Bruk-Bet Termalica Nieciecza to rewelacja obecnego sezonu Ekstraklasy. Kamil Kosowski na łamach Przeglądu Sportowego porównał ostatnio drużynę Czesława Michniewicza do Atletico Madryt (oczywiście z zachowaniem wszelkich proporcji), ale nie trzeba być wielkim ekspertem, by dostrzegać mocne strony trzeciej ekipy Ekstraklasy. Organizacja gry w obronie, skuteczność, konsekwencja – powiedzmy, że to szczyt tej listy. Takie postawienie sprawy wydaje się być całkowicie słuszne, aczkolwiek trochę umyka przy tym jeden fakt – bardzo dobra (a w zasadzie: nadspodziewanie dobra) postawa Krzysztofa Pilarza.
Całkiem możliwe, że to w tej chwili jeden z najbardziej niedocenianych ligowców. Na początku sezonu również przez samego trenera niecieczan, bo przecież to Dariusza Trela był pierwszym wyborem Michniewicza w zarówno w inaugurującym rozgrywki meczu z Arką Gdynia, jak i w spotkaniu z Cracovią. Pilarz między słupki trafił najpierw dzięki problemom zdrowotnym byłego bramkarza m.in. Piasta Gliwice, a później, gdy Trela się wyleczył i wrócił do bramki, po katastrofalnym w jego wykonaniu spotkaniu z Pogonią w Szczecinie.
Głównie przez ten pogrom Bruk-Bet Termalica straciła łącznie w tym sezonie więcej bramek (13) niż Zagłębie Lubin (10), Arka Gdynia (11) i Cracovia (12) – Jagiellonia jest jednak zdecydowanie najlepsza z tylko 7 straconymi golami. Ale zaryzykujemy stwierdzenie, że gdyby tamtego dnia Michniewicz postawił na Pilarza, do tak wstydliwej porażki by nie doszło. Większość strzałów puszczonych przez Trelę było “do obrony”, a 35-letni golkiper po prostu imponuje równą formą.
Po 12 kolejkach jest zdecydowanie najskuteczniejszym bramkarzem Ekstraklasy. 84,1% strzałów lecących w kierunku bramki Bruk-Betu pada jego łupem. To naprawdę świetny wynik. By uzmysłowić wam jak bardzo, wspomnimy tylko, że w zeszłym sezonie wśród bramkarzy, który w miarę regularnie pojawiali się na boisku (w ponad połowie spotkań), najlepszym wynikiem mógł pochwalić się Arkadiusz Malarz, a wynosił on “tylko” 77,8%.
I to nie do końca tak, że Pilarz dzięki świetnej grze obrońców jest poniekąd bezrobotny. W 10 meczach przeciwnicy oddali 44 celne strzały na jego bramkę. Dla porównania Marian Kelemen w 11 meczach sprawdzany był tylko 31 razy, a Mariusz Pawełek – 38. Bramkarz Bruk-Betu Termaliki bardzo korzystnie wygląda na tle innych ligowych bramkarzy. Wzięliśmy pod uwagę tych, którzy wystąpili w przynajmniej trzech spotkaniach:
1. Krzysztof Pilarz (Bruk-Bet Termalica) – 84,1%
2. Matus Putnocky (Lech Poznań) – 81,8%
3. Martin Polacek (Zagłębie Lubin) – 81,5%
4. Vanja Milinković-Savić (Lechia Gdańsk) – 79,3%
5. Konrad Jałocha (Arka Gdynia) – 78,4%
6. Sergiusz Prusak (Górnik Łęczna) – 77,8%
7. Marian Kelemen (Jagiellonia Białystok) – 77,4%
8. Jakub Szmatuła (Piast Gliwice) – 72,2%
Seweryn Kiełpin (Wisła Płock) – 72,2%
10. Grzegorz Sandomierski (Cracovia) – 72,1%
11. Arkadiusz Malarz (Legia Warszawa) – 68,8%
12. Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków) – 66,7%
Maciej Gostomski (Korona Kielce) – 66,7%
14. Mariusz Pawełek (Śląsk Wrocław) – 65,8%
15. Kamil Lech (Ruch Chorzów) – 62,8%
16. Dawid Kudła (Pogoń Szczecin) – 60,9%
17. Dariusz Trela (Bruk-Bet Termalica) – 57,1%
18. Łukasz Załuska (Wisła Kraków) – 53,8%
19. Wojciech Skaba (Ruch Chorzów) – 52,9%
20. Jasmin Burić (Lech Poznań) – 52,4%
21. Michal Pesković (Korona Kielce) – 48%
Wśród zaskoczeń – oczywiście prócz Pilarza – z pewnością wymienilibyśmy również fakt, że bardzo chwalony za swoje występy w tym sezonie zarówno w lidze, jak i w pucharach Arkadiusz Malarz zajmuje miejsce dopiero w drugiej dziesiątce. A umówmy się – przydałoby się, by bramkarz Legii błysnął dziś skutecznością na poziomie kolegi po fachu z Niecieczy. Może udałoby się dzięki temu uniknąć pogromu.
Fot. FotoPyK