– Rysiu Tarasiewicz jednak poleciał do Londynu. Co prawda najlepsze obniżki są w grudniu, ale może coś tam jeszcze zostało. Bo w żaden staż nie uwierzymy. Obejrzy jeden trening zza płotu i przeprowadzi dwie rozmowy, tak obstawiamy. Pierwsza z Wengerem:
– Hi Richard, how are you?
– Ok!
I druga, z Fabiańskim.
– No, ciężko jest, co Łukasz?
– No, lekko nie jest.
– Łukasz „pierwsze śliwki robaczywki” Surma pojawił się w Gdańsku. Wiosną były legionista zagra w Lechii. O Jacku Zielińskim nie można powiedzieć, że jest dobrym trenerem, ale nie wolno mu odmówić solidarności z byłymi kumplami. W końcu razem z Surmą obalali kiedyś, w myśl zasady „oby żyło nam się lepiej”, Dariusza Kubickiego. Teraz znów w tandemie. W Izraelu i Austrii Surma nie był na czołówkach gazet, ale na naszą ligę to przyzwoity piłkarz. Spokojnie się tutaj odnajdzie.
– Szkoccy dziennikarze znowu błyszczą intelektem. Otóż przedstawiciele tamtejszych mediów stwierdzili, że z Arczim „nie jest najlepiej”. Gratulujemy refleksu, bo to już jakieś pół roku minęło, jak z Borucem jest BEZNADZIEJNIE. Ostatnio dobrze bronił w czasie EURO 2008. Nie musi się jednak martwić. W Glasgow może przyjść na mecz nawet w stanie wskazującym, a Gordon Strachan, chociaż coś tam bredzi o odsunięciu go od składu, i tak tego nie zrobi. Powód jest prosty, nie ma kogo wstawić do bramki.
– Trwa konflikt na linii Alez Ferguson – Rafa Benitez. Chwilowo, zwłaszcza dzięki wynikowi z Chelsea, górą jest Szkot, który z politowaniem nazywa docinki Hiszpana „śmiesznymi” i przewiduje, że Rafa-pierdoła niebawem się pokaja. Tymczasem na Półwyspie Apenińskim
ocieplenie. Jose Mourinho zaprosił Claudio Ranieriego na obiad. I chociaż obaj się nie lubią, a Portugalczyk niemiłosiernie poniewierał ostatnio kolegą po fachu, Ranieri zaproszenie przyjął.
– Pele prorokiem? – Gdy przed rokiem wręczałem nagrodę Kace szepnąłem Cristiano Ronaldo, który wtedy był trzeci, że za rok to on będzie zwycięzcą – powiedział Brazylijczyk, kiedy wybrano najlepszego piłkarza FIFA. Został nim oczywiście Cristiano Ronaldo, który wyprzedził Leo Messiego. Sprawa jest zrozumiała: Portugalczyk w poprzednim sezonie odstawał od reszty piłkarzy świata o lata świetlne. My mieliśmy swoich kandydatów: Piotr Włodarczyk, Sławomir Szary, Mariusz Muszalik. Ale nie byli nominowani, więc – nad czym ubolewamy – z góry odebrano im szanse.