Jakiś miesiąc temu kibice Lechii mogli zakreślić sobie czerwonym flamastrem trzy kolejki w ligowym kalendarzu. Konkretnie – piętnastą, szesnastą i siedemnastą, bo to w nich miało być lekko, łatwo i przyjemnie. Wygląda to bowiem tak, że gdańszczanie trzy razy zagrają na własnym boisku, kolejno z Pogonią, Wisłą Płock i Górnikiem Łęczna. Innymi słowy, fani lidera z Gdańska do niedawna mogli tu widzieć pewne dziewięć punktów i fajną odskocznię od ligowego peletonu.
Optyka szybko się jednak zmieniła, zwłaszcza w kontekście tego pierwszego meczu, czyli derbów Pomorza. Otóż Pogoń błyskawicznie – bo na przestrzeni zaledwie jednego miesiąca – przeistoczyła się z chłopca do bicia w krępego faceta, przed którym każdy czuje respekt. Stosując porównanie z szatni – wcześniej była wątłym Kitano, dziś jest nabitym jak kabanos Frączczakiem. Pięć zwycięstw w sześciu ostatnich meczach i naprawdę dobra gra mówią tu same za siebie.
Tyle że Lechia ma być dziś drużyną, która w każdym meczu na własnym boisku jest murowanym faworytem. Podopieczni Piotra Nowaka stanęli przed wielką szansą, by zapracować na pole position przed drugą częścią sezonu zasadniczego i z pewnością uczynią wszystko, by tak właśnie się stało. Gdańszczanie o tyle muszą być uważni, że wygląda na to, że wreszcie na dobre obudzili się Legia i Lech, a ich strata w obliczu podziału punktów nie jest przesadnie duża. Rzecz jasna nie mogą też zapominać o Jagiellonii, która nieprzerwanie jest na tyle blisko, że byle potknięcie może zakończyć się utratą pozycji lidera.
Jakkolwiek spojrzeć, wieczorem szykuje się nam naprawdę interesujące widowisko. Najlepsza drużyna początku sezonu podejmie najlepszą drużynę ostatnich tygodni. Naprzeciw siebie staną dwie czołowe ofensywy ligi, czyli 22 gole Lechii i 21 goli Pogoni. Kreatywny Akahoshi zagra na kreatywnego Wolskiego, waleczny Krasić na walecznego Murawskiego, a silny Maloca na… No nie, Maloca nie zagra na Fojuta, bo ten wisi za kartki. I kto wie, czy ten aspekt nie okaże się dziś kluczowy, bo przecież Pogoń straciła lidera defensywy właśnie na mecz z rywalem, który w naszych warunkach ma nieprawdopodobnie dużo atutów w ofensywie.
Pytanie jednak, jak gospodarze poradzą sobie z rodzajem presji, z którym jeszcze niedawno nie mieli okazji obcować. Dziś opinia publiczna przemieliła już na wszystkie sposoby fakt, że drużyna Piotra Nowaka stała się głównym faworytem do tytułu mistrzowskiego. Gdańszczanie będą grali ze świadomością, że margines błędu jest minimalny. Tuż przed meczem z Pogonią głośne “szach” może wyartykułować Jagiellonia, która pokonując Piasta wyminie Lechię w ligowej tabeli. Lechiści wchodzą więc dziś w fazę sezonu, która odróżni chłopców od mężczyzn. I właściwie tylko od nich zależy, czy okażą się chwilowym meteorytem, czy jednak dalej będą sprawić, że inni nerwowo będą sięgać po kalkultory.
Fot. FotoPyK