przewagę Lewandowskiemu. Do drugiego najlepszego strzelca w historii kadry Grzegorza Laty traci dziś trzy gole, ale gdyby nie rzuty karne – traciłby dziesięć. Widać też, że na dziesięć spotkań Lewy trafia w pięciu, Zbigniew Boniek – w trzech. Ale znów: gdyby nie uderzenia z wapna, Lewandowski miałby gorszą częstotliwość zdobywania bramek (średnio 0.41) niż choćby Euzebiusz Smolarek (0.43).

Antoni Piechniczek, były selekcjoner Polaków, w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym kładzie nacisk, że w przeszłości nie rozgrywano tak wielu spotkań, że była mniejsza możliwość strzelania goli, i podaje przykład Pohla.

Rację ma: Pohl i Wilimowski mają świetne statystyki, kolejno 0.85 i 0,95 gola na mecz. Lewandowski w tej klasyfikacji jest za tą dwójką, Cieślikiem i Lubańskim. Aczkolwiek nietrudno zauważyć, że tej pierwszej trójce ze względu na mniejszą liczbę występów (poniżej 50) taką średnią było też łatwiej wykręcić.

CPqOBKe

Reklama

– Kolejna kwestia, na dorobek Grzesia Laty składa się między innymi 10 trafień uzyskanych w mistrzostwach świata – dalej zwraca uwagę Piechniczek. Po podzieleniu dorobków strzeleckich na wielkie turnieje (MŚ, ME, IO), eliminacje i mecze towarzyskie mamy kilka spostrzeżeń.

Rzeczywiście Lato ma na koncie najwięcej bramek o najwyższej randze – dziesięć w 20 występach w MŚ i trzy w pięciu występach w IO. Andrzej Szarmach tych goli na mundialu miał siedem (plus pięć na igrzyskach), Kazimierz Deyna – cztery (plus osiem na igrzyskach). Niezłe te liczby ma jeszcze Boniek, który sześć razy trafił w MŚ i Ernest Pohl, który pięć bramek uzbierał na igrzyskach.

Historia na zupełnie inną opowieść to Wilimowski. Rok 1938, trzecie mistrzostwa świata w piłce nożnej, średnia goli na mecz w całym turnieju to 4.66, a my gramy z Brazylią. Do 90 minuty remis 4:4, po dogrywce 5:6. Dla rywali trzy bramki zdobywa Leonidas, król strzelców imprezy, dla nas – cztery razy Wilimowski. Odpadliśmy.

A reszta? Smolarek, Dziekanowski, Cieślik – bez gola na wielkiej imprezie. Lubański – dwie sztuki, ale w IO. No i Lewandowski też razy dwa, w mistrzostwach Starego Kontynentu. W porównaniu do Laty to niemalże nic.

Lewy robi natomiast różnicę w kategorii „mecze eliminacyjne”. Jasne, rozegrał ich najwięcej, ale najwięcej zdobył też bramek. Porównywalny wynik mają Lubański i Smolarek. Lato, Szarmach, Boniek czy Dziekanowski nie dobili tu nawet do dychy.

I ciekawostka: siódmy strzelec w historii Gerard Cieślik 25 z 27 goli załadował w sparingach.

NFdMT51Zweryfikowaliśmy jeszcze dwie kategorie. Po pierwsze, kluczowe gole – za te uznawaliśmy trafienia w meczach o stawkę, po których odjęciu zmieniałoby się rozstrzygnięcie (hat-trick Lewego w zwycięstwie 3:2 z Danią to trzy kluczowe bramki, a hat-trick Lewego w zwycięstwie 4:0 z Gruzją to zero kluczowych bramek). Po drugie – procentowy udział we wszystkich golach, które zdobyli Polacy w spotkaniach z ich obecnością.

I w pierwszej kategorii wygrywa Lewandowski – przed Latą, Deyną i Szarmachem (8 kluczowych goli mimo tylko 31 występów w spotkaniach o stawkę). Lubański wypada zaskakująco słabo.

Drugą kategorię zdominowali zaś ci, którzy grali w zupełnie innej epoce – Wilimowski, Cieślik, Pohl. Bez nich ówczesne drużyny narodowe znaczyłyby znaczniej mniej, o ok. 40 proc. Wyłączając ich na chwilę, Lewandowski udział w golach Polaków w meczach, w których grał, ma najwyższy.

I teraz sprawa do was: gdybyście mieli ułożyć ranking, którzy napastnicy dali najwięcej naszej drużynie narodowej, to jak on by wyglądał?

PT

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Weszło

Polecane

Świetny sportowiec może być kruchy psychicznie. „Szedł na zagrywkę blady jak ściana”

Jakub Radomski
1
Świetny sportowiec może być kruchy psychicznie. „Szedł na zagrywkę blady jak ściana”
Piłka nożna

Niepokonani. Dlaczego nikt nie wierzy, że najlepszy klub świata gra w Turkmenistanie?

Szymon Janczyk
28
Niepokonani. Dlaczego nikt nie wierzy, że najlepszy klub świata gra w Turkmenistanie?
Polecane

Agent zdradza kulisy siatkówki. „Było grubo. Bednorz w Rosji mógł trafić do więzienia”

Jakub Radomski
7
Agent zdradza kulisy siatkówki. „Było grubo. Bednorz w Rosji mógł trafić do więzienia”
Polecane

Czasy się zmieniają, on wciąż na szczycie. O’Sullivan walczy o ósme mistrzostwo świata

Sebastian Warzecha
10
Czasy się zmieniają, on wciąż na szczycie. O’Sullivan walczy o ósme mistrzostwo świata

Komentarze

0 komentarzy

Loading...