Od początku sezonu zaliczani do grona faworytów PGE Ekstraligi. Po pierwszej połowie sezonu zasadniczego pewni fazy play-off. Przez wielu już wtedy okrzyknięci mistrzami. A jednak… Dziś wiemy, że gdy w półfinale zmierzyć się mieli z Betard Spartą odczuwali coś więcej niż respekt wobec rywala. “Bałem się meczu w Poznaniu. Wydawało mi się, że zespół z Grudziądza byłby dla nas łatwiejszym rywalem”, mówił Stanisław Chomski siedząc w studiu nc+, już ze złotym medalem na szyi.
Wszystkie materiały wykonano Samsungiem Galaxy S7 (Więcej o Galaxy S7)
Stal Gorzów. Ma za sobą sezon, w którym wszyscy byli jej dyspozycji bardziej pewni niż ona sama. I wcale mnie to nie dziwi. Bo we współczesnym żużlu pewne jest tylko jedno: iż jest to śmiertelnie niebezpieczny sport. W polskiej lidze pewne są też niespodzianki. Czasem na wielką skalę, na tak wielką jak przewaga gorzowian z wyjazdowego meczu ze Spartą. Gdy na domowy rewanż wracasz z dwudziestopunktowym luzem, stres to raczej uczucie ci obce. Była zatem wśród chłopców ze Stali chęć wykonania zadania. I treningu, bo przecież za dwa tygodnie mieli na tym obiekcie pojechać najważniejszy mecz sezonu.
Na początek trzeba jednak dopełnić formalności. Gdy zawodnicy przygotowują się do prezentacji, w naszym studiu zaczyna panować atmosfera pracy. Zgrywamy forszpan, przeglądamy notatki, szukamy argumentów, które dadzą nadzieję, że w tym dwumeczu nie wszystko jeszcze jest przesądzone i czekamy na odliczanie do “Antena!”
Oczywiście znajdujemy też chwilę na zasilenie archiwum jakimś selfie. A po chwili już oglądamy. Kapitan Stali, Przemek Pawlicki, robi to w skupieniu. Tego dnia było mu ono szczególnie potrzebne. Po meczu w Danii był poważnie poobijany i choćby był świetnym aktorem, to nie dałby rady ukryć jak źle się czuje. Blady jak ściana, ale ambitny jak zawsze. Postanowił podjąć podwójne wyzwanie. I wygrał. Znaczy kapitan…
Inni jak lider Spartan, Tai Woffinden, zawsze znajdą podczas oglądania czas na krótkie pogaduchy. Bardzo często wcale nie rozmawiając wtedy o żużlu. Często po prostu o życiu. To dobrze, bo przecież Ci panowie na życie mają niewiele czasu, jeszcze mniej mają go na rozmowy o nim.
Są też tacy, którzy jedzą. Tak, to o mnie. Każdy kto ze mną pracuje wie, że natychmiast po zejściu z anteny szukam jedzenia. Jak już ograbię kolegów z produkcji z ich zapasów, czuję się szczęśliwsza.
A kiedy wynik daje spokój, to i chwila na opowiadanie dowcipów się znajdzie. Po minie Krzysztofa Kasprzaka wnioskuję, że poszedł numer godny powtórzenia.
Szkoda, że Łukasz nie opowiedział go też Nielsowi Kristianowi Iversenowi…
Waszek wybrał samotność, czyli towarzystwo dmuchawy (Wiecie, że od pewnego czasu przedstawiając się komukolwiek w Polsce Waszek mówi o sobie Wacław? Przypadek? Nie sądzę…).
Adrian Gała miał tego dnia jeszcze bardziej dość.
A kiedy finał stał się faktem wszystkie gorzowskie teamy myślami były już w … Na początek przed telewizorami, czyli w Zielonej Górze, gdzie mecz Falubazu z Get Well wyłonić im miał rywala. Nie wypatrzyli tam historycznych Wielkich Derbów Lubuskim w wersji finałowej. Na pierwszy odcinek batalii o złote medale udali się zatem na Motoarenę. I przegrali tak, że wielu już tamtego dnia zawiesiło im na szyjach złoto. Odrobienie ośmiu punktów straty gładko jednak nie przyszło. Anioły wzniosły się wysoko i sprawiły i sprawiły, że rewanż godny był finału. Cios za cios, a wszystko to w pięknym stylu. Losy zwycięstwa ważyły się aż do wyścigów nominowanych. Człowiek, znany żużlowi od zawsze, Stanisław Chomski, po długich latach trenerskiej pracy poznał wreszcie smak złota. Choć pod względem wychowawczym drużyna wcale taka złota nie była. Znając trenera myślę, że jego złote serce miało tu nie lada znaczenie…
To był mecz, który wykreował kilku bohaterów. Bo przecież Mikael Jepsen Jensen czy Adrian Cyfer to zawodnicy, którzy poszukiwali od początku sezonu. A teraz znaleźli i zaprezentowali swoje znaleziska koncertowo. Dokładając, jak mówi Bartosz Zmarzlik, “cegiełkę” do tego sukcesu. Swoją drogą, człowiek od “cegiełki” to przypadek szczególny. I szczególnie wybitny! Kto wie, może już trzeciego października sprawi, że to jemu poświęcę kolejną opowieść. To byłaby prawdziwa przyjemność…
Wszystkie materiały wykonano Samsungiem Galaxy S7 (Więcej o Galaxy S7)